Bułgarski producent, kompozytor i instrumentalista, Milan Vrabevski, od kilku ładnych lat realizuje swoje muzyczne pomysły pod szyldem Intelligent Music Project. „Touching The Divine” to już trzeci album zrealizowany przez Milena. Oprócz samej muzyki, o której za chwilę, jego największym atutem są występujące na nim osobistości: John Payne, Simon Phillips, Joseph Williams, Nathan East, Carl Sentance oraz Tim Pearce. Na wcześniejszych albumach Intelligent Music Project („The Power Of Mind” „My Kind O’Lovin’”) też można było spotkać zacne grono instrumentalistów i wokalistów, m.in. Johna Lawtona z Uriah Heep.
Intelligent Music Project III prezentuje dość uniwersalne i wielowarstwowe brzmienie, z którego wyłania się melodyjno-progrockowy styl, gdzie chwytliwe melodie i dynamiczne gitarowe riffy Vrabevskiego idealnie stapiają się charakterystycznymi głosami Johna Payne’a (ex-Asia) i Josepha Williamsa (Toto) oraz ze świetnie pracującą sekcją rytmiczną stawiającą swoją soczystą pieczęć na wszystkich 14 kompozycjach stanowiących program tego albumu.Niesamowita melodyjność poszczególnych kompozycji przenika się z dość złożonymi aranżacjami, co powoduje, że projekt często zahacza o rejony symfonicznego rocka. Ten niezwykły miks klasycznego rocka z pełną energii grą wszystkich instrumentalistów daje niecodzienny efekt w postaci solidnej porcji dobrej, rzetelnie zagranej muzyki mieszczącej się w szeroko rozumianych ramach hard rocka, AOR i melodyjnego classic rocka.
Całość płyty podzielona jest na trzy części („Heading Skywards”, „A Smile Away To Leave You” i „On Solid Ground”) i na każdą z nich składa się po kilka piosenkowych utworów. Śpiewane są one osobno przez Payne’a i Williamsa, niemniej w kilku przypadkach (np. w „Stay Up” i „Simply Feels Good”) słychać równolegle głosy obu śpiewających panów. W ten oto sposób doszło do współpracy duetu wokalnego, który nigdy wcześniej nie funkcjonował (a i pewnie nie wiadomo czy jeszcze kiedykolwiek zafunkcjonuje w przyszłości), a tu prezentuje się zgoła imponująco. A jak wiadomo, dobre wokale nadają rumieńców każdej dobrej piosence, a takich na „Touching The Divine” nie brakuje. W związku z tym mamy na tej płycie do czynienia wyłącznie z udanymi utworami, większość z nich to ballady i utrzymane w średnim tempie piosenki (jest jeden wyjątek: zaśpiewany przez Williamsa wybitnie rockandrollowy „Roots”), a że jest ich aż czternaście, to naprawdę jest z czego wybierać, jeżeli chodzi o indywidualne preferencje słuchacza.
Tak więc „Touching The Divine” to udany album, w sam raz dla fanów melodyjnego rocka rozglądających się za utrzymanymi na wysokim poziomie płytami utrzymanymi w ich ulubionym stylu i gatunku.