Przed 5 laty amerykański zespół Under The Sun narobił sporo zamieszania w świecie progresywnego rocka, kiedy to nakładem firmy Magna Carta wydał swój debiutancki krążek. Starannie wyprodukowany przez Terry’ego Browna (producent płyt grupy Rush) album został nawet okrzyknięty w niektórych krajach najlepszą artrockową płytą roku. Kilka lat później, gdy zniecierpliwiona publiczność czekała na nowa muzykę zespołu, do mediów przedostała się informacja, że Under The Sun zakończył swoją działalność. Tymczasem zupełnie niespodziewanie w marcu na rynku ukazał się koncertowy album tego zespołu, będący zapisem występu na festiwalu NEARfest w 2001 roku w Pensylwanii. I choć to stosunkowo stare nagranie, to w materiałach informacyjnych towarzyszących tej płycie znajduje się wiadomość, że Under The Sun pracuje aktualnie nad swoim kolejnym album studyjnym. Tak więc „Schematism” należy potraktować jako swoisty umilacz w oczekiwaniu na nową porcję muzyki tej grupy. Muzyczną zawartość tego krążka w przeważającej części stanowią nagrania znane z debiutanckiej płyty, ale oprócz nich znajdujemy też premierowy epicki utwór „Souljourner”. Album zrealizowany został przez znanego inżyniera dźwięku Brada Aarona, który zmiksował cały materiał w taki sposób, że docierające z głośników efekty stereofoniczne dają słuchaczowi poczucie, że znajduje się on pośród grających muzyków na samym środku sceny, a nie w oddalonym od niej tłumie. Dość ciekawy to efekt i przyznam szczerze, że wcześniej nie spotkałem się z nim przy innych koncertowych realizacjach. Fakt faktem, pod względem technicznym słucha się tej płyty znakomicie. A muzycznie? Jesteśmy bliscy klimatom, które w latach 80-tych penetrowały zespoły Rush i Kansas, a ostatnio Enchant. Tak więc sympatycy tych grup z pewnością znajdą na płycie „Schematism” coś dla siebie. Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Autorem projektu graficznego jest Kerry Livgren – gitarzysta grupy Kansas. To, że jest on niezwykle uzdolnionym muzykiem wiedzieliśmy od dawna, ale o tym, że projektuje tak piękne okładki przekonaliśmy się po raz pierwszy.Under The Sun - Schematism
, Artur Chachlowski
Przed 5 laty amerykański zespół Under The Sun narobił sporo zamieszania w świecie progresywnego rocka, kiedy to nakładem firmy Magna Carta wydał swój debiutancki krążek. Starannie wyprodukowany przez Terry’ego Browna (producent płyt grupy Rush) album został nawet okrzyknięty w niektórych krajach najlepszą artrockową płytą roku. Kilka lat później, gdy zniecierpliwiona publiczność czekała na nowa muzykę zespołu, do mediów przedostała się informacja, że Under The Sun zakończył swoją działalność. Tymczasem zupełnie niespodziewanie w marcu na rynku ukazał się koncertowy album tego zespołu, będący zapisem występu na festiwalu NEARfest w 2001 roku w Pensylwanii. I choć to stosunkowo stare nagranie, to w materiałach informacyjnych towarzyszących tej płycie znajduje się wiadomość, że Under The Sun pracuje aktualnie nad swoim kolejnym album studyjnym. Tak więc „Schematism” należy potraktować jako swoisty umilacz w oczekiwaniu na nową porcję muzyki tej grupy. Muzyczną zawartość tego krążka w przeważającej części stanowią nagrania znane z debiutanckiej płyty, ale oprócz nich znajdujemy też premierowy epicki utwór „Souljourner”. Album zrealizowany został przez znanego inżyniera dźwięku Brada Aarona, który zmiksował cały materiał w taki sposób, że docierające z głośników efekty stereofoniczne dają słuchaczowi poczucie, że znajduje się on pośród grających muzyków na samym środku sceny, a nie w oddalonym od niej tłumie. Dość ciekawy to efekt i przyznam szczerze, że wcześniej nie spotkałem się z nim przy innych koncertowych realizacjach. Fakt faktem, pod względem technicznym słucha się tej płyty znakomicie. A muzycznie? Jesteśmy bliscy klimatom, które w latach 80-tych penetrowały zespoły Rush i Kansas, a ostatnio Enchant. Tak więc sympatycy tych grup z pewnością znajdą na płycie „Schematism” coś dla siebie. Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Autorem projektu graficznego jest Kerry Livgren – gitarzysta grupy Kansas. To, że jest on niezwykle uzdolnionym muzykiem wiedzieliśmy od dawna, ale o tym, że projektuje tak piękne okładki przekonaliśmy się po raz pierwszy.
