Z biografią Danny’ego Bryanta - utalentowanego gitarzysty, wokalisty i kompozytora - mogliśmy zapoznać się podczas omawiania płyty „Hurricane”, która ukazała się w maju ubiegłego roku i cieszyła się sporą popularnością, nie tylko w gronie bluesowych słuchaczy. Muzyk podczas swojej ubiegłorocznej trasy koncertowej pisał nowe utwory, które na początku września 2014 roku ukazały się na najnowszym wydawnictwie zatytułowanym „Temperature Rising”, a wydanym przez Jazzhause Records.
Pierwsze kilkanaście sekund rozpoczynającego ten nowy album nagrania „Best Of Me” jest odzwierciedleniem energicznych gitarowych zagrywek Bryanta. W ten sposób potwierdza on wysoki poziom, doświadczenie i znakomite brzmienie, które wypracował przez kilkanaście lat swojej kariery dochodząc do tak porywających fraz, jak te, które otwierają jego nowy album. W trakcie następnego utworu temperatura panująca na albumie jest podsycana gitarowymi riffami, a ciężkie, rasowe brzmienie popycha nas w hardrockowe klasyczne klimaty – tak jest w nagraniu „Take Me Higher” i emocji tutaj z pewnością nie brakuje. Rock’n’rollowy kawałek „Nothing At All” to nie tylko gorące partie gitary, ale również finezyjne dźwięki fortepianu i sekcji rytmicznej. Zawiera on dawkę soczystego tradycyjnego grania charakterystycznego dla brzmień sprzed kilkudziesięciu lat. W delikatnej, balladowej kompozycji pt. „Together Trough Life” jest tak uroczo, że aż miło robi się na duszy słuchając partii wykonanych na instrumentach klawiszowych i akustycznej gitarze. Artysta potrafi w niebanalny sposób poruszyć słuchacza. W kolejnym nagraniu zatytułowanym „Razor Sharp” przychodzi pora na porcję bluesrockowych, pełnych temperamentu zagrywek. Z kolei bardzo interesujące wykonanie „Temperature Rising” przyciąga słuchacza swoją przebojowością i witalnością. Miejmy nadzieję, że przekonamy się o tym niebawem podczas zbliżającej się październikowej trasy koncertowej tego muzyka.
Słuchając albumu „Temperature Rising” nie sposób nie stwierdzić, że Danny Bryant stale rozwija swoje artystyczne zdolności. Nie bez znaczenia jest tutaj rola producenta i muzyków, z którymi współpracuje. Ich wspólne dążenie do stworzenia odpowiednich i nurtujących słuchacza brzmień popycha ich do poszukiwań i kompromisów, a co z tego udało się wycisnąć można się przekonać słuchając wspaniałej kompozycji „Time” oraz zamykającej płytę - „Guntown”.
Od dłuższego już czasu cenię sobie muzykę Danny’ego Bryanta i z pełną odpowiedzialnością przyznaję, że jestem usatysfakcjonowany tym najnowszym wydawnictwem. Słuchaczu, jeśli do tej pory nie miałeś przyjemności gościć muzyki Danny Bryanta w swym domu, to nadszedł czas by to zmienić i wykorzystać okazję do nabycia płyty „Temperature Rising”, by później spotkać się z nim i jego muzyką prezentowaną na żywo - na przykład 21 października w O.K. Andalzuja w Piekarach Śląskich. Polecam, bo wrażenia muzyczne są murowane. Sam tego doświadczyłem będąc na znakomitym występie tego wspaniałego muzyka.