Soen - Imperial

Andrzej Barwicki

O Soen pisałem przy okazji ukazania się albumu „Lykaia” w 2017 roku. Chętnie powracam do nagrań z tego krążka, jak też do bardzo udanej płyty „Lotus” (2019). Progresywno-metalowa twórczość zespołu Soen nabiera rozmachu i z każdym kolejnym wydawnictwem da się usłyszeć, że nie tylko ten gatunek jest mu przyjazny.

Pod koniec stycznia tego roku ukazała się najnowsza płyta zatytułowana „Imperial”, na której - jak to sami zapowiadali członkowie zespołu - chcieli brzmieć bardziej metalowo. Znając wcześniejszy dorobek Soen bez chwili zastanowienia nabyłem tę płytę i postanowiłem opisać moje muzyczne odczucia po starannym zapoznaniu się z jej zawartością. Zacznę od okładki, która przedstawia węża. Jest on jednym z najstarszych i najbardziej rozpowszechnionych mitologicznych symboli kuszenia, leczenia, chaosu, przemiany i nieśmiertelności. Ta symbolika siły i mądrości ma swe odzwierciedlenie w muzyce Soen. Tak po prostu, od pierwszego nagrania „Lumerian”, członkowie grupy czarują słuchacza melodyjnością swojej muzyki, momentami ciężkim brzmieniem, no i porywającym wokalem. Trzeba też wspomnieć o imponujących gitarowych zagrywkach i sekcji rytmicznej, która przez całą zawartość „Imperial” trzyma znakomity poziom i styl. Panowie nie zwalniają tempa, co udowadniają w nagraniu „Deceiver”. To zestawienie ciężkiego fragmentu, po którym następuje łagodniejsza część, działa niezwykle impulsywnie na odbiorcę. Muzycznie Soen przemieszcza się pomiędzy gwałtownymi i majestatycznymi melodiami, nieustannie tworząc klimat wzbogacany filharmoniczną aurą. Czyż nie ma się takiego właśnie wrażenia po wysłuchaniu kompozycji „Monarch”?

Nagranie "Illusion" jest adekwatne do przesłania i treści, a tak o nim mówi sam zespół: "Nie możemy po prostu siedzieć i przyglądać się ludziom u władzy w nadziei, że nam pomogą. Oni są zajęci walką między sobą, przebijając się nawzajem w chciwości i chęci rządzenia według swoich zasad. Ten utwór mówi o frustracji z powodu bycia bezsilnym, ale również o nadziei i o uświadomieniu sobie, że to wszystko może się zmienić na lepsze...”.

W moim przekonaniu zespół Soen na swojej nowej płycie daje mocny przekaz, który wyrażony jest w imponującej muzykalności, jak też wyrazistości brzmienia poszczególnych instrumentów. Progres Soen osiąga coraz wyższy poziom, co przekłada się na poszczególne fragmenty albumu. W przypadku kompozycji „Dissident” świetnie akcentowana jest perkusja i szalejące ostre gitary po to, by nabrać rozmachu zanim zapędzą się one na zrównoważone sprawdzone metalowe terytoria. Każdy utwór absorbuje słuchacza od pierwszego do ostatniego dźwięku. Rewelacyjne połączenie ekscytującego barytonowego głosu Joela Ekelöfa z równie efektownym instrumentarium tworzy spójny, bardzo wdzięczny w odbiorze materiał nabierający mocy przy każdym kolejnym przesłuchaniu.

Album kończy się symfoniczno-metalowym nagraniem „Fortune”. To może niezbyt mocno zaakcentowany finał albumu, ale ma swój urok, a tekst posiada mocny przekaz:

„Czas odsłania każdy koniec

To, czego nie mogliśmy pojąć, zostało teraz ogłoszone

Słaba jest dusza każdego człowieka

A niegodziwi decydują o losie wszystkich.

I wiem, że pewnego dnia zrozumiesz

Że twoje szczęście zależy od ciebie…”.

Jak słychać, Soen nie zamierza milczeć na temat wolności osobistej, empatii i utrwalania podziałów społecznych, co stara się nam przekazać poprzez swoje nowe wydawnictwo. I chwała im za to. „Imperial” to album, który przemawia zarówno do naszego ucha, jak i duszy dzięki przemyślanym kompozycjom, wyjątkowym wokalom, dogłębnym tekstom, tworzonym nastrojom i dlatego warto zgłębiać zawartość poszczególnych kompozycji. Satysfakcja gwarantowana.

A po każdym kolejnym odsłuchu doskwiera uczucie, dlaczego tak szybko się kończy ten album? Rada na to jest jedna: odtwórz sobie ten album jeszcze raz od początku. Z doświadczenia wiem, że to pomaga. „Imperial” to od początku do końca wybitnie fascynujący album dopiero rozpoczynającego się 2021 ro(c)ku.

Na sam koniec chciałabym przedstawić muzyków tworzących tak trafny i imponujący muzyczny przekaz: Joel Ekelöf – śpiew, Martin Lopez - perkusja, Oleksii Zlatoyar Kobel - bas, Lars Åhlund – instrumenty klawiszowe i gitary oraz Cody Ford - gitara prowadząca. Są jeszcze goście z kwartetu smyczkowego: Karin Hellqvist i Lina Soderholtz grają na skrzypcach, Katarina Dennis na altówce, a
Emeli Jeremias na wiolonczeli.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok