The Chronicles Of Father Robin - The Songs & Tales Of Airoea – Book 2: Ocean Traveller (Metamorphosis)

Artur Chachlowski

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, 8 grudnia ukazuje się druga część muzycznej trylogii o Ojcu Robinie. Wszystkich zainteresowanych szczegółami tej płytowej sagi oraz genezą norweskiej formacji The Chronicles Of Father Robin zapraszam do lektury małoleksykonowej recenzji wydanej we wrześniu pierwszej odsłony tej serii (tutaj).

Album nr 2 ma, podobnie jak pierwszy, przydługi tytuł. Nie dość, że obejmuje on nazwę całej serii („The Songs & Tales Of Airoea”), to ma on swój tytuł własny („Ocean Traveller”) oraz podtytuł („Metamorphosis”), a w dodatku całość opatrzona jest adnotacją, że to druga księga („Book 2”) tej serii. Zatem można by rzec, że tytuł dłuższy niż sama płyta (trwa ona niespełna 40 minut). Ale co to za płyta! Miłośnicy tradycyjnego prog rocka z wyraźną nutką nordyckich klimatów, podlanego gęstym sosem rocka spod znaku vintage, z pewnością będą zadowoleni.

Księga 2 przenosi naszego bohatera do podwodnego miasta Oriasaleah i nad Morze Ayrouhr. Tam, na Wielkiej Rafie, Ojciec Robin staje w obliczu poważnego niebezpieczeństwa ze strony mieszkańców wyspy. O tym opowiada sześć utworów…

Całość rozpoczyna się od sakralnego i klimatycznego utworu „Over Westwinds”. Buduje on niesamowity klimat, pełen mistycyzmu, dający poczucie wspólnego uczestniczenia w jakimś tajemnym, uroczystym religijnym akcie. W ogóle, cała druga księga zabiera słuchacza w dynamiczną muzyczną podróż przez bujne i różnorodne krajobrazy dźwiękowe, przywołując wizję złotej ery rocka progresywnego. Dzięki pomysłowemu wykorzystaniu różnorodnego instrumentarium, takiego jak flet, melotron i dzwonki, a także tradycyjnych instrumentów rockowych, stylistycznie przenosimy się w złotą epokę dla progresywnego gatunku, a wszystko to opakowane jest w dynamiczną produkcję, charakteryzującą się krystalicznie czystym brzmieniem. Na instrumentach grają muzycy wywodzący się ze znanych norweskich zespołów Wobbler, Jordsjø, Tusmørke i The Samuel Jackson Five. No i grają doprawdy znakomicie. Utwory „Ocean Traveller”, „Lady Of The Waves”, „Green Refreshments” czy finałowy „The Grand Reef” zachwycają już od pierwszego przesłuchania…

Tak jak już wspomniałem, druga część serii „The Songs & Tales Of Airoea” to prawdziwy klejnot do odkrycia dla każdego fana muzyki progresywnej. Warto, znajdziecie tu sporo fajnych klimatów, które znacie i pamiętacie z kultowych już dzisiaj płyt takich zespołów, jak chociażby Ȧnglagård, Anekdoten, White Willow czy Landberk. Projekt The Chronicles Of Father Robin wydaje się naturalnym spadkobiercą dorobku tych właśnie tuzów skandynawskiego prog rocka.

Nie ukrywam, że bardzo cieszę się z tej muzycznej Księgi nr 2 o przygodach Ojca Robina, ale już teraz nieśmiało wypatruję kolejnej części tej trylogii…

www.karismarecords.no

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!