Qwaarn - Aberrations

Artur Chachlowski

ImageZ grupą Qwaarn wiąże się historia, która obudziła spore nadzieje związane z premierą płyty „Aberrations”. Nadzieje - powiem to od razu - spełnione tylko w bardzo niewielkim stopniu. Ale po kolei. Otóż zespół Qwaarn powstał kilka lat temu poniekąd na bazie pierwszego składu grupy Red Sand. Muzycy, którzy wzięli udział w nagrywaniu entuzjastycznie przyjętej płyty „Mirror Of Insanity” (2004) byli de facto artystami najętymi do nagrania tego albumu przez lidera Red Sand, Simona Carona. Jako że byli oni muzycznymi „wolnymi strzelcami” postanowili kontynuować współpracę w założonym przez siebie zespole, któremu nadali nazwę Qwaarn. W 2005 roku wydali album zatytułowany „The Word Of Qwaarn”, który spotkał się z dość przychylną reakcją słuchaczy. Od jakiegoś czasu wiadomo było, że zespół pracuje nad drugą płytą. Tylko, że tak naprawdę w przypadku Qwaarn trudno było mówić o zespole sensu stricte. Qwaarn to po prostu grupa luźno powiązanych ze sobą muzyków, do której czasem ktoś dołącza, a czasami ktoś odchodzi. Qwaarn posiada aktualnie swoje dwa wcielenia. Inny skład nagrywał nową płytę w studiu nagraniowym, a inny uczestniczy w występach zespołu na żywo. Co więcej, trochę pozmieniało się też w tej formacji w porównaniu z poprzednią płytą. Nie ma już w Qwaarn charyzmatycznego wokalisty Matthieu Lessarda, którego zastąpił Didier Berthuit. I jest to niestety zmiana na gorsze. Teraz to on oraz François Bernatchez (dr) i Martin Bleau (g) stanowią podstawowy trzon zespołu. Na klawiszach wspomaga ich Mathieu Chamberland, a na basie Daniel Bouchard i Maxim Legare. Jak widać jest to już trochę inny Qwaarn niż na płycie „The Word Of Qwaarn”. I to nie tylko personalnie, ale też i muzycznie. Niestety...

O ile poprzednia płyta wykazywała pewne inspiracje klasycznymi progresywno rockowymi brzmieniami a’la Yes, czy Genesis, to album „Aberrations” zwraca się bardziej w stronę pop rockowej muzyki lat 70. W efekcie na nowej płycie mamy dość zaskakującą chimerę stylów zainspirowanych twórczością The Beatles, Davida Bowie, wczesnego E.L.O. z  jednej -, a Led Zeppelin i Franka Zappy - z drugiej strony. Przyznam szczerze, że można się w tym stylistycznym misz maszu trochę pogubić. A nawet załamać, gdyż początek płyty stoi na bardzo niskim poziomie. Dwa pierwsze nagrania: „Privilege” i „Meeting Kim” oraz połowa trzeciego, „Dream In Am” brzmią zgoła żenująco. Muzyka w ogóle się nie klei, a wokal jakby zupełnie nie pasuje do partii instrumentalnych. Grupa wygląda w tej części płyty na kompletnie zagubioną, jakby zatraciła się w jakiejś przedziwnej mgle i zatapiała się w totalnej niemocy, graniczącej nieomal z muzyczną indolencją. Finałowa część kompozycji „Dream In Am” ze swoim zapadającym w pamięć refrenem robi już odrobinę lepsze wrażenie. A potem, na szczęście, jest już na „Aberrations” trochę lepiej. Chociaż nie cały czas, bo odrobinę przegadany „The High Muckity-Mucks”, czy niektóre fragmenty prawie 9-minutowego utworu „Did You Say Salmon?” chwilami znowu wołają o pomstę do nieba. Ale naprawdę nieźle prezentuje się za to akustyczne nagranie „It Will Be Fine”, radosny „Talking To Flowers”, czy zamykająca płytę kompozycja tytułowa.

Nie jest to niestety płyta, którą można byłoby śmiało polecić prog rockowym purystom. Na pewno album „Abberations” wymaga od słuchacza pewnego wysiłku oraz skupienia przy wychwytywaniu, nielicznych niestety, smaczków, które mogłyby zadowolić słuchaczy złaknionych krystalicznie czystych prog rockowych dźwięków. Zbyt wiele na tym albumie przeróżnych udziwnień, jakichś pseudooperowych elementów, zbyt duża panuje na nim rozpiętość stylistyczna i, co za tym idzie, zbyt mało w tej muzyce konsekwencji. Chyba żeby za konsekwencję uznać ten nieustanny efekt niepewności i niejednoznaczności, w której zespół trzyma słuchacza, przeskakując z jednych tematów w drugie, zaskakująco zarzucając pewne motywy, by niespodziewanie wprowadzać inne. Liczne pomysły wrzucono tu do jednego muzycznego wora. Dlatego pomimo kilku niezłych momentów, trudno nazwać nowy album grupy, Qwaarn za rzecz udaną. Duże rozczarowanie.

www.unicorndigital.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok