Ten pierwszy raz, gdy usłyszałam i zobaczyłam na scenie zespół Mostly Autumn, został na zawsze w mojej pamięci. Niesamowity występ pełen ogników unoszących się w powietrzu drgającym magicznym pyłem i drobinami gwiazd był zaproszeniem do krainy muzycznych rozkoszy. „Back In These Arms” to ich najnowszy album live, zawierający ich najpiękniejsze kompozycje, esencję brzmień misternie utkanych z jedwabiu wplecionego w senność wieczoru, z blasku odbijającego się w źrenicach nieskończoności, z tajemnic wszechświata. Na dwóch dyskach znajduje się dwadzieścia jeden utworów pochodzących z różnych okresów istnienia grupy, zarówno z początku działalności, jak i z ostatnich lat. Znakomite wersje koncertowe wykonane z pasją i polotem są ukłonem zespołu w stronę fanów.
Ten album to przepyszna uczta, jaką przygotowali znakomici artyści: Bryan Josh (gitara, wokal), Olivia Sparnenn - Josh (wokal), Chris Johnson (gitara), Iain Jennings (instrumenty klawiszowe), Angela Gordon (flet, instrumenty klawiszowe), Andy Smith (bas) i Henry Rogers (perkusja).
Całość otwiera utwór pochodzący z pyty „Sight of Day” - „Tomorrow Dies”. Nisko brzmiące, zagadkowe tony klawiszy tworzą niepowtarzalny klimat wieczoru. To początek pięknej kompozycji z 2017 roku. Szemrzące talerze i wymykająca się wszelkim barierom ekspresyjna gitara. Głos Olivii jak zawsze pełen blasku i niesamowitej siły. Największym sprawdzianem dla wokalisty jest scena. To miejsce odkrywa wszystkie karty. Ale cóż, Sparnenn zawsze miała talię złożona z samych asów. Już jako kilkuletnia dziewczynka urozmaicała rodzinne podróże, śpiewając na tylnym siedzeniu samochodu swojego ojca i to on pierwszy zauważył ogromny talent jaki drzemie w młodszej córce. Z czasem zaczęła mu towarzyszyć w trasach koncertowych. Dlatego tak swobodnie czuje się podczas występów. Nie dało się jej uciec od swojego „wokalnego przeznaczenia”, pomimo wyboru językoznawstwa jako kierunku studiów. „Tomorrow Dies” pokazuje ogromne możliwości i skalę głosu Olivii. Bardzo lubię artystów, którzy z taką precyzją i czystością wchodzą w górne rejestry. Ten utwór podkreśla też walory i talenty pozostałych muzyków, jest bardzo mocnym i błyskotliwym początkiem tego albumu. Na „Back In Your Arms” jest więcej utworów z płyty „Sight of Day”: żywiołowy „Changing Lives”, ballada z akompaniamentem fortepianu „Heart, Body And Soul” oraz kończące drugi dysk i zarazem wspaniale zamykające ten album nagranie „Forever And Beyond” z prześlicznym wokalnym duetem państwa Josh.
Niezmiernie ucieszyło mnie bogactwo utworów z pierwszej płyty zespołu. Mam do nich ogromny sentyment, szczególnie do „The Lst Climb”, „Nowhere To Hide” i „Heroes Never Die”. Ten ostatni jest niczym sznur pereł rozsypujący się na kaszmirowym dywanie. Drżąca gitara, głos Bryana, prześliczne chórki - miękkość skrzydeł aniołów krążących pomiędzy nutami. Josh jest znakomitym muzykiem i kompozytorem. Ma swój niepowtarzalny styl, choć jego młodzieńcze ideały pozostały w nim jak rodowe znamię. O swoich muzycznych początkach powiedział kiedyś takie słowa: „W wieku jedenastu lat zacząłem bawić się każdą gitarą, którą mogłem dostać w swoje ręce (…) Mój wujek Brian pokazał mi kilka akordów - E, A i B7. Po kilku tygodniach stwardniały opuszki moich palców i kontynuowałem eksperymenty. Generalnie byłem samoukiem, pod silnym wpływem Davida Gilmoura i Richiego Blackmore’a. Wiele lat później Liam Davison i ja uczęszczaliśmy do Leeds College Of Music na kurs gitary technicznej i teorii muzyki. Staraliśmy się zapomnieć o tych wszystkich bzdurach i powróciliśmy do eksperymentowania, nie wiedząc co robimy, chociaż wiedza ta stała się przydatna, ponieważ oboje przez pewien czas uczyliśmy profesjonalnie gry na gitarze, aby zarabiać pieniądze pomiędzy koncertami. Zdecydowanie uważam, że należy grać na gitarze z serca (…). Uczucie i szczerość zawsze przekładają się na muzykę...”.
Te dwie i pół godziny szalonej podróży przez krainę dźwięków przesycone są aurą finezyjnych harmonii. Artyści rozumieją się bez słów, relacja pomiędzy nimi stanowi clue występów scenicznych, są niczym perfekcyjny, szwajcarski zegarek.
Program „Back In Your Arms” zawiera dużo nowszych utworów, zarówno z albumu „White Rainbow” („Into the Stars”, „Western Skies”, „White Rainbow”) oraz z najnowszej płyty studyjnej z ubiegłego roku - „Graveyard Star”. „Spirit Of Mankind” brzmi monumentalnie, zadziwia cudowną orkiestracją i wplecionym w nią słowiczym śpiewem Olivii. Soczyste barwy klawiszowych fresków rysują piękno „This Endless War”. Iain Jennings potrafi być magiem ukrytym w tle, z pozoru niewidzialnym, lecz tworzącym misterny rysunek, na którym rozpina swoją przędzę - babie lato wokalu. Jest utalentowanym pianistą, mistrzem klawiszowych czarów. Tak naprawdę to urodził się w „krainie fortepianu”, na którym grali wszyscy członkowie rodziny. Przytoczę ciepły i humorystyczny fragment jego wspomnień: „Musiałem ćwiczyć na fortepianie codziennie przez wiele godzin i wtedy nie doceniałem „daru” muzyki, który otrzymałem. Wszyscy moi przyjaciele dobrze się bawili, a ja tkwiłem w domu ćwicząc. Opracowałem przebiegły plan, w którym nagrywałem siebie ćwiczącego na fortepianie na kasecie magnetofonowej, a tymczasem grałem w gry komputerowe. Moi rodzice szybko się o tym dowiedzieli...”.
Na tym albumie jest sporo momentów, w których talent Iaina lśni przepięknym blaskiem. „Back In These Arms” jest wymarzonym utworem koncertowym, ma w sobie płomień rozpalający publiczność, subtelną folkową nutę i falę niezwykłego ciepła. „Skin of Mankind” przynosi filmowy nastrój otulony żywiołowym rytmem. Można by tak wymieniać bez końca, gdyż o każdym z 21 utworów zamieszczonych w programie tego wydawnictwa nie sposób napisać inaczej, jak „wybitny”.
Album „Back In These Arms – Live 2022” jest prawdziwa skarbnicą świetnie wykonanych na żywo utworów. Cudownie się słucha koncertowych wersji, z których każda emanuje naturalnym i spontanicznym pięknem. Jakże chciałabym zobaczyć w tym roku plakaty z napisem: ‘Mostly Autumn in Poland’. Może się spełni?… Któż to wie?...