Siena Root - Kaleidoscope

Andrzej Barwicki

Pochodzący ze Szwecji zespół Siena Root przypomina o sobie reedycją swojej drugiej studyjnej płyty, która ukazała się pierwotnie w 2006 roku. Ten eksperymentalny projekt, którego muzyczne korzenie sięgają klasyki rocka lat 70. XX wieku, rozwinął się przez lata zgoła znakomicie, o czym możemy się przekonać słuchając ubiegłorocznego krążka „The Secret Of Our Time”. Wznowienie przez poznańską oficynę wydawniczą Oskar wcześniejszej dyskografii Siena Root to wspaniała okazja do zapoznania się z minioną twórczością tego zespołu i skonfrontowania jaką artystyczną drogę przeszli w swej kilkunastoletniej karierze ci szwedzcy muzycy.

Rola, jaką niezaprzeczalnie odgrywa twórczość tej kapeli w duchu „retro rocka”, jest bezcenna. Ożywiając sentymentalne brzmienie retro i zawierając w swych kompozycjach składowe różnych gatunków muzycznych produkcje Siena Root dają odbiorcy wiele pozytywnych emocji. Ciężar muzyki i ostrzejsze granie idą w parze z melodyjnością, z jaką możemy się zetknąć na ich albumach. Przyjemne i ciepłe kompozycje zrealizowane w duchu minionej epoki klasyki rocka zawładnęły tymi muzykami i przeniosły ich tam, gdzie zrodziła się muzyczna rewolucja. Dużym plusem jest fakt, że sukces Sieny Root nie wynika ze studyjno-miksersko-technicznych trików, ale z przeogromnych umiejętności członków grupy oraz uchwycenia przez nich tego czarującego minionego okresu, z którego wyrastali herosi gitar, organów Hammonda i ciekawych harmonii wokalnych.

Przysłuchując się płycie „Kaleidoscope” w jej klasycznym i oryginalnym zarysie jesteśmy pod prawdziwym wrażeniem tej muzyki podbitej przez ciężkie wirtuozerie organowe i gitarowe, basowe riffy oraz dźwięki mocno rozbudowanej perkusji. Często dźwięk jest też wzbogacany o bluesowe, uduchowione wokale, indyjskie instrumenty i psychodeliczne pulsacje. Nasze muzyczne gusty i oczekiwania czasami ulegają zmianie z biegiem lat. Ale jednego mogę być pewien: że powrót po latach do płyty „Kaleidoscope” daje istotny wgląd w kreowanie artystycznych kierunków twórczości zespołu Siena Root. A tym samym, mimo upływającego czasu, zdecydowanie przyczynia się do uzyskania wysokiej oceny - pozycja ta śmiało może być uznana za bardzo ważną część coraz bardziej popularnego fonograficznego dorobku grupy Siena Root.

Już na samym początku płyty rozpoczynającej się utworem „Good And Bad” zespół nie pozostawia nam złudzeń co do stylistycznych nawiązań. Zmiany tempa, tajemnicza atmosfera budowana, również wokalnie, przez urzekający śpiew wokalisty Sanya i do tego wspaniale brzmiąca gitara, tworzą zgrabny ekspresyjny motyw pozwalający słuchaczowi na delektowanie się muzyką brzmiącą tak, jakby powstała przed kilkoma dekadami. Ta magia jest kontynuowana w kolejnych nagraniach. Wzbogacenie brzmienia o tradycyjny indyjsko-perski instrument muzyczny tambura, flet i lirę korbową mówi wiele o wielokulturowym zabarwianiu muzyki grupy Siena Root. Retrospektywne granie, a co za tym idzie, dłuższe, bardziej złożone utwory, jak np. „Bhairavi Dhun” czy kończące album nagranie „Reverberations”, podkreślają mistrzowską realizację muzycznej wizji kreowanej przez ten zespół. Energetyczne bębny i wyraźnie podkreślony bas wraz z ujmującymi swym klimatem organami roztaczają nad produkcjami Sieny Root pewien istotny i zniewalający fluid, któremu nie sposób się oprzeć. Jestem pewien, że ta muzyczna sztuka przetrwa kolejne lata i niejednego słuchacza natchnie życiodajną energią.

Miałem okazję widzieć na żywo występ Sieny Root w marcu 2019 roku. Wspominam go bardzo dobrze i wciąż patrzę nań z nadzieją, że będę jeszcze miał możliwość, nie tylko zresztą ja, znowu uczestniczyć w tak zjawiskowym muzycznym wydarzeniu. Dziś już chyba nikogo nie dziwi, że może sobie zobaczyć koncert ulubionej grupy sprzed kilku czy kilkunastu lat na kanale YouTube, ale to nie to samo co być pośród fanów i poczuć tą chemię, jaka wytwarza się podczas koncertu pomiędzy artystami i publicznością. Dla potrzeb pisania tej recenzji obejrzałem występ Sieny Root z roku 2006 w Rockpalast. Muzyka, jaką stworzyli, nie starzeje się, a jeśli nadgryzł ją ząb czasu, to tylko dla podkreślenia jej oczywistych walorów i wzmocnienia wrażliwości na tak wspaniale wpływającą na nasz stan ducha i emocji ich twórczość.

Słuchając wznowienia płyty „Kaleidoscope” dochodzę do wniosku, że warto powracać do tych nagrań sprzed kilkunastu lat utożsamiając się z nimi i zgłębiając swoje muzyczne doznania. To taka sentymentalna podróż do lat naszej muzycznej młodości, buntowniczej, poszukującej nieprzeciętnych dźwięków utrzymanych oczywiście w rockowym aspekcie. Nic tylko dać ponieść się temu melodyjnemu nurtowi dźwięków w otchłań wspomnień i marzeń, za którymi podążamy wraz z muzyką grupy Siena Root.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!