„Illuminati” – w trakcie ostatnich miesięcy to już drugi album grupy Ten wydany przez wytwórnię Frontiers Records (po recenzowanym na naszych łamach krążku „Gothica”), czwarty zrealizowany przez ten sam skład (Gary Hughes – śpiew, Dann Rosingana – gitara prowadząca, Steve Grocott – gitary, John Halliwell – gitara rytmiczna, Darrel Treece-Birch – instrumenty klawiszowe, Steve McKenna – bas i Max Yates – perkusja), a czternasty ogółem w dorobku tego zespołu.
Od pierwszych dźwięków utworu „Be As You Are Forever” przypomina się płyta "Isla De Muerta", ponieważ ten album także zaczyna się od filmowych dźwięków (tym razem ptaków), a zaraz potem Darrel zaczyna grać na syntezatorach i fortepianie, aby przygotować scenę całemu zespołowi. Gdy pojawia się refren, wchodzą gitary akustyczne, a słuchacz zaczyna czuć, że zaraz z całą pewnością rozpocznie się interesująca muzyczna przejażdżka. Zespół Ten czuje się wystarczająco pewny siebie i wie, że aby muzyka mogła poruszać odbiorcę, nie trzeba wcale zaczynać od potężnego tąpnięcia, lecz zamiast tego cierpliwie buduje ramy i osnowy tego, co za chwilę ma nadejść. To muzyczne wprowadzenie trwa ponad dwie minuty, zanim pojawi się nabijany rytm perkusji, który pozwala słuchaczowi zorientować się, że zespół ma zamiar przypuścić potężny atak, wprowadzając do gry aż trzech gitarzystów. Ich partie przeplatają się, współtworząc idealne tło pod śpiew Gary'ego Hughesa. Zanim usłyszymy jego głos, wszystko to trwa aż trzy długie, i do tego bardzo efektowne, minuty. Całkiem sporo czasu jak dla specjalizującego się w piosenkowym rocku zespołu.
A potem naprawdę zaczyna się dziać. Panowie podnoszą poziom swojej muzyki na nowy, bardzo wysoki pułap. Gary śpiewa tak dobrze jak nigdy, podczas gdy muzyka Ten brzmi w sposób jeszcze bardziej złożony niż dotychczas. Zespół pokazuje, że z łatwością może przejść od gwałtownego hardrockowego ataku do spokojnego fortepianu i sprawić, że przejście to zawsze stanie się płynne. Jeśli tego potrzeba, słuchać tu mnóstwo wokalnych harmonii, także żeńskich chórków, jeśli zajdzie taka potrzeba, pojawia się lawina efektów dźwiękowych, jeśli trzeba, to jest przyśpieszenie, a gdy potrzeba wyciszenia, pojawia się ballada (jak np. przepiękna „Rosetta Stone”). Dennis Ward zadbał o znakomitą produkcję, tak jak to zresztą robi od 2011 roku, począwszy od płyty "Stormwarning” i spowodował, że aranżacje poszczególnych utworów są po prostu imponujące.
Na płycie „Illuminati” grupa Ten proponuje solidny hard rock z niezłym twistem i ze świetnymi melodiami, co powoduje, że ta płyta może spodobać się zarówno hardrockowcom, a jednocześnie sympatykom AOR. I ma przy tym znacznie więcej głębi i kontrastu niż można oczekiwać od obu tych gatunków. Dobrze wiedzieć, że zespół Ten nadal dostarcza melodyjne hardrockowe albumy na najwyższym poziomie, warte i godne uwagi każdego fana gatunku.
Tłumaczenie: Artur Chachlowski