Abel Ganz - The Dangers Of Strangers (reedition)

Artur Chachlowski

ImageZespół Abel Ganz powstał w 1980 roku w Glasgow, a założyli go panowie Hugh Carter (bg) oraz Hew Montgomery (k). W 1983r. do grupy dołączył Alan Reed, który zasłynął później jako frontman formacji Pallas. Ale zanim do tego doszło, grupa Abel Ganz zarejestrowała swój pierwszy album pt. „Gratuitous Flash” (w 1984r.). Niedługo potem Alan opuścił zespół, a jego miejsce za mikrofonem zajął Paul Kelly, który zaśpiewał na drugim albumie Abel Ganz „Gullible’s Travels” (1985). Natomiast na trzecim, wydanym w 1988 roku, krążku zespołu obaj wokaliści (pomimo obowiązków związanych z grupą Pallas, Alan powrócił na chwilę do zespołu) połączyli swe siły i podzielili się śpiewanym przez siebie repertuarem. W efekcie album „The Dangers Of Strangers” okazał się największym sukcesem w dotychczasowym dorobku zespołu, lecz nie uchronił on grupy od spowolnienia, a następnie zawieszenia swojej działalności.

Okres marazmu trwał dość długo, a Abel Ganz przypominał się swoim fanom tylko sporadycznymi występami na żywo oraz jednym przekrojowym albumem „Back To The Zone” (2001). Wreszcie na wiosnę tego roku ukazał się niezwykle ciepło przyjęty krążek „Shooting Albatross” (także z gościnnym udziałem Alana Reeda). Tak się złożyło, że triumfalny powrót zespołu przypadł dokładnie w 20. rocznicę wydania poprzedniej studyjnej płyty, tak więc nie mogło być chyba lepszego pretekstu do tego, by dokonać zremasterowanej reedycji albumu „The Dangers Of Strangers”. Wzbogacono go o jeden dodatkowy utwór i ścieżkę wizualną z dokumentalnym zapisem prac w studiu, a także wyposażono go w całkowicie nową szatę graficzną, z wydrukowanymi tekstami utworów, wspominkowymi zapiskami członków zespołu oraz zbiorem archiwalnych fotografii. Całość wydano w formie efektownego digipacku z dodatkowym kartonowym rękawem, w którym chowa się pudełeczko z płytą. Jednym słowem, oprawa godna 20. rocznicy tego wydawnictwa.

Czy w parze z efektowną formą idzie także sama treść? Tych, którzy znają nagrania stanowiące program płyty „The Dangers Of Strangers” nie muszę przekonywać, że wszystkie utwory utrzymane są na bardzo wysokim poziomie neoprogresywnej skali. „International level” – tak by to pewnie określił trener Beenhakker. Dwuczęściowe nagranie tytułowe to już dzisiaj klasyka prog rocka. To 12 minut muzyki nagranej w  bardzo przystępny sposób, pełnej pięknych melodii śpiewanych przez Paula Kelly’ego, licznych zmian tempa i wszechobecnych solówek oraz pasaży cudownie granych na gitarach (Malky McNiven) przecudownie osadzonych w pejzażach malowanych przez dźwięki syntezatorów (Hew Montgomery). Nieco inna, pozbawiona swej drugiej części, wersja tego utworu stanowi wspomniany już przeze mnie bonus do rocznicowego wydania. Jest to wersja brzmiąca nieco bardziej surowo i przy tym nieposiadająca charakterystycznego ciepła oryginału. Nie stanowi ona być może znaczącej wartości dodanej do tego okolicznościowego wydawnictwa, lecz za takową może uchodzić ścieżka video „Makers Of Strangers” z zapisem fragmentów sesji nagraniowej sprzed 20 lat. Miło popatrzeć w jakich warunkach i „okolicznościach przyrody” powstawały te nagrania.

Pozostałą część płyty stanowią utwory, które znalazły się w oryginalnym programie płyty. Dwa z nich – trzyczęściowy, epicki, pełen pozamuzycznych odgłosów (szum fal, padający deszcz) „Rain Again” oraz nagranie „Dreamtime” ze swoją miłą balladową atmosferą – śpiewane są przez Alana Reeda. Jego charakterystyczny i łatwo rozpoznawalny głos jest na tyle sugestywny, że słuchając obu wspomnianych nagrań można odnieść wrażenie, iż słucha się jakichś nieznanych utworów z repertuaru grupy Pallas. Inna sprawa, że klimat płyty „The Dangers Of Strangers” utrzymany jest w stylu bardzo podobnym do wczesnego Pallas. Zespół ze względu na rozmaite okoliczności nie miał szczęścia, by doszlusować do ścisłej czołówki brytyjskiego prog rocka lat 80., ale gdy dzisiaj słucha się nagrań Szkotów, nie sposób nie zauważyć, że swoim poziomem dorównywały one osiągnięciom grup Pallas, IQ, czy Twelfth Night z tamtego okresu.

Na płycie znajdziemy też ciekawy instrumental, „Pick A Window, You’re Leaving”, w którym motorycznemu brzmieniu sekcji rytmicznej przeciwstawiają się żywiołowe dźwięki gitary i liryczne plamy syntezatorów. W programie albumu „The Dangers Of Strangers” jest też pełen przebojowej radości grania utwór „The Hustler II”, który śpiewany jest przez Paula Kelly’ego i w którym wspaniale błyszczą (jak zresztą na całej płycie) klawisze Montgomery’ego oraz soczyste bębny Denisa Smitha. Ten ostatni, który w trakcie sesji nagraniowej sprzed 20 lat posiadał jedynie status muzyka sesyjnego, jest dzisiaj pełnoprawnym członkiem Abel Ganz i jego finezyjną grę na perkusji można było w całej okazałości podziwiać niedawno na nowej płycie „Shooting Albatross”.

Wznowienie albumu „The Dangers Of Strangers” jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę i należy się tylko cieszyć, że krążek ten po tak długiej przerwie znowu dostępny jest na rynku. Z jednej strony utwory sprzed 20 lat stają się znowu osiągalne na płycie, a z drugiej – słuchacze, którzy swoją muzyczną edukację rozpoczynali stosunkowo niedawno, będą mieli okazję przekonać się,  że tak udane dzieło jak tegoroczny album „Shooting Albatross” nie wziął się znikąd. Że miał swojego poprzednika w postaci (chyba jeszcze bardziej udanego) albumu „The Dangers Of Strangers”...

Słucha się tej płyty wspaniale, bo wypełniają ją trzy kwadranse niezwykle melodyjnej, utrzymanej w spokojnym, ciepłym, a przy tym nieskazitelnie czystym neoprogresywnym stylu, muzyki. To płyta, w której zakochać się można już od pierwszego przesłuchania. A co najważniejsze, gdy już się ją dobrze pozna, na odkochanie nie ma żadnych szans.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok