Quidam - Sny aniołów (2023 reedition)

Artur Chachlowski

Wzorem wznowionej przed dwoma laty przez GAD Records pierwszej płyty grupy Quidam, niedawno ukazało się nowe wydanie płyty nr 2 w dorobku tego pochodzącego z Inowrocławia zespołu.

Oryginalnie album „Sny aniołów” ukazał się w 1998 roku i jego muzyczna zawartość została przed laty szczegółowo opisana w naszej małoleksykonowej recenzji (tekst autorstwa Marcina Gajewskiego pod tym linkiem). Nagrany w studiu Zbigniewa Preisnera w Niepołomicach materiał przejawiał pewną subtelną zmianę stylistyczną w stosunku do debiutanckiego krążka. Quidam skierował się lekko w stronę poprockowej stylistyki. Jednak nie oznaczało to wcale radykalnej zmiany wizerunkowej. Album zawierał utwory pełne niezwykłych emocji, ekspresyjnego śpiewu (Emila Derkowska, dziś Nazaruk), lirycznych gitar (Maciej Meller, dziś w zespole Riverside), fletu (nowy wówczas nabytek Jacek Zasada) i kolorowych partii syntezatorów (Zbyszek Florek). Uproszczeniu uległy jednak linie melodyczne i konstrukcja niektórych utworów: „Moje anioły”, „Morelowy sen”, „Wesoła”, „Łza” czy „Beznogi ptak”, a więc lwia część albumu, to zwarte i łatwo przyswajalne poprockowe piosenki.

Na osobną uwagę zasługuje kilkunastominutowa kompozycja „Pod powieką”, która stanowi swoisty pomost pomiędzy pierwszą i drugą płytą Quidamu. Jej urok wydaje się ponadczasowy. I chociaż gdy w chwili premiery często oceniało się ją poprzez pryzmat jej ‘odpowiednika’ z pierwszej płyty, utworu „Sanktarium”, i z reguły porównania te wypadały na jej niekorzyść, to dzisiaj można śmiało przyznać, że jest ona jednym z najważniejszych kamieni milowych w całym dorobku zespołu, szczególnie początkowego okresu jego działalności, gdy za mikrofonem stała Emila Derkowska.

W programie płyty znalazła się jedna cudza kompozycja – „Jest taki samotny dom” z repertuaru Budki Suflera. Quidam umiejętnie nasycił ją swoim własnym delikatnym stylem, opatrzył liryczną oprawą delikatnego śpiewu Emili oraz dodatkową partią skrzypiec, dzięki czemu nagranie to stanowi doskonale prezentujący się dostojny finał albumu.

Do tegorocznego wznowienia płyty „Sny aniołów” dołączono nagraną na nowo minisuitę „Pod powieką” (teraz jej pełny tytuł brzmi „Pod powieką AD 2022”). Emilia, Zbyszek, Maciej i Jacek ponownie nagrali swoje partie, zaś co do sekcji rytmicznej (Radek Scholl – bg - Rafał Jermakow – dr), to użyto oryginalnych ścieżek z 1998 roku. Rzeczony utwór rozrósł się teraz do równego kwadransa i stanowi niezbity dowód na to, że pewne rzeczy, szczególnie te dobre i wartościowe, nigdy się nie starzeją. Kompozycja ta, zresztą jak i cała płyta „Sny aniołów”, broni się dziś, po tylu latach, wręcz znakomicie.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok