Z premierą nowej płyty grupy Galahad „Beyond The Realms Of Euphoria” zbiegła się reedycja wydanego pierwotnie 10 lat temu albumu „Year Zero”. Dokonała jej niezawodna w takich razach poznańska wytwórnia Oskar, która zadbała o to, by wznowienie tego chyba najbardziej niedocenianego w całym dorobku Galahadu albumu było prawdziwym wydarzeniem dla sympatyków tego zespołu, nawet dla tych, którzy w swych kolekcjach posiadają już to wydawnictwo. Otóż, do podstawowego krążka dołożono dysk nr 2 zawierający wykonany na żywo (prawie) w całości materiał z „Year Zero” zarejestrowany w klubie Mr Kyps 19 października 2002r. plus wykonany na bis utwór „Richelieu’s Prayer”.
O muzycznej zawartości płyty „Year Zero” pisałem swego czasu w recenzji, którą można znaleźć pod tym linkiem. Dziś przypomnę, że ten „dedykowany muzyce jazzowej” album zawiera mnóstwo gry improwizacyjnej, członkowie coraz odważniej „bawią” się na nim elektroniką, uskuteczniają wycieczki w strefę muzyki ambient, do wokalnej współpracy zaprosili samego Johna Wettona (śpiewa on w utworze „Belt Up”), a także chór o nazwie Cantori, no i, że w jego programie znajduje się jeden z najwspanialszych utworów w dorobku Galahad - „Hindsight”, notabene kilka lat później podarowany przez zespół na małoleksykonowy jubileuszowy album z okazji 15-lecia audycji MLWZ.
Tyle tytułem przypomnienia. Czy album „Year Zero” wytrzymał 10-letnią próbę czasu? Myślę, że tak. O ile początkowo, ten zakrojony na szeroką skalę romans z elektroniką i ambientem mógł drażnić i niepokoić zatwardziałych sympatyków muzyki neoprogresywnej, to dzisiaj, po ukazaniu się takiej płyty jak „Beyond The Realms Of Euphoria”, te galahadowskie eksperymenty sprzed 10 lat wydają się być jedynie niewinną wprawką. Powiem szczerze, że lubię ten album. I o ile tuż po jego premierze zajęło mi trochę czasu zrozumienie go do końca, to dzisiaj chętnie do niego wracam, do czego z całego serca namawiam też znawców dorobku tej grupy, a także tych, którzy akurat tej pozycji z dyskografii Galahadu nie znają, albo znają słabo.
Kilka słów o dodatkowym krążku. Zawsze to miło posłuchać starych, nieznanych koncertowych nagrań grupy Galahad. Nie od dziś wiadomo, że Stuart Nicholson to prawdziwie „sceniczne zwierzę” i wraz ze swoimi kolegami zawsze jest gwarancją niezłego spektaklu. Tak zapewne było też 19 października 2002 roku w klubie Mr Kyps. Wypełniający drugi krążek wydanej przez Oskar reedycji koncert był jednym z pierwszych w serii występów promujących to wydawnictwo (oficjalna premiera płyty „Year Zero” miała miejsce 23 września 2002 r.). Jednym z pierwszych i zapewne jednym z… najsłabszych. Tak, forma wokalna Nicholsona pozostawiała bowiem wiele do życzenia, a jego mocno fałszujące pseudooperowe partie wokalne oraz rozliczne utrzymane w wysokich rejestrach karkołomne wokalizy wołają wręcz o pomstę do nieba. Nic dziwnego, że niedługo później zaniechał on wraz ze swoim zespołem wykonywania na żywo „Year Zero” w całości. Tym bardziej więc omawiana dziś reedycja to, z dokumentacyjnego punktu widzenia, rzecz absolutnie wyjątkowa. Polecam ją wszystkim starym i nowym fanom grupy Galahad.