Dziś przed nami nowa płyta holenderskiej grupy Semistereo, która specjalizuje się w alternatywno-metalowo-postrockowo-stonerowo-progresywnej stylistyce. Co?... Spory rozrzut, prawda? Ale zapewniam, że wszystko to ma swój sens i tej niecodziennej mieszanki słucha się całkiem, całkiem…
To już czwarta płyta tego zespołu (o trzeciej, „Trans Earth Injection” pisaliśmy na naszych małoleksykonowych łamach dwa lata temu), której tytuł „Zabriskii” odnosi się do kultowego punktu widokowego w Dolinie Śmierci, który słynie z tego, że jego piękno i widowiskowość jest równa trwodze i przerażeniu, jakie wywołuje on u odwiedzających go turystów. O tym opowiada też płyta – o tych ulotnych i niejednoznacznych zjawiskach i doświadczeniach, które spotykają nas na co dzień i które dla jednych okazują się pięknem nieskończonym, a u drugich wywołują negatywne emocje. O takich skrajnych, relatywistycznych postawach postanowili opowiedzieć nam za pomocą swoich ośmiu utworów panowie: znany z niedawnych scenicznych występów z Ayreonem wokalista Paul Glandorf, grający na gitarach keyboardzista Martijn Weijburg, gitarzysta Frank Weijers, basista Max Mastrangeli oraz perkusista Marcel van de Graaf.
Cały album pełen jest potężnych, a zarazem przejrzyście brzmiących pasm energetycznej muzyki, w których znajdujemy liczne elementy współczesnego riffowania spod znaku prog metalu z jednej- oraz wiele faz subtelności i licznych zwrotów akcji z drugiej strony. Wszystko to utrzymane jest w znakomitym tempie i dynamice i w rzeczywistości jest prawdziwą feerią dźwięków pełną zaskakujących zmian tempa i nastrojów. Dodajmy do tego ciekawy wokal Paula Glandorfa oraz element muzycznego zaskoczenia, który cały czas czai się za prawie każdym muzycznym zakrętem. Są tu liczne zwroty akcji i niespodzianki, a więc spodziewajcie się po tej płycie niespodziewanego. A przy tym czegoś nieoczywistego. Tu usłyszymy klika taktów porwanych z późnego Porcupine Tree, tam z kolei (szczególnie w nagraniu „Leap Into Flames”) Semistereo brzmi jak Psychotic Waltz, gdzie indziej usłyszymy echa Deftones, Tool i A Perfect Circle… Mieszanka piorunująca. Ale jak już wspomniałem, wszystko to ma swój sens.
Z powyższego opisu wyłamuje się finałowa i bardzo klimatyczna kompozycja „South Of Sobriety Street”, która stylistycznie dość łatwo wpada w klasyfikację ‘postrockowa ballada’. Z resztą utworów tak łatwo już nie ma. Obok wspomnianego przed chwilą utworu najlepsze wrażenie zrobił na mnie kawałek „Last Part Of The Trail”, który z prawdziwym wykopem otwiera to wydawnictwo, melodyjny „A Tale Of Ravenous Longing” oraz nagranie „Crooked Teeth Necklace”, w którym Semistereo pokazuje, że naprawdę potrafi grać świetne rzeczy. Mamy tu ładne crescendo z intrygującym wokalem i odrobinę shoegaze w tle, by następnie do akcji wkroczył wszechpotężny gitarowy groove prowadzący do prawdziwie odlotowego finału…
Wszystkie te składniki tworzą razem interesujący kawałek przyjemnego, nowocześnie brzmiącego prog rocka z wplecionymi weń mocniejszymi, opartymi na ciężkim riffowaniu, pierwiastkami. Raczej daleki jestem od tego, by uznać płytę „Zabriskii” za pozycję obowiązkową, ale na pewno nikomu nie zaszkodzi poznać tę nową produkcję grupy Semistereo