Podczas festiwalu ProgRockFest w Legionowie miała premierę płyta-niespodzianka – koncertowy krążek formacji Mr Gil. Dlaczego niespodzianka? Bo akurat pod tym szyldem Mirek Gil z kolegami nie występował zbyt często, a na dodatek w tym składzie zagrał wcześniej… raz, 1 lipca podczas Festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomka Beksińskiego w Gniewkowie. I to właśnie zapis z tego wydarzenia stał się podstawą omawianego wydawnictwa.
Wspomniałem o nowym składzie. Na wydanej w grudniu ubiegłego roku płycie „Love Will Never Come” wystąpił kwartet: Mirek Gil (gitary), Przemek Zawadzki (bas), Karol Wróblewski (śpiew) i Robert ‘Qba’ Kubajek (perkusja). Dwaj ostatni panowie nie zdecydowali się na prezentację muzyki z albumu na żywo, z kolei Mirek i Przemek bardzo chcieli powrócić na scenę. Musieli więc znaleźć zastępców. Najłatwiej było z wokalistą – zaproponowali współpracę staremu kompanowi, który zagrał z nimi na pierwszej płycie Collage i pierwszych dwóch albumach Believe, Tomkowi Różyckiemu, a ten bez wahania się zgodził. Gorzej było z perkusistą, ale i tego w końcu udało się Mirkowi znaleźć w… Jeleniej Górze. Mowa tu o Dawidzie Leszczyku znanym z grup Leniwiec i Zdrowa Woda.
Taki line-up wystąpił na scenie w Parku Wolności w Gniewkowie. Muzycy nie ograniczyli się do przedstawienia utworów z „Love Will Never Come”, ale właśnie ten album był reprezentowany najliczniej, bo przez 3 kompozycje. Na pierwszy ogień wybrzmiały „Begging Hands” i „Without You” (ten drugi z cytatem ze „Space Oddity” Davida Bowiego), a potem jeszcze, znany z singla, „Stone”. Podstawowa różnica to oczywiście głos Tomka Różyckiego, który po swojemu zinterpretował teksty napisane i wykonywane na płycie przez Karola Wróblewskiego. I od razu podkreślę, że te wersje wypadają przynajmniej tak samo przekonująco jak w oryginale. Do tego Tomek wzbogacił brzmienie utworów grą na gitarach elektrycznej i akustycznej.
Po wybrzmieniu drugiego nagrania wokalista wspomniał o mającej się ukazać niebawem (przypominam, premiera miała miejsce 3 tygodnie po gniewkowskim koncercie) reedycji debiutanckiego krążka grupy Collage „Baśnie”. A jako, że na scenie wystąpiło trzech muzyków z tamtego składu (Gil, Zawadzki, Różycki), to postanowili oni zaprezentować fragment tego wydawnictwa. Wybór padł na „Dalej, dalej” i „Kołysankę” w zmienionych aranżacjach. W składzie zabrakło klawiszowca. Brani pod uwagę byli, współpracujący wcześniej z Mr Gilem i Believe, Adam Miłosz i Konrad Wantrych. Niestety obaj byli z różnych powodów niedostępni. To wymusiło zmiany w aranżacjach – są bardziej oszczędne, na dwie gitary, bas, perkusję i głos, co nie znaczy, że są mniej ciekawe. Wręcz przeciwnie, wersje zaproponowane przez kwartet brzmią bardziej surowo a jednocześnie bardziej dostojnie, na co wpływ ma też nieco inna interpretacja Tomka. W końcu od premiery płyty minęło ponad 30 lat. Dla mnie te partie wokalne brzmią zdecydowanie przyjemniej, bardziej naturalnie.
Subtelniejsze, choć jednocześnie wyraziste są ścieżki bębnów. Dawid Leszczyk z kolei stawia na odpowiedni groove i prostotę przekazu w miejsce perkusyjnych szaleństw Wojtka Szadkowskiego.
Trio Gil – Zawadzki – Różycki wystąpiło także na dwóch pierwszych płytach formacji Believe, stąd też nie może dziwić pojawienie się w koncertowym repertuarze pieśni tytułowej z debiutu tej grupy – „Hope To See Another Day”. Tu brakuje nut wygrywanych na skrzypcach przed Satomi, ale i tak ta wersja broni się wspaniale!
Na bis grupa wykonała chyba swój najbardziej znany „przebój”, wykonywany także przez Believe, czyli „Beggar” z debiutanckiej płyty „Alone” sprzed 25 lat. Na deser otrzymujemy nowe nagranie studyjne zrealizowane w aktualnym składzie. „Never Be Alone” to bardzo przyjemna, melodyjna kompozycja Tomka Różyckiego ze słowami autorstwa Roberta Sieradzkiego. Mam nadzieję, że to początek nowego rozdziału i niebawem usłyszymy kolejne nagrania sygnowane nazwą Mr Gil.
Grupy dowodzone przez Mirka charakteryzuje pewna płynność składów. Nie brakuje w ich historii sytuacji, gdzie poszczególni muzycy rotowali pomiędzy nimi, tudzież występowali w nich równocześnie. I nie mam tu na myśli tylko duetu Mirek Gil – Przemek Zawadzki, którzy od czasu „Hope To See Another Day” tworzą nierozerwalny tandem na wszystkich płytach Believe i sporej części Mr Gil. Warto jednak podkreślić, że niezależnie od tego jakich artystów zaprosił gitarzysta do dzielenia z nim studia, zawsze kończyło się to bardzo interesującym muzycznym wydarzeniem. Z tym większą radością przyjąłem fakt, że powrócił on też do koncertowania, bo scena to zdecydowanie jego (i kolegów) żywioł. Mam nadzieję, że będzie to trwały comeback i będziemy mieli jeszcze wiele okazji do obcowania na żywo z tą muzyką. Póki co cieszmy się z niebywale atrakcyjnej zawartości opisywanego krążka. Można nabyć go podczas… jesiennej trasy koncertowej (w chwili, gdy piszę te słowa zespół jest w jej trakcie). Po jej zakończeniu będzie dostępny w sprzedaży internetowej.