Macieja Mellera specjalnie przedstawiać nie trzeba. Pochodzący ze Żnina gitarzysta, znany z występu w formacjach Quidam, Meler Gołyźniak Duda czy Riverside, od 2021 roku równolegle z aktywnością w tej ostatniej grupie daje się poznać światu także jako artysta solowy. Wtedy zadebiutował krążkiem „Zenith”. W ramach promocji albumu wystąpił on wraz z wokalistą i gitarzystą Krzysztofem Borkiem w klubie Farna w Inowrocławiu. Zaprezentowane wówczas oszczędne aranżacje, jeszcze bardziej podsyciły w Macieju pragnienie by nagrać utwory ponownie. Marzenie to zostało zmaterializowane w postaci płyty „Zenith Acoustic” (2022) nagranej z innymi, głównie inowrocławskimi, instrumentalistami. Wydawnictwo spotkało się z bardzo przychylnym przyjęciem, co z kolei utrwaliło artystę w przeświadczeniu, że warto zaprezentować ten materiał na żywo. I tak 8 stycznia 2023 roku na deskach Teatru Miejskiego w Inowrocławiu pojawili się Maciej Meller (gitary), Krzysztof Borek (śpiew, gitara akustyczna), Łukasz Oliwkowski (perkusja), Zbigniew Florek (fortepian i inne instrumenty klawiszowe), Jacek Mazurkiewicz (kontrabas), Paweł Hulisz (trąbka, flugelhorn), Jacek Zasada (flety) i Sebastian Niemiec (saksofon tenorowy). Z tego składu jedynie ten ostatni nie wystąpił na studyjnej wersji akustycznego „Zenitha”.
Oczywiście większość setlisty, a co za tym idzie zawartości krążków, wypełnia solowy materiał Macieja w aranżacjach znanych z akustycznej wersji. Mamy tu zatem otwierające całość „Aside” z dodaną partią fletu we wstępie, a także w środkowej części (gdzie udanie zastąpiła ona popis na oboju) oraz wyśmienite solo na saksofonie w wykonaniu Sebastiana Niemca. W „Fox” zabrakło gwizdania we wstępie, a Zbyszek Florek ma okazję, by - oprócz grania na fortepianie marki C. Bechstein - wydobyć także dźwięki z innych instrumentów klawiszowych. W przebojowym „Frozen” słyszymy kolejny porywający popis duetu Jacek Zasada – Sebastian Niemiec, a w końcówce Jacek Mazurkiewicz wykorzystuje swój kontrabas w charakterze… instrumentu perkusyjnego. Początek i koniec nagrania „Plan B”, którego zabrakło na „Zenith Acoustic”, to tylko śpiew Krzyśka Borka przy akompaniamencie fortepianu. W środku dochodzi do tego sekcja rytmiczna i Maciej Meller, który tym razem sięga po gitarę elektryczną. Z kolei w „Knife” słyszymy tylko lidera oraz wokalistę, którego śpiew w końcówce jest zdecydowanie mocniejszy. „Halfway” rozpoczyna perkusyjne intro, ze wspomagającą Łukasza Oliwkowskiego klaszczącą publicznością. Ogólnie aranżacja utworu została nieco mocniej przebudowana przez co zyskał on na dynamice. Zmniejszono rolę pobrzmiewających w tle syntezatorowych smyków, a zamiast tego otrzymujemy bardziej wyraziste partie sekcji rytmicznej stanowiącej podbudowę pod także mocniejsze dźwięki, którymi raczy nas na fortepianie Zbyszek Florek. Na finał podstawowego setu słyszymy wspólną kompozycję Macieja i Mariusza Dudy, czyli „Trip”, z fantastyczną transowo–psychodeliczną końcówką, w której podkład gitarowo – fortepianowo – basowo – perkusyjny daje okazję na zaprezentowanie swoich umiejętności Sebastianowi Niemcowi, który raczy nas porywającą solową partią na saksofonie tenorowym.
Ze sceny, jako jedyny z pierwszej odsłony „Zenitha”, nie wybrzmiał utwór „Magic”. Nie znaczy to jednak, że został on całkowicie pominięty w repertuarze wydawnictwa. Pojawia się on bowiem podczas wyświetlania napisów końcowych na płytach DVD i Blu-Ray.
Maciej wielokrotnie w czasach Quidam udowadniał, że świetnie czuje się grając covery. Nic zatem dziwnego, że w celu wypełnienia programu koncertu, sięgnął także po cudzy materiał. Choć w przypadku pierwszego z tych utworów, zagranego w środku setu, czyli „We Are Alone Together”, słowo „cudzy” jest sporym nadużyciem. Gitarzysta wykorzystał fakt, że na scenie, oprócz niego, znalazło się jeszcze dwóch członków Quidam, czyli Zbyszek Florek i Jacek Zasada, a zaproszenie do wspólnego występu przyjął jeszcze Bartosz Kossowicz. I on wraz z kolegami zaśpiewał jeden z najpiękniejszych utworów firmowanych przez nierozerwalnie związany z Inowrocławiem zespół. To oczywiście jest także ukłonem w stronę licznie zgromadzonej publiczności w Teatrze Miejskim oraz podkreślenie faktu, że to właśnie to miasto jest drugim domem Macieja. Muzycznie porusza subtelną, a jednocześnie wyrazistą partią perkusji, grą Jacka Mazurkiewicza na kontrabasie przy użycia smyczka, fortepianowym tłem Zbyszka Florka, solem na flecie w wykonaniu Jacka Zasady oraz brzmieniem elektrycznej gitary, na której Maciej gra przy użyciu e-bow.
