Illuminae - Dark Horizons

Tomasz Dudkowski

Illuminae to nowa formacja na muzycznej scenie, choć tworzący ją debiutantami nie są. Pod tą nazwą ukrywają się, znany z występów w grupach Karnataka czy Chasing The Monsoon, Ian Jones oraz nasza rodaczka Agnieszka Świta, której głos mogliśmy podziwiać w nagraniach stworzonego z Clivem Nolanem duetu Caamora, czy na jejsolowej płycie „Sleepless” sprzed 7 lat. Pierwsze wzmianki o zespole mają datę 2017, a album pierwotnie zapowiadany był na rok kolejny. Prace jednak „odrobinę” przeciągnęły się i tak oto „Dark Horizons” ukazuje się dopiero teraz.

10 kompozycji autorstwa grającego na basie, klawiszach, gitarach oraz odpowiedzialnego za smyczkowe aranżacje i programowanie Jonesa i śpiewającej Świty wypełniły godzinny program albumu. Do nagrań zaprosili znanego z grupy Maschine gitarzystę Luke’a Machina oraz wszędobylskiego perkusistę (m.in. Steven Wilson Band, Steve Hackett Band) Craiga Blundella. Nie zabrakło też innych gości, ale o nich poniżej.

Szum fal, odgłosy grzmotów i bijące dzwony. Tymi niepokojącymi dźwiękami rozpoczyna się otwierający album utwór „Lighthouse”, jeden z dłuższych, niespełna dziesięciominutowy, który karmi nas symfonicznym rozmachem oraz emocjonalnym śpiewem Świty o miłości, a właściwie o oczekiwaniu na ukochanego:

“So this trip is long delayed

But I have been patient

Million miles, a million steps

I have been waiting

Will you come and be my guest

We will sail forever to the lighthouse, to the lighthouse”.

W środku zaś swoją grą czaruje, prezentując wyśmienite solo sam… Steve Hackett! Trudno wyobrazić sobie lepszy początek!

Jako drugi do naszych uszu dociera, zaprezentowany światu jako przedsmak płyty, dynamiczny „Blood On Your Hands”, któremu towarzyszy bardzo interesujący teledysk. Tu ten symfoniczny rozmach przybiera na sile, a wokal jest jeszcze bardziej teatralny co dodaje kompozycji patosu. Od razu przychodzą na myśl skojarzenia z partią królowej Ayeshy z „She” Caamory. Tekst, rodem z książek fantasy, opowiada o wojownikach podążających za swoim przeznaczeniem:

“Follow me across the endless sea

Foreign lands no escaping you'll be free

You are free to reach your destiny

Paradise is awaiting for you

I’ll give you power to fight

Wash away blood from your hands

Let the fears fall behind again

As we walk into the sun

Every step brings you closer to your fate

Praying to Illuminae”.

W dwóch utworach gościnnie występuje, znany z Nightwish Troy Donockley. Swoje partie dud i fletu dodał on do utworów „Lullaby” i „Heretics and Prophecy”. W tej pierwszej „kołysance” na uwagę zasługuje też przyjemny celtycki fragment w klimacie nagrań Enyi, druga piosenka zaskakuje z kolei wykorzystaniem… łaciny. W przedostatnim nagraniu, balladzie „Sign Of Infinity” wystąpiło jeszcze dwóch gości. Na fortepianie zagrał kolega Jonesa z Karnataki, Gonzalo Carrera, a klimatyczne dźwięki klarnetu oraz soczyste solo na saksofonie to zasługa Johna Helliwella z Supertramp. Szcególnie ten drugi sprawił, że nagranie można uznać za jedne z najciekawszych na tym wydawnictwie. A co poza tym? Cztery, krótsze 4-5 minutowe nagrania – niespokojne „Edge Of Darkness”, pop-rockowe „Twice” z pięknym solo Machina oraz „Black Angel” i „Sanctuary”. Całość zamyka, najdłuższy w zestawie, majestatyczny, 11-minutowy utwór tytułowy, który rozkręca się powoli, zachwycając bogactwem symfonicznych dźwięków oraz fantastyczną solówką na gitarze. A słowa idealnie podsumowują zawartość krążka. Pełną ciemności, a równocześnie dającą nadzieję na nadejście światła.

“Like an island in the sea

Far away and out of reach

See the rays of hope

It's always calm before the raging storm

Let my canvas come to life

Let me drawn another sky

Bring the peace of mind

Those dark horizons

Holding back the light”.

Obcowanie z debiutem Illuminae przypadnie do gustu nie tylko fanom Karnataki czy tym, którzy sentymentem darzą produkcje Caamory lub solowy album Agnieszki Świty (która, tak przy okazji, pracuje nad następczynią „Sleepless”). Jest on adresowany do miłośników ambitnej muzyki o symfonicznym rozmachu, ze wspaniałymi partiami wokalnymi. Trzeba przyznać naszej rodaczce, że nagrała wyśmienite ścieżki wokalne nie tylko te główne, ale także wszelakie chórki (w każdym nagraniu wykorzystano przynajmniej kilka śladów jej głosu). Całość w połączeniu z frapującym podkładem składa się na bardzo interesującą pozycję. Czasami notatki prasowe towarzyszące premierze płyt pełne są górnolotnych zapowiedzi, które w zderzeniu z rzeczywistością okazują się tylko pobożnym życzeniem piszących te słowa. W przypadku „Dark Horizons” jednak ten opis jest niezwykle trafny. Pozwolę sobie zatem na jego zacytowanie:

Obejmując wpływy symfoniczne, progresywne i celtyckie, gorzko-słodkie melodie przeplatają się z bujnymi harmoniami, tworząc majestatyczną katedrę dźwięków. Utwory, które opowiadają o samotności i nadziei, subtelnej linii życia i śmierci, dualności świata… Jak nagły przebłysk światła w podziemnym labiryncie.

Album wyprodukował Ian Jones a zmiksował współpracownik Karnataki (znany też z prac przy płytach choćby Deep Forest, Katatonii czy The Cure), Joe Gibb. Wydany został w na płycie kompaktowej z 24-stronicową książeczką, podwójnym winylu oraz jako… pendrive wsunięty w opakowanie typu digipack. Za oprawę graficzną odpowiedzialny jest Jones, którzy stworzył wspaniałe, barwne, a jednocześnie tajemnicze ilustracje idealnie pasujące do brzmienia muzyki i słów zawartych na debiucie Illuminae.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!