After The Storm to nazwa solowego projektu pianisty grupy Galahad, Deana Bakera. Pod szyldem tym działa on razem z wokalistą Andrew Lyndonem, którego barwa głosu – nie mogę oprzeć się temu wrażeniu – do złudzenia przypomina mi śpiewającego niegdyś w grupie Cyan, Nigela Voyle’a.
Współpraca obu panów trwa już wiele lat, a rozpoczęła się na długo zanim jeszcze Dean dołączył w 1997 roku do Galahadu. Baker i Lyndon są autorami sporej liczby zgrabnych pop rockowych piosenek, z których dziewięć wypełnia ich debiutancki, wydany na początku czerwca album zatytułowany „Where Do We Go From Here”. Piosenek na płycie jest dziewięć, chociaż indeksów, aż jedenaście. Wynika to z tego, że płytę otwierają i zamykają dwa recytowane wiersze: „After The Storm” w wykonaniu Jazz Baker oraz „Where Do We Go From Here” autorstwa Wandy Prior. Dzięki intrygującym podkładom muzycznym otrzymujemy w tych dwóch przypadkach prawdziwe „strofy dla ciebie”, które nadają temu albumowi efektownego wyrazu artystycznego. Przestrzeń pomiędzy dwiema melorecytacjami wypełniona jest blisko godziną muzyki, na którą składają się dość proste, melodyjne, a przy tym – w niektórych przypadkach – niesamowicie urocze piosenki. Od razu warto zaznaczyć, że poza kilkoma fragmentami (między innymi rewelacyjne solo na syntezatorach w „Alone”, wielowątkowy utwór „Sacrifice” oraz z założenia epicka, opatrzona efektownym gitarowym solo kompozycja tytułowa) jesteśmy w całkowicie innym muzycznym świecie, niż ten, z którego znamy Deana Bakera tworzącego cudowne klawiszowe osnowy pod progresywne dźwięki muzyki grupy Galahad. Płyta „Where Do We Go From Here” utrzymana jest w zupełnie innej stylistyce. I choć panowie Baker i Lyndon zaprosili na tym krążku do współpracy basistę Galahadu, Lee Abrahama, (wykonuje on na tym albumie wszystkie partie gitar i basu, a także odpowiedzialny jest za finalny mix i mastering całego materiału), to należy nastawić się na całkiem nie-progresywne brzmienia, które często ocierają się o roztańczone rytmy zahaczające o disco („I’m Not Waiting”), plastyczny rock („Get Over It”, „Hero Ways” z syntetycznymi partiami skrzypiec), czy piosenkowy pop music (utwory „Cold”, „Wanting You” oraz utrzymany w duchu przebojów Bay City Rollers i The Rubbets „hidden track” zamieszczony na samym końcu płyty).
Muzyka duetu After The Storm to bezpretensjonalne dźwięki, które układają się w proste, zgrabne i miłe dla ucha piosenki. Pewnie ta płyta nie znalazłaby się nigdy w Małym Leksykonie, gdyby nie przynależność Bakera do „wielkiej prog rockowej rodziny” poprzez jego działalność w grupie Galahad. Ale z drugiej strony – gdy słucham poszczególnych utworów składających się na program tego albumu, to myślę sobie, że jest to bardzo przyjemna muzyka w sam raz na rozpoczynające się lato. Gdy za oknem ukrop, z nieba leje się żar, gdy chcemy odpocząć od technicznych i skomplikowanych rozwiązań muzycznych, gdy wolimy rozłożyć się w cieniu palmy pijąc egzotycznego drinka i zamiast narażać się na jakieś tam „Acapulco”, albo inne „Młode Tłoki” wolimy posłuchać czegoś lżejszego, niekoniecznie bardzo absorbującego, a przy okazji niepozbawionego „letniego” uroku, to zapodajmy sobie tę płytę i zanurzmy się w świat letnich dźwięków nieskomplikowanej muzyki grupy After The Storm. Miłe wrażenia gwarantowane!