Christmas 1

D'Virgilio Morse Jennings - Troika

Olga Walkiewicz

Coraz częściej znakomici muzycy łączą swoje ścieżki artystyczne, aby stworzyć dzieło, które będzie zawierać w sobie cząstkę ich duszy i stanowić jednocześnie wypadkową talentu i wyobraźni. Trzech ludzi – trzy światy wymieszane ze sobą, koktajl uzyskany z esencji pomysłów i pasji. „Troika” to debiutancki album, jaki zrodził się w wyniku zjednoczenia sił trzech wielkich nazwisk: Neala Morse’a (The Neal Morse Band, Transatlantic, ex-Spock’s Beard), Nicka D’Virgilio (Big Big Train, ex-Spock’s Beard) i Rossa Jenningsa (Haken, Novena). To niebywałe, że pomimo natłoku obowiązków udało im się nagrać tak ciekawy krążek.

Neal Morse jest tuż po niedawnej premierze albumu „Innocence & Danger”, Nick udzielał się intensywnie na „Common Ground” i „Welcome To the Planet” Big Big Train, a Ross w listopadzie 2021 roku zadebiutował solową płytą „A Shadow of My Future Self”. Jak to mówi jeden z moich przyjaciół: to kwestia dobrej organizacji czasu. Ja dodam: pszczela pracowitość i zwyczajnie, utalentowane z nich chłopaki. Jest taki moment w życiu niektórych artystów, że przychodzi chwila zwątpienia, frustracji, braku świeżych pomysłów, niekiedy wręcz twórcza impotencja. Nie ma jednak mowy, aby dotyczyło to tych trzech szalonych muszkieterów. „Troika” to niebywale elegancki dowód ich świetnej kondycji artystycznej. Album fosforyzujący pomysłami i lekkością. Trzeba dodać, że powstawał „na odległość”, a dopiero w końcowym etapie muzycy mogli scalić efekty swojej pracy w całkiem apetyczną całość. Do projektu podeszli z wielkim entuzjazmem, a praca nad albumem okazała się wielką przyjemnością dla całej trójki. Poza tym zawsze nawzajem szanowali swój dorobek, co z pewnością stało się gwarancją ich dobrej i owocnej współpracy.

Płyta zawiera dwanaście utworów (ostatni to alternatywna i wydłużona do 8 minut wersja singlowej kompozycji „Julia”) i trwa dokładnie godzinę. Czas spędzony z „Troiką” jest niesamowitą przygodą odzianą w lekkość myśli i zwiewność formy.

Album otwiera pełna witalności i delikatnego blasku miłosna piosenka „Everything I Am”. Ukazuje ona przepiękną harmonię, jaką uzyskali wykorzystując wszystkie swoje walory wokalne. Jak różne są ich głosy pod względem przejrzystości i barwy - począwszy od delikatnego falsetu Rossa, poprzez miękki tenor Nicka do pełnego soczystego wokalu Neala. Rytm nadany tej kompozycji przez instrumenty perkusyjne buduje zwiewną aurę oplecioną nitką szaleństwa. Do tego kropla słońca nanizanego na struny gitary akustycznej i z lubością zaczynamy kołysać się w takt utworu. „Julia” to opowieść o relacjach rodzinnych ubrana w prześliczną, śpiewaną w tercecie linią melodyczną wspartą gitarowo-klawiszowym akompaniamentem. „You Set My Soul On Fire” przykuwa uwagę przebijającym się pomiędzy wokalem, gitarą i brzmieniem fortepianu czarownym rytmem Djembe. „One Time Less” zaskakuje ciągotkami country - uroczymi, wykluwającymi się tak lekko, spontanicznie, jak pisklę z wielkanocnego jajka. Słuchając tej płyty ma się cały czas wrażenie, że panowie D’Virgilio, Morse i Jennings doskonale bawili się przy jej tworzeniu. Ma ona w sobie filigranowość i delikatność. Takie popołudniowe spotkanie przy kawie, kieliszku likieru pomarańczowego i spontanicznym muzykowaniu. Bez trosk i smutków. Jak w „Another Trip Around The Sun” czy „If I Could”. „ Second Hand Sons” ma bogatą aranżację, gdzie organy stanowią rodzaj czwartego wokalu i przewija się drapieżny gitarowy motyw. Pomimo, że na albumie jest bardzo bogate instrumentarium, szala ciężkości zawsze przechyla się w stronę akustyczną i położony jest duży nacisk na wokalne „chórki” w różnych kombinacjach.

Taki to niepospolity, wręcz dziewczęcy, wdzięk ma ta płyta. Może w tym tkwi jej przeogromna siła, inwencja i ulotny blask?… Jedno wiem z pewnością: doskonale można się przy niej zrelaksować i zapomnieć o szaroburych chmurach za oknem. Podnosi poziom serotoniny lepiej niż czekolada z orzechami…

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok