Star One - Victims Of The Modern Age

Paweł Świrek

ImagePostaci Arjena Anthony’ego Lucassena nie trzeba nikomu przedstawiać, gdyż płyty nagrane z jego udziałem, zarówno pod szyldem Star One, jak i Guilt Machine czy też najbardziej znanym, Ayreon, niejednokrotnie gościły na antenie MLWZ (Star One rzadziej, gdyż jest ich zdecydowanie mniej).

Star One jest tzw. side projektem Lucassena. Po płycie „Space Metal” (2002) oraz koncertówce „Live On Earth” (2003) po wielu latach przerwy na światło dzienne wychodzi album „Victims Of The Modern Age”. W nagraniu płyty wzięli udział tacy muzycy, jak Damian Wilson (z Headspace i Threshold), Russel Allen (z Symphony X), Floor Jansen (z ReVamp), Dan Swanö (z Nightingale i Second Sky), Gary Wehrkamp (z Shadow Gallery), Ed Warby (z Ayreon) oraz Peter Vink. Najnowsza płyta jest albumem koncepcyjnym utrzymanym w solidnej progmetalowej stylistyce. Jednak nie jest to taki zwyczajny album koncepcyjny – każda z kompozycji bazuje na jakimś filmie science-fiction i opowiada własną historię. W przeciwieństwie do debiutanckiego albumu, gdzie tematyka tekstów dotyczyła kosmosu, tak na tym albumie tematyka dotyczy Ziemi. Muzyka jest też cięższa w porównaniu do „Space Metal” i bardziej zorientowana na gitarowe brzmienia. Jest zdecydowanie mroczniejsza, a także mniej nastawiona na spacerockowe klimaty.

Płytę otwiera 80-sekundowe intro „Down The Rabbit Hole”. Zaraz po nim mamy już coś dla miłośników ciężkich brzmień. W „Digital Rain” pojawia się szybki rytm perkusyjny znany z bardziej ekstremalnych odmian metalu, lecz dla odmiany zamiast blackmetalowego wydzierania się (do czego zapewne zdążyło przywyknąć wielu miłośników takich klimatów) mamy normalne wokale. Brzmią one jakby śpiewał sam Ronnie James Dio. Jednym z ciekawszych i bardziej melodyjnych utworów jest „Earth That Was”, który zachwyca swoją linią melodyczną i wokalami. W tytułowym utworze mamy nawet krótką próbkę growlingu – prawie jak death metal, choć podkład instrumentalny nie ten. Próbki growlingu pojawiają się epizodycznie także w kolejnym nagraniu „Human See, Human Do”. „24 Hours” zaskakuje gwałtownymi zmianami stylistycznymi. Raz delikatny gitarowy motyw, a zaraz po nim mocne uderzenie. Następne dwa utwory – „Cassandra Complex” i „It’s Alive, She’s Alive, We’re Alive” – to także niezła progmetalowa „łupanka” z częstymi zmianami tempa i połamanymi rytmami. Podobne zmiany nastroju można spotkać także w zamykającej wydawnictwo kompozycji „It All Ends Here”. W połowie tego utworu można usłyszeć jeden z piękniejszych motywów gitarowych na płycie.

Pomimo, iż całe wydawnictwo jest albumem koncepcyjnym, to można poszczególne kompozycje traktować jak niezależne utwory, gdyż motywem spinającym są teksty, a nie muzyka. Warto wiedzieć, że płyta ukaże się także w specjalnej dwupłytowej wersji z pięcioma dodatkowymi kompozycjami, w których zaśpiewają Mike Anderson (Cloudscape, Full Force, Silent Memorial), Rodney Blaze oraz… były wokalista Black Sabbath, Tony Martin.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!