Sais - demo

Artur Chachlowski

Image„Muzyka jest jak plama atramentu na niezapisanej stronie. Każdy pojedynczy obserwator może wyczytać z niej inne obrazy uformowane w różnych stylach, czy inne emocje oscylujące wokół odrębnych stanów umysłu i świadomości. Czasami, gdy obserwator wykaże się wyjątkową wnikliwością, plamy potrafią ewoluować i zacząć żyć własnym życiem.” – tak ogólnie o muzyce pisze na swojej stronie internetowej grupa Sais. Tworzy ją trzech młodych ludzi: Zbyszek Cyktor – perkusja, Bartek Szurik – gitara basowa i śpiew oraz Piotrek Tempczyk – gitary. Trio to stawia swe pierwsze muzyczne kroki, a czyni to w dość pewny siebie sposób. Tak przynajmniej można sądzić po wydanym niedawno demo. No właśnie, to chyba nie tyle demo, co już minialbum. Składa się on z siedmiu utworów, trwających blisko pół godziny i brzmi on dość obiecująco. Jako, że te siedem nagrań jest ze sobą połączonych, całość sprawia wrażenia jednej długiej suity. Mam wrażenie, że zespół dobrze się czuje w dłuższych formach muzycznych. Krążek został zrealizowany bardzo poprawnie w profesjonalnym studiu nagraniowym (Zao Studio) i daje przejrzysty obraz muzycznych zainteresowań zespołu. Sais nie kładzie nacisku na melodie, a raczej na brzmienie i technikę grania. Tak więc pierwsze wrażenia po wysłuchaniu nadesłanego przez zespół krążka są takie, że po pierwsze to dobra i wartościowa muzyka, a  z drugiej – wcale nie jest ona  łatwa w odbiorze. Czuć w niej jednak spory entuzjazm i słychać, że zespół wkłada w nią sporo serca.

„I jest to coś najpiękniejszego co może się stać. Bo plamy muszą żyć, tak jak muzyka, która musi płynąć”. Muzyka Sais płynie, ale raczej niespokojnym nurtem. Bywa, że dźwiękowe łamańce ocierają się o granice kakofonii i przypominają raczej muzyczny eksperyment spod znaku niektórych dokonań Roberta Frippa, Franka Zappy, czy Weather Report. Przywołałem tu słynne rockowe ikony nie po to, by rozpieszczać naszych młodych bohaterów, lecz aby służyły one jako drogowskaz dla Czytelników. W muzyce zespołu Sais czai się swoisty bunt, anarchia, słychać w niej pewne naleciałości muzyki fusion, a nawet punk.

„Sais to nasza maszyna do wytwarzania atramentowych plam. To nasz pretekst, nasza zachęta do interpretacji. Dajemy Wam nieregularne wzory, ale to od Was zależy jaki kształt w nich zobaczycie. Przypatrujcie się uważnie, a może stanie się coś pięknego. Wszystko w Waszych rękach”. Idąc tym tropem wydaje się, że zespół zachęca słuchaczy do poświęcenia swojej muzyce jak największej ilości czasu. Bo produkcje Sais zdecydowanie tego wymagają. Przy pierwszym spotkaniu mogą się wydać lekko niezrozumiałe, ale warto poświęcić im nieco więcej uwagi, niż zazwyczaj i odkryć w muzyce zespołu elementy, które naprawdę potrafią fascynować.

„Maszyna składa się z trzech równorzędnych elementów, tworzących jej silnik. W zależności od chwili pełnią one różną funkcje. Raz jeden szlifuje delikatnie krawędzie plam, raz je wyostrza, jeszcze kiedy indziej odpowiada za barwę. Ale tylko ich współdziałanie gwarantuje końcowy efekt”. Trzy elementy to trzy osobowości tworzące zespół. Ale czy coś jeszcze? Czy to także technika, talent i indywidualizm? Czy raczej nastrój, serce i emocje? Czy może awangarda, bunt i bezkompromisowość? A może coś zupełnie innego? Niechaj każdy na to pytanie odpowie sobie sam. Jedno jest pewne: muzyka Sais albo spodoba się Wam do końca, albo ją od razu odrzucicie. Nie ma tu raczej miejsca na nic pośrodku. I bardzo dobrze. Wyrazistość – to cecha, której zespołowi można śmiało pogratulować.

„Przypatrz się uważnie twórczości Sais. Wsłuchaj się w muzykę”. Wśród nagrań stanowiących program tego wydanego przez zespół własnym sumptem minialbumu (jakoś wolę tę nazwę niż „demo”) nie ma lepszych lub gorszych utworów. Jest muzyka. Muzyka, która płynie niczym strużka atramentu na niezapisanej stronie. Każdy ze słuchaczy może dostrzec w niej coś innego. Sais wytwarza swe muzyczne kleksy z dużą precyzją, zaangażowaniem i bezkompromisowością. Trzymam kciuki za upór i konsekwencję. Udało mi się dostrzec coś dla siebie w tych atramentowych plamach. A Ty Czytelniku? Spróbuj, może i Tobie się uda?
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok