Tunisia - Two False Idols

Artur Chachlowski

ImageMam w ręku idealną płytę na lato, gdy za oknem błękitne niebo, powietrze rozgrzane jest wakacyjnym słońcem, a wkoło panuje totalne szaleństwo związane z planowaniem urlopowych wojaży. Płytę „Two False Idols” wypełnia bardzo zrelaksowana, a przy tym pełna prawdziwego uroku muzyka. Od razu śpieszę z wyjaśnieniami, że album ten nie zawiera jakiejś dyskotekowej sieczki, która idealnie sprawdza się na wieczornych wakacyjnych potańcówkach organizowanych w klubach, czy na plaży. Wręcz przeciwnie, „Two False Idols” to zbiór 10 autorskich, bardzo melodyjnych piosenek, które skomponował i wykonał niejaki Ben Craven. Ten wielce utalentowany Australijczyk, aczkolwiek niemal we wszystkich utworach sam śpiewa i gra na wszystkich instrumentach, postanowił firmować swój album nazwą „Tunisia”. Według jego słów nazwa ta niesie ze sobą pewną dozę tajemniczości, czegoś nieznanego, prawdopodobnie czegoś tak odległego dla przeciętnego mieszkańca Australii, że aż trudnego do umiejscowienia. Tak właśnie jest z muzyką, którą słyszymy na płycie „Two False Idols”. Wypełniają ją głównie akustyczne i bardzo liryczne piosenki, ale też znajdziemy na niej ostrzejsze rockowe riffy, odrobinę bluesa, a chwilami nawet symfonicznego rozmachu. Niemniej jednak, specyficzna atmosfera intymności, spokoju i akustyczności przeważa w zdecydowanej części tej płyty. Anglosasi często o tego rodzaju muzyce mówią „cinematic crock”. Pod pojęciem tym kryją się kameralne i bardzo nastrojowe utwory. Klimat, który panuje na krążku „Two False Idols” określa się też czasami mianem „laid back music”, a więc zrelaksowanej muzyki, na którą składają się spokojne, miłe dla ucha piosenki. Tak dokładnie jest na albumie firmowanym przez Tunisię, chociaż znaleźć na nim też można i pewne wyjątki. Na przykład „Enough About You” i „If You Knew” to rockowe numery w stylu solowych nagrań Ringo Starra. Być może skojarzenie to pojawia się dzięki głosowi niejakiego Brada Douglasa, który w tych utworach wokalnie wspiera Bena Cravena. Głos naszego głównego bohatera kojarzy mi się jednak bardziej z innym Beatlesem, a mianowicie z Johnem Lennonem. Trzeba przyznać, że charakterystyczna nutka beatlesowskiej atmosfery unosi się gdzieś cały czas nad płytą „Two False Idols”. Ale znaleźć na niej też można echa muzyki ZZ Top. Ewidentnie słychać to na przykład w „Not Me It’s You”. Inne stylistyczne porównanie, jakie przychodzi mi do głowy, to ubiegłoroczny album „On An Island” Davida Gilmoura z całym jego wyciszeniem, refleksyjnością i nieśpieszną atmosferą. Takie spokojne i zadumane klimaty znajdujemy na albumie „Two False Idols”. Najlepiej słychać to w dwóch zamykających płytę utworach: akustycznym „Look Away” oraz absolutnie pięknym instrumentalu „Celeste”.

Warto podkreślić niesamowitą staranność wydawniczą tego albumu. Posiada on piękną książeczkę, a także dodatkowy drugi krążek z tymi samymi utworami, ale nagranymi w systemie Dolby 5.1 Surround DTS. Uczta dla uszu!

Ben Craven nie sili się na ekwilibrystyczne i grane z prędkością światła solówki gitarowe. Zamiast tego przedstawia nam stosunkowo proste, a przy tym niezwykle urocze piosenki o zgrabnych liniach melodycznych i o nieskomplikowanych, ale efektownych aranżacjach. „Two False Idols” to bardzo przyjemna płyta, a Tunisia to bardzo ciekawa propozycja na wakacje.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!