Nth Ascension - Frequencies Of Day And Night

Artur Chachlowski

ImageMamy nowego bardzo interesującego progrockowego newcomera z Wysp Brytyjskich. Z północno-zachodniej Anglii pochodzi zespół o nazwie Nth Ascension, który tworzą: keyboardzista i główny kompozytor Darell Treece-Birch, perkusista Craig Walker, gitarzysta Martin Walker oraz wokalista i basista w osobie Michaela Alana Taylora.

Pół roku temu wydali własnym sumptem debiutancki album „Frequencies Of Day And Night”, którego tytuł wziął się z urokliwego tekstu jeszcze bardziej urokliwej kompozycji „Sound To Light”. To jedna z dwóch kilkunastominutowych suit będących ozdobą tego wydawnictwa. Tą drugą jest umieszczone na końcu zasadniczego programu tego albumu nagranie pt. „The Cage”. Muszę o nim napisać od razu i to w samych superlatywach. To przykład klasycznej, zbudowanej według najlepszych recept neoprogresywnej kompozycji z fenomenalnym wręcz finałem. Trwająca 6 minut końcowa sekwencja tego utworu rozpoczynająca się od słów „You took away my home and took all that I owned but you couldn’t take my soul…” to prawdziwy majstersztyk neoprogresywnego rocka. Tak, bo grupa Nth Ascension upodobała sobie, przez wielu niesłusznie lekceważone dzisiaj, klimaty z czasów „odrodzenia progresywnego rocka”, a więc z początku lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to jak grzyby po deszczu rodzili się „młodzi progresywni”. Tak więc produkcje Anglików nie są nakierunkowane na bardzo popularny dziś target „post progu”, nie starają się przypodobać zwolennikom też wciąż będącej w modzie, „metalowej” odnodze gatunku, ani też Jeżozwierzom i spokrewnionym z nimi licznym (też popularnym) projektom. Grupa Nth Ascension woli grać ten, przez wielu nazywany „naiwnym”, choć ja wolę nazywać go „czystym” i „klasycznym”, swój ukochany neo prog.

Album „Frequencies Of Day And Night” rozpoczyna się od nastrojowego instrumentalnego prologu „The Prize” (składającego się z dwóch części: spokojniejszej - „Ascension” i bardziej dynamicznej – „Redemption”), po którym rozpoczyna się 8-minutowy klasycznie rockowy, rzekłbym mainstreamowy numer zatytułowany „Out Of Fire”. To chyba najmniej przekonywujący fragment całego albumu i właśnie w nim najbardziej wychodzą słabości produkcyjne tej płyty. Nienajlepszy miks i schowane w tle wokale obniżają poziom tego utworu, który na pewno wypadłby znacznie lepiej, gdyby cały materiał był nagrany nie w domowych warunkach, a w profesjonalnym studiu pod okiem bardziej wprawnego producenta. Słabości „domowej roboty” kompensuje ciekawa okładka oraz grafiki wewnątrz książeczki, które ilustrują treść poszczególnych utworów. Autorami rysunków są krewni lidera zespołu, Darella Treece’a-Bircha - Luke i Kayleigh.

Ale wróćmy do muzyki. Po rockowym utworze „Out Of Fire” rozpoczyna się najkrótsza piosenka w tym zestawie – „Running To Nowhere” z rozedrganym rytmem utrzymanym w tempie szybkiego biegu. Odrobinę przypomina mi ona wykonywany przed 30 laty „Wielki wyścig” naszego Exodusu. Kolejny utwór to wspomniana już wcześniej suita „Sound To Light”. To jeden z punktów kulminacyjnych tego albumu. Pobrzmiewają w niej elementy nawiązujące do twórczości Marillionu, Pink Floyd i Supertramp. Następne nagranie to instrumentalny temat „Return Of The King” – pełen triumfalnego wydźwięku, uroczystych fanfar granych na syntezatorach i melodii przywodzącej na myśl przemarsz orszaku z tytułowym królem na czele. Nagranie to idealnie przygotowuje grunt pod najdłuższą na płycie kompozycję „The Cage”. Jak już pisałem, to blisko 17 minut wielkiego, udanego, a zarazem przystępnego progrockowego grania. Brawo! Jak na nieznanych debiutantów to naprawdę rzecz udana. Zarówno kompozycja, jak i cała płyta…

Program albumu „Frequencies Of Day And Night” dopełnia jeszcze „hidden track” w postaci instrumentalnego utworu „A.I. (Ghosts In The Machine)”, w którym słychać dalekie echa genesisowskiego „The Brazilian".

P.S. Nth Ascencion tym obiecującym debiutem zaostrzyli mój apetyt. Nie mogę się już doczekać kolejnej płyty tego zespołu. Marzy mi się, by została ona nagrana w profesjonalnym studiu i poddana była fachowej producenckiej robocie. O resztę się nie martwię. Darell Treece-Birch i spółka z pewnością znowu czymś miłym nas zaskoczą.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok