Hans-Jürgen Fuchs to niemiecki multiinstrumentalista, znany ze współpracy z zespołem Männer, progrockowym projektem jego żony, Ines, a przez ostatnią dekadę działający na własny rachunek i firmujący trzy kolejne płyty swoim nazwiskiem.
Nadszedł czas na koncertowe podsumowanie tych dziesięciu lat. Tak się szczęśliwie złożyło, że 1 lutego 2020r., a więc tuż przed pandemicznym lockdownem, w auli szkoły muzycznej Robert-Koch Realschule w Stuttgarcie, w której Hans jest na co dzień nauczycielem muzyki i dla której skomponował kilkanaście musicali wykonywanych także przez inne szkoły w całych Niemczech, odbył się koncert, którego zapis ukazuje się teraz na płycie CD zatytułowanej „One Lively Decade”. To prawdopodobnie jeden z nielicznych albumów koncertowych z datą 2020 na okładce, będących zapisem koncertu, który miał miejsce w zeszłym roku.
Występ Hansa-Jürgena Fuchsa oraz towarzyszącego mu zespołu składał się z dwóch setów (w trakcie pierwszego wykonano cały program najnowszego studyjnego albumu „Station Songs” (2018), a w części drugiej wiązankę nagrań z dwóch wcześniejszych płyt). Siłą rzeczy na kompaktowym krążku musiał znaleźć się jedynie wybór utworów wykonanych tamtego wieczoru. Ale i tak jest tutaj niezła reprezentacja w postaci 9 utworów pochodzących ze wszystkich trzech solowych płyt Fuchsa - począwszy od ekspansywnego 11-minutowego openera „The Invisible Man” po mocno rezonujące numery, takie jak „The Night, The Dark And The Pain” czy „Are You With Me” aż do epickiego finału w postaci zachwycającej swoim pięknem kompozycji „When You Close Your Eyes” zwieńczonej długą, prawdziwie Gilmourowską solówką w wykonaniu Andy Bartzika.
W samym środku albumu znajduje się zupełnie nowa, wcześniej niepublikowana kompozycja „Here In My Void”, która ze swoimi prawie 14 minutami stanowi nie tylko jeden z najciekawszych fragmentów tego koncertu, ale jest też czynnikiem zapewniającym wyjątkowość tego wydawnictwa. Było to jej pierwsze publiczne wykonanie i trzeba podkreślić, że zawiera ona w sobie ogromną przestrzeń na instrumentalne popisy, co pozwoliło każdemu z muzyków na wykonanie efektownej solówki. Dominują w niej jednak klimatyczne partie fortepianu i syntezatora, które długimi chwilami brzmią tak, jakby grał na nich wielki idol państwa Ines i Hansa-Jürgena Fuchsów, Tony Banks.
No właśnie, warto tu wspomnieć o tym jak przewspaniale na instrumentach klawiszowych zagrała Ines Fuchs. Osobiście mam ogromny sentyment do jej czterech, wydanych w większości w latach 90. ubiegłego wieku, albumów, na których demonstrowała niezwykle melodyczną, niemalże poprockową twarz progresywnego gatunku. Teraz usunęła się nieco w cień, ale wspiera formację swojego męża, będąc zarazem jej prawdziwą gwiazdą.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na dziecięcy chór po mistrzowsku wykonujący swoją partię w utworze „These Golden Fields” oraz na to że jednym z dwóch wiodących wokalistów (obok Baggi Buchmanna, który współpracuje z Fuchsem jeszcze od czasów grupy Männer) jest człowiek o swojsko brzmiącym nazwisku Michael Wasilewski.
Między członkami zespołu na scenie zapanował ciekawy efekt muzycznej synergii. Tak o nich mówi lider projektu. „Moi koledzy z zespołu cały czas ułatwiają mi aranżowanie moich kompozycji, ponieważ wszyscy są tak wybitnymi muzykami, że wypełniają moje utwory ich własną twórczą osobowością. Wydaje mi się, że wszystko to , co można usłyszeć na „One Lively Decade” to uchwycony w dość szczególnym momencie obraz naszej fizycznej radości ze wspólnego grania, która dodaje nam wszystkim niezbędnej energii do życia. Chciałbym, żeby nam jej nigdy nie zabrakło”.
No tak. Właśnie tego oraz dużo dobrego zdrowia życzymy zespołowi Hansa-Jürgena Fuchsa. Nie tylko na kolejną żywą dekadę działalności.