Confusion Field - Future Impact Of Past Diversions

Tomasz Dudkowski

Wydany w kwietniu 2021 roku album grupy Confusion Field zatytułowany „Disconnection Complete” spotkał się z ciepłym przyjęciem wśród słuchaczy Małego Leksykonu, a ja osobiście umieściłem go nawet na swoim podium w kategorii „Debiut” w corocznym podsumowaniu. Z tym większym zainteresowaniem przyjąłem pojawiające się w sieci informacje, że prace nad albumem numer 2 idą pełną parą. Ich efekt został przedstawiony światu 10 listopada w postaci krążka o nieco zawiłym tytule „Future Impact of Past Diversions”.

Przypomnę, że Confusion Field to w zasadzie solowy projekt wokalisty, gitarzysty, basisty i klawiszowca w jednej osobie – Tomiego Kankainena. Powołał go do życia w 2017 roku w fińskim Äänekoski. Podobnie jak na debiucie do nagrań zaprosił perkusistę Petri Honkonena oraz gitarzystę Markusa Jämsena, choć udział tego drugiego ograniczył się do zagrania solówek w czterech nagraniach. Dodatkowo pojawia się jeszcze Janne Liekkinen, który wspiera wokalnie Tomiego.

Krążek rozpoczyna się potężnie, od singlowego „Atom Child”. To naprawdę mocne otwarcie z mnóstwem elektroniki, świetnymi partiami syntezatorów, zahaczającymi o metal riffami, popisem Jämsena i przyjemnym dla ucha wokalem lidera (nadal mam skojarzenia ze śpiewem Yogiego Langa). Są też zmiany tempa, jak choćby w środkowym fragmencie, gdy instrumenty klawiszowe czarują subtelnym kosmicznym solem. W tekście słyszymy opowieść o dziecku, którego specjalne zdolności są jednocześnie jego przekleństwem, gdyż powodują wyobcowanie:

“Born with the power

To move the mountains and the seas

Cursed with the power

To be labeled by societies

Always an outcast

Forever the atom child”.

Utwór przechodzi płynnie w kolejną pozycję znaną z singla, jednocześnie najkrótszą w zestawie, pieśń „Secondhand Escape”. Nieco wolniejsza od poprzedniczki opiera się na klawiszowym motywie kierującym myśli w naturalny sposób ku latom 80. i takim przebojom jak „Jump” (solówka Jämsena też by tam pasowała), czy „Thriller”. Tym razem bohaterem tekstu jest człowiek uciekający w świat fantazji zapisany na kartach książek:

“Shelves filled with old dusty pages

Abandoned by someone

A fortune for someone else

 

Windows stained with autumn rain

That humble hideaway is everything you need

When you are young, naive and young

 

Imagination

Visions out of this world

Amazing tales

Through the secondhand escape”.

Na ścieżce oznaczonej indeksem 3 znajdujemy kolejny mocno przebojowy song „Do Not Engage The Enemy” z wiodącą linią basu oraz niemal symfonicznymi syntezatorami. Uwagę zwraca zwłaszcza niezwykle nośny refren, w którym Tomiego wokalnie wspiera Janne Liekkinen:

“Do not engage the enemy

Do not embrace the need to seek revenge

Keep calm, find serenity, keep emotions away

Refine the master plan, fight another day”.

W warstwie lirycznej możemy doszukać się ponownie wątku odosobnienia, nieprzystosowania do otoczenia, przez co bohater spotyka się z niezrozumieniem i aktami wrogości.

“Phoenix Learns To Fly” jest spokojniejszy, mimo industrialno–transowego podkładu, z interesującą partią solową gitary w wykonaniu samego lidera, opowiadający o ucieczce przed światem. Tym razem z czasem bohater czuje się coraz gorzej i musi się przestać się oszukiwać i wyzwolić z odrętwienia, wyjść do świata zewnętrznego, „nauczyć się latać”… 

“Keep shooting the laser beams

Tell yourself it will be allright

Things will keep going from bad to worse

Until Phoenix learns to fly”.

“To The End Of The Hex” rozpoczyna się mrocznym podkładem z loopem perkusyjnym i subtelnie przetworzonym głosem Tomiego. Klimat ten jest brutalnie przerwany przez ostry riff i motoryczną sekcję rytmiczną. Tu możemy podziwiać kolejną krótką acz wirtuozerską solówkę Markusa. Tym razem słowa opowiadają o doświadczeniach młodości, pewnej ignorancji, oczekiwaniu na lepszy czas…

“Look out for the crossroad of possibilities

Year after year it gets easier to ignore

The time loop is breaking

The perfect summers gone

How about one last drive in the evening sun

 

If ignorance is bliss

Then we were the children of euphoria

Knowing nothing at all

Carried by innocence

Through the seasons of devil-may-care

To the moment of fall

To the end of the hex”.

