Iluzjon - Silent Andromeda

Maciej Stwora

Image„Silent Andromeda” jest trzecim studyjnym albumem warszawskiej grupy Iluzjon. Od razu dodam, że jest to dzieło dojrzalsze i lepiej przemyślane niż poprzednie wydawnictwa zespołu. Mimo sporej różnorodności zawartego tu materiału poszczególne utwory wynikają z siebie i świetnie się uzupełniają. Muzyka na nowym krążku w pierwszej kolejności skojarzyła mi się z twórczością legendarnego King Crimson, a także z solowymi dokonaniami Roberta Frippa. Pokręcone riffy gitarowe łączą się z równie połamaną sekcją rytmiczną, a piękne ambientowe tła jeszcze mocniej podkreślają ten iście „crimsonowy” krajobraz dźwiękowy.

Tracklista przedstawia się następująco:

Andromeda Is Calling. Już na samym początku otrzymujemy solidną dawkę „wykręconych” partii gitarowych, które uzupełniane są przez doskonałą grę perkusisty Grzegorza Nowaka. Nie mogę pominąć tu ślicznych soundscape’ów w tle, które brzmią jakby ich autorem był sam mistrz Fripp. Niezwykle udane instrumentalne otwarcie płyty.

Nightmare Blues. Kolejny fragment, w którym słychać wpływ Karmazynowego Króla. Inspiracje te dostrzegalne są jednak tylko w warstwie muzycznej, gdyż barwa głosu Michała Dziadosza jest bardzo charakterystyczna i dzięki niej możemy od razu stwierdzić z jaką grupą mamy do czynienia. Warto też zwrócić uwagę na malowniczą solówkę gitarową Sławomira Jarosa w trzeciej minucie, która dodaje kolorytu całości.

The 1990's. Interesująca kompozycja. Z jednej strony pokazuje bardziej piosenkowe oblicze Iluzjonu, głównie za sprawą charyzmatycznego śpiewu wokalisty, a z drugiej strony słyszymy drapieżne riffy gitary podbite kotłami perkusyjnymi. No i jeszcze cudowna perełka w okolicy drugiej minuty – króciutka solówka na saksofonie autorstwa Joachima Goldsteina.

Boundless Ignorance. Pierwsze sekundy utworu to przede wszystkim świetna partia basisty Marcina Drumewa, a chwilę później otrzymujemy soczyste rockowe wejście, które pojawia się w „Boundless Ignorance” na zmianę z momentami wytchnienia. Jedno z bardziej przewidywalnych nagrań na krążku.

Dark Electron. Kompozycja nr 5 to z kolei najbardziej zaskakujący fragment na albumie „Silent Andromeda”. Rozpoczyna się „kosmicznym” klawiszowym motywem w stylu Tangerine Dream, a po kilkunastu sekundach instrumentaliści diametralnie zmieniają klimat pozwalając na rozwinięcie się wokalnych skrzydeł Dziadosza. W czwartej minucie nastrój ulega metamorfozie i do głosu dochodzi „techniczna dusza” formacji. Nie trwa to jednak długo i już ponownie słyszymy „niebiańskie” nuty gitary Sławomira Jarosa. Końcówka utworu to natomiast powrót do „mandarynkowych” odcieni muzycznego uniwersum.

Unknown Roads. Ostatnie trzy nagrania na płycie są w całości instrumentalne i pokazują jak bardzo eklektyczna jest twórczość Warszawiaków. „Unknown Roads” jest zderzeniem rozmarzonych i totalnie uwolnionych partii gitary oraz klawiszy z jazz-rockową i nieprzewidywalną grą sekcji rytmicznej. Efekt doskonały.

Healing Paths. 4 minuty odpoczynku dla umysłu odbiorcy przy subtelnych i kojących dźwiękach „Iluzjonistów”. Czystość i krystaliczność tej kompozycji przywodzi na myśl ambientową twórczość Briana Eno. Muzyka ciszy wysokich lotów.

Warning Mood. Finałowy utwór stanowi powrót na dwór Karmazynowego Króla. Charakterystyczne „frippowe wędrówki” po gryfie gitary, nierytmiczne „rozmowy” basu z perkusją i chwytające za serce klawiszowe tła. „Warning Mood” oraz „Andromeda Is Calling” dzięki zbliżonej strukturze obejmują pozostałe nagrania niczym dwie okładki, które spinają zawartość książki w jedną całość. Wygląda to na celowy i dobrze przemyślany zabieg.

Iluzjon swoim trzecim krążkiem udowadnia wysoką dojrzałość artystyczną. Muzycy połączyli wpływy twórczości King Crimson i Roberta Frippa z własnymi oryginalnymi pomysłami tworząc tym samym bardzo ciekawy i momentami zaskakujący album. Cieszy fakt, iż panowie z płyty na płytę zmieniają się, podążają w innym kierunku i badają odmienne dźwiękowe rejony. Dzięki takiemu podejściu czwarta płyta Warszawiaków jest sporą zagadką. I tak właśnie powinno być. Ciągły postęp, metamorfozy autorskiego stylu, przecieranie nowych ścieżek. Trzymam kciuki za wytrwanie w tej progresywnej postawie. No i oczywiście polecam obserwację gwiazdozbioru „Cichej Andromedy”.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok