Ten - Something Wicked This Way Comes

Artur Chachlowski

Brytyjscy muzycy z grupy Ten zaczynali przed laty jako swego rodzaju solowy projekt skupiony wokół piosenkarza i autora tekstów Gary'ego Hughesa. Zespół szybko znalazł swoją publiczność lubiącą hardrockowe brzmienia inspirowane takimi gigantami, jak UFO, Thin Lizzy, Magnum czy Whitesnake i stało się to w czasach, gdy granie w takim konkretnym stylu było uważane za obciach i komercyjne samobójstwo. Ale już najwcześniejsze albumy zespołu z „The Name Of The Rose”, „The Robe”, „Spellbound” i „Babylon” na czele oraz recenzowany na naszych łamach „The Twilight Chronicles” ugruntowały pzoycję Ten jako współczesnej ostoi melodyjnego hard rocka. Z powodzeniem funkcjonują już od ponad 25 lat i na początku tego roku przypomnieli się swoim nowym studyjnym albumem zatytułowanym „Something Wicked This Way Comes”.

10 nowych utworów, blisko godzina premierowej muzyki, no i wciąż ten sam wysoki poziom wykonawczy, wyznaczany przez klasę wokalno-kompozytorską lidera Gary’ego Hughesa. Otoczył się on zaprzyjaźnionymi muzykami: Dann Rosignana i Steve Grocott grają na gitarach, Darrel Treece-Birch na syntezatorach, Steve MacKenna na basie, a występujący tu w charakterze gościa Markus Kullman gra na perkusji. Dodatkowo Hughes zatrudnił Denisa Warda (Pink Cream69/ Khymera) do zmiksowania albumu.

No i wyszła z tego bardzo przyjemna płyta. Najmocniejsze punkty jej programu to utwory „Brave New Lie” i tytułowy „Something Wicked This Way Comes”. Finezyjna gra obu gitarzystów Danna Rosingany i Steve'a Grocotta ściśle koresponduje z sekcjami wokalnymi. Oba nagrania są mocnymi przykładami melodyjnego hard rocka, z emocjonalnymi akcentami stawianymi przez ekspresyjnie śpiewającego ciepłym głosem Hughesa i zgrabnymi gitarowymi figurami mocno wyeksponowanymi w miksie.

Kolejne dwa, „Look For Rose” i „The Only Way Out”, to podmuch harmonii AOR i hard rocka z radiowym potencjałem. Zaś „Parabellum” to efektowny antywojenny song z rozbudowanym wstępem, w którym królują pierwiastki pozamuzyczne (głównie zapowiedzi telewizyjnych spikerów czytających przerażające wiadomości z frontu) i który w dalszej części przeradza się w mocny, dynamiczny kawałek utrzymany w klasycznym hardrockowym stylu.

Na przeciwległym biegunie pozostają dwa bardzo klimatyczne nagrania. Syntetyczne smyczki i słodko-romantyczna oprawa fortepianowa nadają liryczny ton wyrafinowanej balladzie „New Found Hope” oraz zwartej, opatrzonej przyjemnym refrenem, piosence o żalu i stracie „When The Darkness Comes”. Przy słuchaniu obu sentymentalna łezka kręci się w oku…

Po uważnym wysłuchaniu nowej płyty grupy Ten mogę powiedzieć, że „Something Wicked This Way Comes” to prawdziwy strzał w dziesiątkę. No, może niezupełnie akurat w dziesiątkę, bo moja ocena oscyluje tak w okolicach sześciu i pół gwiazdek na dziesięć… Ale to naprawdę dobra płyta!

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!