Na bis wybrzmiały już zdecydowanie obce nagrania. Wybór pierwszego z nich nieco zaskakuje. Maciej z kolegami zdecydował się sięgnąć po klasyk grupy Maanam, czyli „Krakowski spleen”. Zaprezentował go w nieco wolniejszej, bardziej dostojnej wersji, z przejmującym śpiewem Krzysztofa, a lider ponownie mógł sięgnąć po gitarę elektryczną. Szczególnie warty uwagi jest jego duet w końcówce z Pawłem Huliszem. Nie bez znaczenia był tu tekst Kory, dotyczący problemów z depresją, co jak przyznaje gitarzysta w wywiadach, jest tematem bardzo mu bliskim. Inną interpretację warstwy lirycznej można odnieść do sytuacji w naszym kraju. Artysta chciał przy jej pomocy wyrazić nadzieję, że w końcu nadejdą spokojniejsze, bardziej normalne czasy.
Na zakończenie muzycy sięgnęli po klasyk światowej muzyki, czyli utwór napisany przez Davida Bowiego z Brianem Eno zatytułowany „Heroes”. Jest on często wykonywany przez innych artystów, w tym także tych zapełniających duże sale koncertowe, jak King Crimson czy Depeche Mode. Tu znów zachwyca partia gitary z wykorzystaniem e-bow, fortepianowy podkład, a także wyśmienite wstawki trio Zasada – Niemiec – Hulisz, dodające nagraniu lekkości. To także okazja, by Maciej mógł podziękować ze sceny organizatorom, publiczności i muzykom. A sama kompozycja dała możliwość zakończenia występu pozytywnym przesłaniem, że zawsze jest nadzieja pomimo wszelkich przeciwności.
Za miks i mastering warstwy dźwiękowej odpowiada Robert Szydło, który jest gwarantem dobrego brzmienia. Tak oczywiście jest i tym razem. Wszystkie instrumenty są doskonale słyszalne, dźwięk jest selektywny, co jest szczególnie ważne przy wykorzystaniu akustycznego instrumentarium i trzeba przyznać, że całość brzmi rewelacyjnie. Reżyserem wersji wizualnej jest Marcin Zawadziński. Obraz idealnie współgra z zawartością muzyczną. Oświetlenie jest stonowane, a kadry zmieniają się płynnie. To w połączeniu z wyśmienitym dźwiękiem, szczególnie w wersji przestrzennej, daje wspaniały efekt pozwalając odbiorcy delektować się tą audio-wizualną ucztą.
„Live After Zenith” to zapis pierwszego solowego występu Macieja Mellera. Na szczęście okazało się, że później powrócił on jeszcze kilkukrotnie na scenę, by zaprezentować opisany powyżej materiał także w innych częściach Polski. Jest szansa, że w tym roku także zobaczymy go i towarzyszących mu muzyków na żywo. A póki co rozkoszujmy się materiałem wypełniającym to wydawnictwo, bo to naprawdę spora dawka muzyki przez duże „M” (w końcu to ta litera wchodzi w skład inicjałów Macieja).
Premiera wydawnictwa, póki co w formie pięknie prezentującego się artbooka ze zdjęciami autorstwa Radosława Zawadzkiego i w opracowaniu graficznym Damiana Bydlińskiego oraz z dyskami CD, DVD i Blu-Ray (z dźwiękiem w formatach Dolby Digital 5.1, Dolby Atmos i stereo hi-res 96/24), będzie miała miejsce 23 lutego. Jednak już 17 lutego będzie można je nabyć podczas specjalnego pokazu w Kinie Kinomax w Inowrocławiu połączonego ze spotkaniem autorskim. Dodatkowo tego samego dnia, a także kolejnego dostępny będzie na koncertach grup Lizard i Tim Orders w Inowrocławiu i Przeciszowie organizowanych przez wytwórnię Farna Records, której Maciej jest współwłaścicielem. Wystąpi on także jako gość z drugim z wymienionych zespołów. A wracając do opisywanego zestawu, to 29 marca do sprzedaży trafi wersja winylowa w dwóch wariantach kolorystycznych oraz limitowany box zawierający wszystkie formaty, w tym także kasetę oraz album ze zdjęciami. Winylowe krążki będą zawierały bonus w postaci utworu „Night In White Satin” z repertuaru The Moody Blues zarejestrowanego 21 maja 2023 w Domu Kultury w Przeciszowie.
To nie koniec wydawniczych zapowiedzi z udziałem gitarzysty. Także 23 lutego, za sprawą oficyny GAD Records, ukaże się wznowienie trzeciej studyjnej płyty Quidam „Pod niebem czas”. Nieco później otrzymamy także (już z logo Farna Records) rozszerzoną wersję koncertowej płyty tego zespołu „Baja Prog. Live In Mexico ‘99”.
A sam Maciej wraz z kolegami z Riverside niebawem wyruszy za ocean, by kontynuować promocję płyty „ID.Entity”. Czekam na powrót do Polski i występy przed naszą publicznością, zarówno ze wspomnianym zespołem (ten jedyny tegoroczny koncert będzie miał miejsce 1 czerwca w Warszawie), jak i z solowym materiałem. Z wytęsknieniem oczekuję także na nowe propozycje Macieja firmowane własnym nazwiskiem.