Kompendium - Beneath The Waves

Andrzej Barwicki

ImageKompendium to nowy projekt muzyczny autorstwa klawiszowca zespołu Magenta, Roba Reeda. Album zatytułowany „Beneath The Waves” miał swoją premierę pod koniec października, lecz dopiero teraz możemy zapoznać się z muzyką, a właściwie z koncepcją zawartą na tym krążku. Realizacja tego projektu zajęła Robowi trzy lata. Jak mówi sam pomysłodawca, chciał on stworzyć w swoim zarysie wielki epicki materiał oparty na takich albumach z okresu lat 70., jak „Tubular Bells” Mike’a Oldfielda, „Dark Side Of The Moon” Floydów czy „War Of The Worlds” Jeffa Wayne’a. Muzyka, którą zrealizował to brzmienie klasycznego rocka i celtyckich dźwięków, wzbogacone orkiestrą symfoniczną i momentami urozmaicone operową oprawą.

To imponujące dzieło symfonicznego rocka trwa prawie 70 minut i składa się z 12 kompozycji. Już sama okładka płyty przyciąga uwagę słuchacza. Ciemne tło nadaje jej tajemniczości i nastraja słuchacza do odbioru wzniosłych i głębokich doznań artystycznych, towarzyszących od pierwszej do ostatniej sekundy trwania tego muzycznego spotkania. Wraz z szumem morza, odgłosami dzwonu, świergotem ptaków i głosem narratora rozpoczyna się kompozycja „Exordium”. Delikatne brzmienie fletu i harfy, do których dołącza orkiestra, rozpościera przed nami mistyczne, nastrojowe i wzniosłe chwile. Słyszymy operowy śpiew, do którego po chwili dołączają także inne wspaniałe głosy. Wokalizy porywają nas swą interpretacją, utwór nabiera rockowego rozmachu. Dźwięki gitary i chórki dopełniają magii, która potrafi wzruszyć każdego słuchacza. Kompozycją „Lost” kontynuujemy mistyczną podróż. Jesteśmy skupieni na każdym akordzie i śpiewie oraz poruszeni mistrzostwem tego fantastycznie zrealizowanego nagrania.

Mamy na tym krążku polski akcent. W utworze „Lilly” bardzo pięknie na wiolonczeli zagrała Magdalena Pietraszewska, na gitarze towarzyszy jej Steve Hackett, a zaśpiewała Angharad Brinn. Fakt, że polscy instrumentaliści - nie tylko ci rockowi, ale też grający na klasycznych instrumentach - są angażowani do tak wspaniałych projektów muzycznych ucieszy na pewno niejednego miłośnika muzyki w naszym kraju.

Następny utwór, „Mercy Of The Sea”, rozpoczyna się od śpiewu chóru, następnie dołącza się orkiestra, słychać szkockie folkowe dźwięki zagrane na skrzypcach, a po nich głos Steve’a Balsamo, który moim zdaniem idealnie pasuje do takiego zmiennego charakteru albumu. Orkiestra towarzyszy wokaliście, a na gitarze gra Francis Dunnery, który kiedyś występował z Robertem Plantem, Ianem Brownem i w kapeli It Bites. W dalszym ciągu albumu atmosfera nabiera energii za sprawą jedenastominutowej, mocniejszej kompozycji pt. „The Storm”. Jej dźwięki pobudzają do dalszego udziału w tajemniczych, pełnych rozmachu i progresywnych akcentów melodiach, które tworzą nierozerwalną operową symfoniczną całość. Tytułowy kawałek „Beneath The Waves” z towarzyszeniem mieszanych chórków, pełen gitarowych riffów i dźwięków saksofonu, na którym gra Mel Collins, powoduje, że utwór brzmi bardzo nowocześnie. Dzwoneczki słyszalne w tle kojarzą się z Mikiem Oldfieldem. Rozkoszujemy się nadal wzniosłą muzyką z „Beneath The Waves”, słuchając nagrania „Sole Survivor”. Wstęp akustycznej gitary i wiolonczeli, wokal Steve’a i podniosły chór przynoszą skojarzenia z fragmentami muzyki do filmu „The Lion King” autorstwa Hansa Zimmermana i Eltona Johna.

Kompozycja „Alone” wprowadza balladowy nastrój. Łagodne dźwięki fortepianu, orkiestra w tle, spokojne gitarowe zagrywki, krótka cisza w środku utworu, po której słyszymy orkiestrę z pozostałymi muzykami i śpiewającego Balsamo. I wreszcie następuje ten moment, w którym do głosu dochodzi śpiewaczka operowa Shan Conti. To wszystko powoduje, że czujemy się jak w operze. Właściwie to chyba od początku jesteśmy uczestnikami symfonicznej rock opery. Nie sposób nie ulec wspaniałemu nastrojowi, słysząc jak Rhys Meivion, z towarzyszeniem chóru, śpiewa swym tenorem w „Il Tempo E Giunto”. Szkoda tylko, że ta aria trwa tak krótko. Bo to jeden z najbardziej przejmujących fragmentów płyty. Powracamy do ostrzejszych, lecz niemniej urzekających swą siłą nagrań. „A Moment Of Clarity” powala swą mocą progresywnych brzmień, solówki na saksofonie i gitarze dodają nam kolejnych wrażeń i radości z powodu możliwości odkrywania tak wzniosłych nagrań. Przedostatni fragment tej produkcji, „One Small Step”, jest powiązany z poprzednią kompozycją. Zbliżamy się powoli do finałowego nagrania pt. „Reunion”. Wokalny duet Christiny Booth i Steve’a Balsamo przypieczętowuje doskonały krążek „Beneath The Waves” i rozpala w nas pragnienie kolejnego odsłuchania tego koncept albumu.

Warto posiadać tę płytę w swojej kolekcji i wracać do jej zawartości, by odkrywać mistrzowskie połączenie epickich dźwięków granych przez The London Session Orchestra pod dyrekcją Dave’a Stewarta z rockowym zespołem, cieszyć się świetnymi wokalami, chórami operowymi i wszystkimi głosami ukrywającymi się pod nazwą Kompendium.

Do tak podniosłego brzmienia przyczynili się następujący instrumentaliści: Gavin Harrison (drums), Nick Beggs (stickbass), Troy Donockley (uilleann pipes, whistles), Nick Barrett (guitar), Neil Taylor (guitar), Jakko Jakszyk (guitar), Francis Dunnery (guitar), John Mitchell (guitar), BJ Cole (pedal steel guitar), Chris Fry (guitar), zespół wokalny Synergy oraz The English Chamber Choir.

To na pewno bardzo ważna płyta dla artysty, jakim jest Rob Reed. Podjął się on wielkiego trudu, aby stworzyć muzykę niezwykłą, której trzeba wysłuchać z uwagą. Album „Beneath The Waves” to coś dla tych, których zawsze poruszało wysublimowane brzmienie, znakomita realizacja i epickie momenty. To album, który przetrwa wszelkie trendy i z każdym dniem będzie nabierać nieprzemijających wartości artystycznych, a z każdym kolejnym przesłuchaniem będzie dostarczać nam nowych, przewspaniałych wrażeń.

Kompendium. Czyż trzeba czegoś więcej?
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok