Dziś słów kilka o koncertowej płycie grupy Landmarq. Uświetnia ona 25-lecie działalności tej zasłużonej dla brytyjskiego neo prog rocka grupy. Tych jubileuszowych wydarzeń ma być w obozie Landmarq więcej: rok temu ukazała się retrospektywna antologia studyjnych nagrań „Origins”, niebawem na longplay wznowiony będzie niedawny album „Entertaining Angels” (będzie to w ogóle pierwsze winylowe wydawnictwo tej formacji), a jesienią rozpocznie się jubileuszowa europejska trasa koncertowa.
Mam jednak pewną wątpliwość czy „RoadSkill” można nazwać albumem koncertowym? Tak naprawdę jest to zaledwie zbiór koncertowych nagrań z 2013 roku zrealizowanych w znanym klubie De Boerderij w holenderskim Zoetermer. Nie wiem czy to ze względu na ograniczony rozmiar kompaktowego nośnika (na krążku CD znalazło się 78 minut muzyki) utwory nie przechodzą jedne w drugie, tylko zawsze kończą się wyciszeniem. Przerwy pomiędzy kolejnymi utworami drażnią. Praktycznie nie słychać też żadnej interakcji pomiędzy zespołem, a publicznością. Płycie brak jest ciągłości, tego naturalnego płynnego strumienia dźwięków cechującego dobre wydawnictwa z oklaskami. Wszystko to zdecydowanie obniża wartość tego koncertowego wydawnictwa. Mało tego, bałaganu jest więcej: na płycie nie zmieściło się kilka nagrań, które Landmarq wykonywał podczas tego koncertu. Dostrzegam na tej płycie sporo innych ograniczeń i jakoś nie do końca potrafię być zadowolony z końcowego efektu. Tym bardziej, że program tego specjalnego przecież, bo jubileuszowego, wydawnictwa ogranicza się jedynie do repertuaru z okresu, od kiedy w Landmarq śpiewa Tracy Hitchings. Nie ma na nim najmniejszego śladu po Wilsonowskim okresie działalności zespołu. A że tych nagrań z Hitchings za mikrofonem jest w sumie nie za wiele (w latach 1996-2015 Landmarq wydał zaledwie dwie studyjne płyty), to gdzieś już wcześniej można było usłyszeć te same utwory w wersji live z innych koncertów. Jednym zdaniem, na „RoadSkill” nie widzę praktycznie żadnej wartości dodanej.
No i jeszcze jedna uwaga: obiektywnie rzecz biorąc, aczkolwiek wszystkie utwory stanowiące program albumu „RoadSkill” wykonane są precyzyjnie i bez zarzutu, aktualny repertuar grupy Landmarq nie należy do najbardziej fascynujących. Nie chcę się pastwić nad wokalem i sposobem interpretacji Tracy Hitchings (nigdy nie byłem jakimś szczególnie wielkim fanem jej głosu), ale mam wrażenie, że śpiewa ona w każdym utworze na jedną nutę. Poza tym od kiedy rolę głównego aranżera przejął w Landmarq klawiszowiec Mike Varty, wyraziste niegdyś brzmienie zespołu poszło do lamusa, a wszystkie utwory brzmią jakby były zagrane na „jedno kopyto”.
Podsumowując, nie jestem zachwycony tym albumem. Wzbudza on u mnie tak letnie emocje, że właściwie mogłoby go w ogóle nie być. Jak na jubileuszowe wydawnictwo, „RoadSkill” nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, ani też nie wzbudził on jakichś szczególnie pozytywnych skojarzeń.
Na szczęście ostateczną ocenę ratuje odrobinę drugi krążek – DVD, na którym możemy obejrzeć wizualny zapis tego samego koncertu (w tym dwa nagrania, które nie zmieściły się na CD: „Mountains Of Anglia” i „Walking On Eggshells”), wywiady z Tracy oraz męską częścią zespołu, a także kilka dodatków, w tym pozdrowienia Tracy z dalekiej Australii (po wyjściu za mąż tam teraz mieszka). Pozostały jednak cięcia pomiędzy utworami, co całkowicie burzy logiczną ciągłość oglądania tego koncertu. Pomimo tak wielu zastrzeżeń, dochodzę do wniosku, że współczesne wcielenie grupy Landmarq lepiej ogląda się niż słucha. Do czego to doszło?...