W “Defence Solution” ponownie Tomi śpiewa o eskapizmie, budowaniu murów, zarówno tych mentalnych jak i najbardziej realnych, odgradzanie się od nieznanego, innego, wrogiego, przyjmowaniu pewnych, nawet niewygodnych, praw w imię obrony przez światem zewnętrznym:

“They built a wall to feel secure

To keep away from the harm

Behind the lines, different minds, different truth

No one will stand against the norm

Nobody turns upstream

They are born and raised

With smoke and mirrors, gods and demons

 

So cold

Opinions and orders given

Codename defence solution

So cold

Strong words for confrontation

White lie defence solution”.

Tym razem warstwa muzyczna jest bardziej jednostajna, z powracającym motywem klawiszowym na tle gitarowego riffu.

Na ścieżce siódmej znajduje się jedna z moich faworytek na tym wydawnictwie, kompozycja „Tomorrow Started Yesterday”. Tu (podobnie jak w poprzednim nagraniu) usłyszeć możemy chórki w wykonaniu Janne Liekkinena. To najspokojniejsza pieśń z całego zestawu i jednocześnie jedna z najdłuższych (6 minut). Oparta na mocnej partii basu i precyzyjnej pracy perkusji, opleciona klawiszowymi smaczkami snuje się w zwrotkach, by w refrenie zachwycić syntezatorowym motywem, a w końcówce wybudzić nas z letargu przeszywającymi dźwiękami gitary. Tekst (napisany przez Kankainena wspólnie z Mikko Nurmim) nawiązuje do tytułu płyty i rozważa wpływ dawnych działań na przyszłe wybory i niebezpiecznego pozostawania zbyt długo w strefie komfortu:

“Looking back now

Don’t know how to feel

Wasting hours

Thinking if it all was unreal

 

Caught in a comfort zone for far too long

 

Tomorrow started yesterday

Yet somehow I was left behind

Like a bystander

If the past is where the future lies

All that time it’s been hidden in disguise

Between the lines

Wearing old-school designs”.

Fortepianowy wstęp, potężne brzmienie basu uzupełnione miarową grą Honkonena na perkusji oraz interesujące solo Jämsena to wyróżniki przedostatniego nagrania na krążku, zatytułowanego „The Waiting Room”. To 4 minuty naprawdę pięknej opowieści, że nie zawsze trzeba walczyć do końca, trzeba wiedzieć kiedy odpuścić, wycofać się.

I tak docieramy do finału. Podobnie jak na „Disconnection Complete” jest nim najdłuższy w zestawie, tym razem trwający niespełna 11 minut, trzyczęściowy utwór „Factory Shadow”. Pierwsza jego odsłona („The One Who Never Sleeps”) jest przesycona elektroniką oraz mocnymi riffami i motorycznym rytmem. Podkład idealnie pasuje do klaustrofobicznego tekstu o ukrywaniu się przed zagrożeniem i o tym skąd mamy wiedzieć kiedy nadejdzie właściwy czas na opuszczenie kryjówki:

“I should be leaving with the pack

While there still is time

But deep down I know that I won’t

The secret they share dies with a howl

And so dies my urge to depart

But you’ll never know if that day will come

 

Behind the mist

Long bucket list

And the One who never sleeps

Behind the lake

Some new headache

I feed it with impossible dreams”.

Część drugą, “Lion Park Trail”, wyróżnia melodyjny bas na tle klawiszowych plam oraz niesamowita solówka Kankainena, natomiast trzecia („What If…”) to podniosły fragment z symfonicznymi klawiszami, pulsującym basem hardrockowymi riffami oraz jeszcze jednym popisem lidera na gitarze i jego śpiewem, w którym szuka odpowiedzi na pytanie jak wyrwać się z monotonii i letargu, o własnych wyborach i o tym jak w sumie nasze własne niepowodzenia mają niewielki wpływ na świat jako taki:

“What if the grass was greener on the other side

Just beyond that invisible fence

What if there is no right time for anything

Only lucky mistakes every now and then

What if the answer’s right here buried between

These cargo trains and time machines

What if my trail of failures

Gets ignored completely

And the world keeps turning

What if the world keeps turning”.

“Future Impact of Past Diversions” to bardzo ciekawy zestaw nagrań, który pomimo poruszania niełatwych tematów (zagubienie, odrzucenie, wyobcowanie, eskapizm) jest całkiem przebojowy, choć zapewne ciężko będzie znaleźć muzykę na nim zawartą na playlistach rozgłośni komercyjnych. Całość uzupełnia świetnie korespondująca z muzyczną zawartością szata graficzna. Tym razem odpowiada za nią sam Tomi Kankainen, udowadniając, że i na tym polu jest zdolnym artystą. Warto poświęcić te 49 minut, by zapoznać się z zawartością drugiego albumu Confusion Field i poobcować ze świetnie zagranym i wyprodukowanym materiałem pełnym interesujących melodii. Bo to właśnie one stanowią o sile tego wydawnictwa, które ze szczerego serca polecam.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!