Tytułowych wizji jest cztery. Tyle bowiem części zawiera ten album. Od najkrótszej, dziesięciominutowej „Dreamland”, po niesamowicie rozbudowaną „Battlefield” (ponad 22 minuty). Idąc dalej tym tropem trzeba stwierdzić, że tytułowe wizje wcale nie są aż tak mroczne. Są za to bardzo progresywne. Ultime Atome to zespół francuski, istniejący od blisko 10 lat. Dopiero teraz dzięki prężnej firmie Musea na rynku ukazuje się jego pierwszy album. Łączy on w sobie nowoczesne progresywne brzmienie z typowymi dla prog rocka lat 80 syntezatorowymi klimatami. Biorąc pod uwagę obecne tendencje w tym gatunku całość brzmi może nieco archaicznie, ale propozycje Ultima Atome znajdą z całą pewnością ogromny poklask u miłośników wczesnej twórczości Marillion, IQ, czy Aragon. Wokalista Jean Marc Tesario barwą swojego głosu łudząco przypomina wokalistę grupy Chandelier, a poprzez swoją z lekka teatralną manierę przywodzi na myśl to, co robił Fish na pierwszej płycie Marillion, czy nasz Adam Łassa na debiutanckim krążku Abraxas. Grupa Ultime Atome prezentuje się naprawdę nieźle, ale całkowite zrozumienie znajdzie zapewne wyłącznie u bezkrytycznych sympatyków pompatycznego brzmienia lat 70 i wczesnych 80. Moim zdaniem „Dark Visions” to mocna pozycja płytowa pośród ukazujących się obecnie albumów młodych twórców progresywnych. Może nieco naiwna, zapatrzona w przeszłość, ale i bardzo romantyczna, marzycielska i uduchowiona. W sam raz dla niepoprawnych romantyków wierzących, że czas w muzyce art rockowej zatrzymał się jakieś ćwierć wieku temu.
Ultime Atome - Dark Visions
, Artur Chachlowski