Flower Kings, The - Look at You Now

Olga Walkiewicz

Aż trudno uwierzyć, że to już szesnasty album studyjny grupy The Flower Kings. Na czele zespołu niezmiennie trwa Roine Stolt - artysta, który ma w sobie ciągle niebywały zapał i pasję twórczą. Przez te wszystkie lata skład grupy ulegał zmianom. Muzycy przychodzili i odchodzili, wyjeżdżali w trasę z innymi zespołami, jak chociażby Jonas Reingold, który towarzyszy od dłuższego czasu Steve’owi Hackettowi w jego tournée koncertowym i nie uczestniczył w nagraniu najnowszej płyty „Look At You Now”. Na albumie nie pojawił się też klawiszowiec Zak Kamins. Jest natomiast brat Roine’a - Michael. Powrócił on po wieloletniej przerwie, aby uczestniczyć w powstaniu poprzedniego albumu „By Royal Decree”. Przypomnę, że jego nazwisko widnieje w oficjalnym składzie na debiutanckim krążku „The Flower Kings” z 1995 roku (odszedł po ukazaniu się „Flower Power”). Pozostali panowie dzielnie trwają na swoich posterunkach: Hasse Fröberg dzieli wokal z Roine’em, a Mirko DeMaio zasiada za zestawem perkusyjnym i keyboardem. Są tu też znakomici goście: Hasse Bruniusson (instrumenty perkusyjne), Lalle Larsson (syntezatory), Jorgen Salde (gitara w utworze „The Queen”) i dwie panie o przepięknych głosach: Jannica Lund (w chórkach) i Marjana Semkina (wokal w „Day For Peace”). Autorem muzyki i tekstów jest maestro Roine Stolt z wyjątkiem dwóch kompozycji: „Dr. Ribedeaux”, którą skomponował wraz z Mirko DeMaio i „Mother Earth” stworzonej przez wspaniałą parę (także w życiu prywatnym) - Michaela Stolta i Jannice Lund.

Jak już wspomniałam, Roine jest pracowity jak mrówka. „Look At You Now” to czwarty album wydany pod szyldem The Flower Kings od 2019 roku. Nagrał też wraz z Transatlantic znakomity „The Absolute Universe”. Hasse Froberg też nie próżnował. Pod jego czujnym okiem powstały w tym czasie dwie płyty Hasse Fröberg & Musical Companion: „Parallel Life” (2019) oraz ”We Are The Truth” (2021). Mirko DeMaio udzielał się na płytach Mind Key - „Aliens In Wonderland” (2019) i Ryo Okumoto - „The Myth Of The Mostrophus” (2022).

Autorem szaty graficznej płyty jest Joey „Jlo Magneto” Tessier. Okładkę zdobi tajemnicze oko spoglądające z głębi przedziwnego słonecznika o kształcie serca. Wewnątrz jest przedstawione zbliżenie tęczówki, na której ułożone są promieniście żółte płatki kwiatu. Rogówka oka odbija kawałek świata, niczym zwierciadło. Blask i piękno dnia tonie w oceanie spokoju letniego popołudnia.

Album jest perfekcyjnie dopracowany, jak wszystko co wychodzi spod palców uwielbiającego precyzję Roine Stolta. Zawiera trzynaście kompozycji wymykających się typowej stylistyce progresywnej. Dwanaście z nich to utwory kunsztowne w swoich walorach, lecz krótkie, najczęściej nieprzekraczające pięciu minut. Kilka z nich to kawałki instrumentalne. Dopiero na deser otrzymujemy epickie, trwające dwanaście minut dzieło - tytułowy „Look At You Now”.

Czy czas trwania utworu ma jednak aż tak wielkie znaczenie? Liczy się treść, przekaz, szalona opowieść wyrażona dźwiękiem i słowem. To potrawa na miarę mistrzów nagrodzonych gwiazdkami Michelina, po której pozostają na wargach bajkowe smaki, a w nozdrzach kwiat doskonałych zapachów. Może ktoś nazwałby to porównywanie świętokradztwem, lecz, jak to powiedział Denis Alouse, „Art is art and my greatest adventure...”.

Pierwszy utwór na płycie to „Beginner’s Eyes” - ciepła kompozycja uzbrojona w szalone brzmienie organów Hammonda i dynamikę perkusji, która jest wizytówką stylu uwielbianego przez Roine’a. Jego wokal sprzęga się z harmonią tworzoną przez instrumentarium. To utwór, który pędzi do przodu w zawrotnym tempie i mówi o tym, żeby zwolnić w życiu. Nie brać udziału w „wyścigu po nieistniejące trofea”. To paradoks naszych czasów i ślepa uliczka.

„The Dream” ma w sobie balladową aurę utkaną ze snów, marzeń i utopijnych wizji świata, w którym jesteśmy zakotwiczeni, niczym zabłąkane okręty. Nie ma tu miejsca na łzy i nostalgię. Jest twarda ścieżka po płaskowyżu rzeczywistości. Jest kompendium naszej wrażliwości.

