Mystery - Beaneath The Veil Of Winter's Face LP

Artur Chachlowski

Wydany w 2007 roku na CD album „Beneath The Veil Of Winter’s Face” był udanym powrotem grupy Mystery do bieżącej działalności po 9 latach milczenia, jakie minęły od wydania płyty „Destiny?” (1998) i rozpoczynał nową erę w działalności tej grupy. W składzie Mystery pojawił się wtedy wokalista Benoit David, który kilka lat później został wyciągnięty do zespołu Yes, z którym niedługo potem nagrał album „Fly From Here” (2011). Ale to temat na zupełnie inną opowieść. Warto jednak wiedzieć, że w pewnym sensie od płyty „Beneath The Veil Of Winter’s Face” zaczęło się coś ważnego. Chociażby to, że grupa Mystery zaczęła dzięki niej marsz ku górze w hierarchii progresywnego rocka, co zaowocowało tym, że teraz, wprawdzie już w innej konfiguracji personalnej, kierowany przez Michela St-Père zespół jest czołowym reprezentantem gatunku.

W chwili ukazania się na CD płyty „Beneath The Veil Of Winte’s Face” pisałem o niej tak: „(…) zespół Mystery uderzył z działa o sporym kalibrze. Wszyscy zniecierpliwieni fani z pewnością poczują się bardzo usatysfakcjonowani, a muzyka, którą usłyszą na pewno wynagrodzi im długie lata oczekiwań. 10 utworów stanowiących program tego albumu to muzyka przez duże M, skomponowana i zagrana z dużym rozmachem, polotem i przeogromną swobodą. Jakość poszczególnych kompozycji jest wyborna, wyraźnie słychać, że przez te 9 lat Michelowi uzbierało się mnóstwo doskonałej muzyki.

(…) Płyta „Beneath The Veil Of Winter’s Face” rozpoczyna się niemal jak u Hitchcocka: od prawdziwego trzęsienia ziemi w postaci przebojowego utworu „As I Am”, potem mamy bardzo dobrą kompozycję tytułową, a następnie fenomenalny wręcz „Snowhite” połączony z dynamicznym utworem „Travel To The Night”. Następnie temperatura na płycie odrobinę opada (…), ale i tak album „Beneath The Veil Of Winter’s Face” znamionuje prawdziwe emocje, które następują w jego dalszej części. Bo oto zaraz po „Voyage To The Other Side” mamy przeuroczą balladę o wzruszającym, acz bardzo smutnym tekście „The Sailor And The Mermaid”, po której następuje najdłuższa i pełna epickiego rozmachu kompozycja „The Awakening”. To prawdziwy muzyczny majstersztyk, kanonada niezwykłych dźwięków, prawdziwa karuzela przeróżnych nastrojów, zwieńczona przyprawiającym ciarki na plecach punktem kulminacyjnym. „The Awakening” to niewątpliwie jedna z najciekawszych kompozycji w całym dotychczasowym dorobku tego kanadyjskiego zespołu. Zachwyca swym prawdziwym pięknem i czaruje feerią kolorowych barw i wspaniałych klimatów. Kończy się ona długim wymownym szumem wiatru. Wiatru, który rozwiewa tytułowy woal z twarzy mroźnej zimy. Gdy wiatr ustaje, następuje tytułowe przebudzenie. Utwór ten posiada w sobie nieskończone pokłady potężnego ładunku emocjonalnego. Nie dziwi więc fakt, że zaraz po nim zespół raczy nas jeszcze tylko jednym nagraniem: krótkim, zaledwie trzyminutowym, nieomal rockandrollowym „The Preacher’s Fall”. To utwór jakby z kompletnie innej bajki, lecz idealnie przywraca świadomość słuchacza do rzeczywistości po wcześniejszym wyniesieniu jej na orbitę okołoziemską fantastycznym epickim utworem „The Awakening”.

Bardzo starannie wydana przez wytwórnię Oskar winylowa wersja płyty posiada nieco zmienioną kolejność utworów. Oznaczona na kompaktowym oryginale indeksem 2 kompozycja tytułowa wylądowała na stronie D (bo jak łatwo się domyślić, winylowa edycja to album dwupłytowy), a oprócz niej umieszczono tam jeszcze trzy bonusy: najnowszą wersję utworu „Snowhite”, koncertową wersję „The Scarlet Eye”, a także wczesne demo nagrania tytułowego.

Szerzej o muzycznej zawartości albumu „Beneath The Veil Of Winter’s Face” oraz o kontekście jego powstania można przeczytać w naszej archiwalnej recenzji, którą znajdziecie pod tym linkiem.

   

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!