Arkadiusz Zuzmak to pasjonat gitary i muzyki, który na początku lat 90. Założył grupę Sabotage, która działała w Przemyślu. Występował również z zespołem Rot. Od tamtego czasu minęło już ponad ćwierć wieku, lecz jego nazwisko i twórczość znane są zapewne tylko nielicznym sympatykom gitarowego rocka. Dlaczego?
Oddajmy mu głos: „W 2011 roku po 16 latach przerwy w obcowaniu z gitarą wróciłem do mojej największej pasji, czyli gry na gitarze, do tworzenia i komponowania muzyki. Kilka lat później, w wyniku inspiracji i wewnętrznej potrzeby podzielenia się ze światem moją twórczością, zacząłem ponownie komponować. Dziś zapewne te utwory zagrałbym inaczej, zważywszy na stałe udoskonalanie gry na instrumencie być może nawet lepiej. Jednakże każdy utwór, każda partia solowa, powstały pod wpływem określonych emocji i te emocje chciałem w nich przekazać. Moi najwięksi fani mówią na temat moich kompozycji, że od pierwszych dźwięków potrafią wciągnąć się w historię, którą opowiadają. Nie można przestać ich słuchać, ponieważ pobudzają ciekawość, co się zaraz wydarzy i jaki będzie finał. I to jest największy komplement dla twórcy – wiedzieć, że to nie jest zwykły utwór do słuchania, lecz pieśń opowiadająca emocjonujące historie z różnymi zwrotami akcji. I te historie, jeśli ich posłuchasz, poprowadzą Cię poprzez tęsknotę, ból, rozdarcie, czasem złość, do niezwykłego ukojenia, wewnętrznej harmonii, spokoju, radości, ekscytacji i lekkości. Znajdziesz w nich to, co jest esencją ludzkiego doświadczania – nieskończony ocean emocji”. Tak pięknie o swojej muzyce opowiada Arkadiusz Zuzmak.
Co możemy jeszcze dodać? Na co dzień zajmuje się prawem administracyjnym, obsługą prawną przedsiębiorców i prowadzi renomowaną kancelarię adwokacką w Rzeszowie. Zaś ta pozornie „mniej poważna” strona jego osobowości to po prostu gitara. Cenię ludzi z pasją. I teraz ta pasja zmaterializowała się w postaci płyty „Infinity”, którą wypełniają utwory powstałe po ponownym sięgnięciu przez Arkadiusza po gitarę. Do nagrań zaproszony został dawny przyjaciel z zespołu Rot, perkusista Paweł Zwirn, który progrockowej publiczności znany jest lepiej ze swojej działalności w grupie Arlon (zagrał na płytach „On The Edge” oraz „Mimetic Desires”). Ponadto w nagraniach Arkadiusza wspomogli także Mateusz Hrynkiewicz – programowanie perkusji i basu, instrumenty klawiszowe (w dwóch utworach: „Funky Blues” i tytułowym „Infinity”) oraz Maciej Gawlik – programowanie basu.
Kompozycje wypełniające trwającą niespełna pół godziny płytę „Infinity”, która firmowana jest jako GuitArZet, powstały w latach 2016-2018. Partie gitar zostały zarejestrowane w latach 2019-2020. Perkusja została nagrana w tym roku. Poszczególne kompozycje, a jest na tym krążku sześć, to mieszanka różnych stylów gitarowego grania, czyli heavy metalu, hard rocka, rocka i bluesa. Wszystkie one są instrumentalne, wypełnione są przestrzenią oraz magią gitarowych dźwięków. Arkadiusz, niczym wynurzający się z morskich fal Neptun z rewersu okładki (projekt graficzny: Tomasz Bąk i Daria Torbiarczyk), który trzyma w ręku zamiast trójzębu czerwoną gitarę wyłowioną z morskiej otchłani, zabiera nas w pełną miłych dla ucha przyjemności muzyczną podróż, by zrealizować ważny i pierwszy na swojej muzycznej drodze plan: oddaje w nasze ręce swoje pierwsze dzieło, którego słucha się z prawdziwą przyjemnością. Warto zapoznać się z tą muzyką. Tutaj, teraz, w tym momencie.