„It will take some to figure out but once you see it - you just wanna shout at the foot of this mountain - we had this vision of one love and consolidation. This dream will go so high, lift your heart - with a big old smile. Sometimes it hurts and sometimes you break that big old ending - you just cannot fake...”.

„Hollow Man” ma zupełnie inną atmosferę, którą nadaje linia wokalna budowana przez Hasse Froberga. Instrumentalne tło uzupełnia narrację tej opowieści. Dialogi pomiędzy bielą i czernią klawiszy, orkiestralne impresje i mnóstwo subtelnych sekwencji chóralnych - to niebywałe smaczki tej płyty.

Jak już wspomniałam, zawiera ona dwa utwory instrumentalne - „Dr. Ribedeaux” (efekt wspólnej pracy Roine i Mirko) i „The Queen”. Pierwszy z nich pełen jest klasycznego klimatu, do jakiego przyzwyczaił nas zespół, improwizacji, zakręconych form gitarowych i jazzujących brzmień klawiszowych. Drugi, który jest dziełem Stolta, skomponowany został w zupełnie innej konwencji. Renesansowa aura splata się z misternymi harmoniami akustycznej gitary (zagrał na niej gościnnie Jorgen Salde), klawesynu, fletu oraz instrumentów perkusyjnych.

Pomiędzy utworami „Dr. Ribeaux” a „The Queen”, wyrasta niczym pachnący kwiatek z zaczarowanego ziarna fasoli „Mother Earth”. Autorami tej piosenki są Jannica Lund i Michael Stolt. Lekka forma muzyczna, subtelne chórki i klawiszowe impresje - zestawiono z refleksyjnym tekstem. Jak bardzo zależy przyszłość planety i nas samych od postępowania każdego człowieka? - to jedna z wielu kwestii poruszonych w warstwie lirycznej:

„Hold the time, clear your mind. Breath for life, breath for healing. Feel her heartbeat, see the signs. Breath for love and compassion. I wash my body in the pouring rain. It’s not too late...”.

„The Light in Your Eyes” jest esencją brzmienia The Flower Kings. Wokal, chórki, klawisze, gitara i drżąca perkusja - doskonale ze sobą tu współgrają.

Nagranie „Seasons End” rozpoczyna się motywem zagranym na organach Hammonda, po czym na plan pierwszy wysuwa się gitara i duet Stolt - Fröberg. Instrumenty i głosy przenikają się wzajemnie, tworząc przestrzeń dźwiękową o bardzo ciekawej strukturze. Efektowna gra Mirko DeMaio dodaje pikanterii tej kompozycji.

„Scars” to jeden z moich ulubionych utworów. Basowe riffy przechodzą w świetne sekwencje gitar. Jest tu uwolniona niewidzialna siła. Piękne harmonie rozkwitają jak bzy w noc majową.

Roine Stolt lubi spoglądać w przeszłość, nawiązywać do starszych albumów, jakie wyszły pod szyldem „Królów kwiatów”. Taką kompozycją jest „Stronghold” - bardzo przestrzenna i urozmaicona z niezwykle ciekawym instrumentarium. Piękna linia melodyczna splata się z olśniewającą gitarową solówką. Słowa balansują na granicy rzeczywistości i świata baśni. Zmiany w naszym życiu mogą być niczym przejście na druga stronę lustra, wszystko zależy od tego, co zrobimy z naszymi doświadczeniami:

„At the center of this madness, there’s this spark of love and kindness. Make it right if you just shine a light. Following the rabbit down the rabbit hole. Do you trust the stories you’ve been told?”.

„Father Sky” to niespełna trzyminutowa miniaturka - nawiązująca do „Mother Earth”.

Album kończą dwa utwory - prawdziwe perełki. Najpierw czarowny „Day For Peace” z bajecznym duetem Marjany Semkiny i Roine Stolta. Rytm perkusji nadaje mu marszowego charakteru. Jest to bardzo ciekawa koncepcja, bo łączy w sobie ciepły wokal i „wojskowy” puls nadawany przez uderzenia werbli i bębnów. Warstwa liryczna dotyka relacji dwojga ludzi, bliskości i siły uczuć:

„And once you come to me. You light up the darkest of all nights and bring the moonlight and the stars. And sometimes simple answers turn out to be just right...”.

Wielki finał to dwunastominutowa kompozycja tytułowa „Look At You Now”. I czego tu nie ma - doskonały wokal Hasse Froberga, balladowe brzmienie, zgrabne chórki i całe mnóstwo prześlicznych fraz gitarowych. Utwór mieni się kolorami niczym ogon chińskiego smoka. Głosy korespondują z gitarą Roine’a Stolta. Muzyka płynie do samego końca… wycisza się i znika wraz z dźwiękiem skrzypiec.

Oj, bardzo piękna jest ta płyta. Łączy ze sobą brzmienia lat 70. ze współczesnością. Jest niczym pomost pomiędzy wspomnieniami i tym, co ukazuje się za kurtyną rzeczywistości. Muzyka zafiksowana w ciepłych kolorach, mimo refleksyjnych tekstów. Ma w sobie dużo ukrytej nadziei i urzekającego spokoju. A to jest tak bardzo potrzebne nam wszystkim...

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok