Sordal, Stein Roger - As I Try To Remember...

Artur Chachlowski

Stein Roger Sordal przez lata działał w różnych zespołach. Na arenie międzynarodowej kojarozny jest on przede wszystkim jako basista i autor tekstów w zespole Green Carnation. Doskonale znają go też ci, którzy na bieżąco śledzą działalność wydawniczą norweskiej wytwórni Apollon Records. Dotychczas wydawał płyty pod swoim nazwiskiem (m.in. zrecenzowany u nas krążek „Juno & Jupiter” (2021), choć de facto szyld Sordal był nazwą zespołu, na którego stał czele. Teraz jest inaczej. Na okładce widnieje pełne imię i nazwisko: Stein Roger Sordal. Wygląda na to, że ten utalentowany artysta jest wreszcie gotowy na zaprezentowanie swojego pierwszego oficjalnego albumu solowego – „As I Try To Remember…”.

Tak, to jego solowy debiut, choć podobno od lat 90. do teraz Sordal wystąpił na ponad 30 albumach, lecz nigdy wcześniej nie nagrał solowej płyty, na której każdy dźwięk byłby zagrany i każda nuta zaśpiewana wyłącznie przez niego samego.

„As I Try To Remember…” to płyta na wskroś kameralna. Idealnie wpisująca się w konwencję ‘singer/songwriter’. Sordal zagłębił się w swój bogaty katalog nagrań i stworzył akustyczne wersje piosenek, które pierwotnie napisał dla takich zespołów, jak Green Carnation, Sordal, Angels Motel, Plutho i Soxpan. Jego wybory niekoniecznie są najbardziej znanymi piosenkami, ale tymi, które znaczą dla niego najwięcej. A zapodane przez niego w tych akustycznych wersjach brzmią po prostu rewelacyjnie.

Instrumentarium ograniczone jest do niezbędnego minimum. Całość zaaranżowana jest bardzo skromnie i składa się głównie z wokali, akustycznych gitar i fortepianu. I nie potrzeba nic tutaj dodawać. To działa! Kameralna to płyta, z delikatnymi piosenkami, zaśpiewanymi miłym głosem, podanymi w bardzo oszczędny sposób. Less is more - jak to mówią Anglicy. I w przypadku takich płyta jak ta, nie mylą się ani trochę.

Najpiękniejsze momenty? Jest na tej płycie dziewięć piosenek. I zarazem dziewięć najpiękniejszych momentów. „Who Could Tell”, „Runaway”, „Lucifer”, „World Without A View czy singlowy „Ride On”… Można by tak wymieniać bez końca. Lepiej jednak nastawić tę płytę i posłuchać samemu. Jak pięknie jest zanurzyć się w tej cudownej muzycznej melancholii…

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok