Grupa Sylvan od wydania albumu „One To Zero”, czyli od ponad dwóch lat, uparcie milczy, choć ostatnio uaktywniła się koncertowo. Czyżby była to zapowiedź zbliżającej się nowej płyty?... Tak czy inaczej, czas ograniczonej aktywności został wykorzystany przez kilku jej członków na rozruszanie pobocznego projektu o nazwie Violent Jasper.
Pomysł narodził się w głowie Volkera Söhla – keyboardzisty grupy Sylvan i jest efektem jego zainteresowań związanych z muzyką filmową. Ale album „Control”, który 27 października ukazał się nakładem wytwórni Gentle Art Of Music, nie jest żadnym soundtrackiem, a raczej koncept albumem poruszającym tematykę zawiłości związanych z ludzkimi emocjami oraz wpływu ograniczeń i wyzwań stawianych przez środowisko, w jakim żyjemy, a także rygorów życia w społeczności, statusu społecznego oraz indywidulanych ambicji jednostki. Czy mamy jeszcze kontrolę nad swoimi emocjami przy podejmowaniu decyzji? Czy raczej zdeterminowane jest to przez ogrom nakazów i społecznych stereotypów? I tak, utwór „Stay” dotyczy ułudnej ucieczki w narkotyki jako „remedium” na codzienne problemy. O braku perspektyw opowiada nagranie „Promise”, temat arogancji i pychy porusza kompozycja „Hail Thee Mockery”, a o wewnętrznej pustce mówi utwór „Frontiers”. Przyznać trzeba, że te dość depresyjne tematy przewijają się na tej płycie niemal non stop. Światełkiem w tunelu w postaci próby poszukiwania wewnętrznego spokoju jest tytułowy utwór „Control”, który otwiera to wydawnictwo. Temat ten powraca zresztą na samym końcu w postaci efektowej repryzy, która w dynamiczny sposób wyłania się z serii rozmazanych, jakby dźwiękowo rozmytych, poprzedzających ją piosenek.
To warstwa literacko-słowna. Bo pomimo wyraźnych ‘filmowych’ odniesień album „Control” to rzecz z utworami słowno-muzycznymi, a za sferę wokalną odpowiedzialna jest w głównej mierze Caroline von Brünken. Kto miał okazję oglądać grupę RPWL na ostatniej trasie promującej album „Crime Scene”, to była ona jedną z dwóch, obok Tanyc, pań śpiewających w chórkach. Drugim głosem na płycie „Control” jest Marco Glühmann – na co dzień wokalista w zespole Sylvan (od razu jednak podkreślmy, że śpiewu Caroline jest na tym krążku znacznie więcej). Mało tego, równorzędnym z Volkerem Söhlem członkiem projektu Violent Jasper jest Johnny Beck – gitarzysta grupy Sylvan. To właśnie on, wraz z Volkerem, jest autorem słów i muzyki. Nic dziwnego, że pod względem muzyki czuć na albumie „Control” ducha twórczości tej niemieckiej grupy, lecz mocno nasączony jest on rozmarzoną estetyką quasi-filmową, ilustracyjną i orkiestrową. Efekt ten potęgowany jest przez częste wykorzystywanie skrzypiec i wiolonczel (Katja Flintsch) oraz oboju (Otfied Beck). Ze znanych muzycznych osobistości na tej płycie warto podkreślić jeszcze udział odpowiedzialnego za partie perkusji (oraz produkcję), znanego z Single Celled Organism, Jensa Luecka.
Jak już wspomniałem, na płycie „Control” panuje dość depresyjny klimat. Muzyka projektu Violent Jasper zanurzona jest w głębokiej melancholii budowanej na bogatych liniach instrumentów klawiszowych. Od czasu do czasu pojawia się erupcja gitarowych dźwięków czy też brzmień jakby żywcem zaczerpniętych z muzyki klasycznej (wspomniane smyczki, oboje, a także partie syntetycznej harfy, którą słychać w utworach „Masquerade” i „Frontiers”). „Control” to album zawierający trudną do jednoznacznego zdefiniowania muzykę. Niby wszystko ubrane jest tu w formę zgrabnych, kilkuminutowych piosenek, ale to wyjątkowo nieoczywiste piosenki: rozmazane, wyciszone, często budowane na bazie fortepian – wokal. Dużo tu emocji, pytań i niedopowiedzeń. To muzyka z ogromnym marginesem na własną interpretację, przemyślenia i kontemplację. Płyta pełna muzycznej zadumy. W sam raz na te coraz dłuższe jesienne wieczory…