Morse, Neal - The Restoration-Joseph: Part Two

Olga Walkiewicz

Biblia jest księgą pełną uniwersalnej mądrości. Niezależnie czy znajduje się w dłoniach osoby głęboko religijnej czy wolnego od aspektów wiary naukowca - ma w sobie siłę i piękno. Stanowi źródło wspaniałych przypowieści, które zmuszają do refleksji. Człowiek od wieków szukał odpowiedzi na tysiące pytań. Pojawiamy się na świecie z tajnym kodem zapisanym w naszym genomie, modyfikowanym falą mutacji, która trwa od chwili poczęcia do momentu śmierci. Głównym jednak czynnikiem kształtującym nasze postrzeganie świata są doświadczenia, przeżycia i wiedza. Uczucia nanoszą na powstały obraz barwy emocji. Wypadkową tej złożonej kombinacji miliona elementów jest nasza tożsamość. Niepowtarzalna jak linie papilarne i wzór na tęczówce.

Chęć odkrywania tajemnic i poznawania odpowiedzi na dręczące nas pytania był zawsze motorem napędowym nauki i sztuki. To, czy na honorowym miejscu znajdują się u nas dzieła Platona, Erika Kandela, Biblia czy Tora - nie jest najważniejsze. Liczy się pasja odkrywania skomplikowanej struktury świata.

Księgozbiór Neala Morse’a jest bezsprzecznie ozdobiony unikalnym egzemplarzem Biblii. Neal jest osobą głęboko wierzącą i praktykującą. Religia polaryzuje jego życie w aspekcie najpiękniejszych wartości. Jest jego wewnętrznym światłem. I nie są to tylko słowa… W ubiegłym roku ukazała się pierwsza część muzycznych opowieści o Józefie - „The Dreamer – Joseph: Part One”. Początek tego roku przyniósł kontynuację tej przepięknej historii. Historii zakorzenionej w odległej przeszłości.

Neal Morse to artysta niezwykle płodny. Nie ma dla niego przestrzeni czasowej, która mogłaby stanowić jakiekolwiek ograniczenie. Tym bardziej, że w międzyczasie powstał album D’Virgilio – Morse – Jennings pt. „Sophomore”. Ale mamy rok 2024. Nowy rozdział. Nowe wyzwania.

Muzyczną przypowieść o Józefie, można w pewnym sensie uznać, za „następcę” albumu „Jesus Christ – The Exorcist”. Zamysł podzielenia tej historii na dwa oddzielne dzieła, był w pełni zamierzony. Część pierwsza zakończyła się uwięzieniem naszego bohatera w Egipcie. W drugim rozdziale, który na płycie ukazuje się pod tytułem „The Restoration”, fabuła dotyczy tolerancji i mądrości Józefa, które prowadzą do jego dojścia do władzy politycznej i zjednoczenia rodziny.

Po raz kolejny Morse wciela się w postać głównego bohatera. Poza głównym wokalem, Neal wziął na barki nagranie większości ścieżek instrumentalnych. Wachlarz gości, jacy wystąpili na płycie jest imponujący: Ted Leonard (Spock’s Beard, Pattern Seeking Animals) gra rolę Judy, Matt Smith (Theocracy) - Reubena, Ross Jennings (Haken, DJM) - Lokaja, Nick D’Virgilio (Spock’s Beard, Big Big Train) - Piekarza, Will Morse - Simeona, Mark Pogue – Jacoba, a Jake Livgren – Faraona. Nie można pominąć nazwisk innych gości występujących na tej płycie: Eric Gillette (gitara, wokal), Bill Hubauer (instrumenty klawiszowe, wokal), Alan Morse (gitara, wokal).

Album „Joseph: Part Two – The Restoration” ma moc sceniczną, subtelny patos opowieści rozgrywającej się na panteonie historii. Dramatyzm poszczególnych kadrów równoważy epikurejska lekkość muzyki i tekstów. Cudowny kontrast pomiędzy monumentem przeszłości i subtelnością formy to niezwykła domena naznaczająca dzieła Morse’a. Muzyka tworzy barwne widowisko, rockowy teatr, w którym roi się od niezwykłych postaci, głosów, brzmień i harmonii. Ten wspaniały spektakl trwa dokładnie siedemdziesiąt pięć minut i ukazuje w szesnastu odsłonach poszczególne kadry życiorysu Józefa. Pomimo rozmachu i ogromnej dawki dramaturgii, tryska niezwykłą i nowoczesną, rockową energią. Niezależnie od dość silnie podkreślonej fabuły, nawet słuchacz, który nie jest wielbicielem historii biblijnych, odnajdzie piękno w mozaice dźwięków i dyskretnym uroku każdej kompozycji.

„Cosmic Mess” stanowi przepiękną uwerturę. Brzęcząca mucha w humorystyczny sposób nawiązuje do początku albumu „The Dreamer”. Motyw fortepianowy miesza się z dźwiękiem gitary i perkusją, tworząc prawdziwie „kosmiczny bałagan”. Neal śpiewa partię Józefa bardzo ekspresyjnie. Rządzą tu emocje. W refrenie towarzyszą mu w chórku pozostali wokaliści:

„But darkness must comes that we’ll seek the light forever, all together. But there will be love to hold us. It’s waiting for us. ‘Til then we must do our best in this cosmic mess...”.

„My Dream” jest szaloną muzyczną opowieścią o snach. Głównymi narratorami są tu Lokaj (Ross Jennings) i Józef (Neal Morse). W tle wtóruje im Piekarz (Nick D’Virgilio) i pozostałe postacie. To jeden z kawałków, które pozostają w głowie słuchacza już po pierwszym przesłuchaniu. Świetna melodia, wigor i gospelowa, eteryczna aura, towarzyszą nam przez cały czas trwania tego utworu.

„Dreamer In The Jailhouse” to kolejny popis Jenningsa i Morse’a, wpleciony w doskonałą instrumentację. Oczywiście nie brakuje tu pozostałych artystów. Perfekcyjna żonglerka dialogami zawieszonymi na ciekawej linii wokalnej oddaje nastrój chwili. Wizje „Marzyciela” otwierają mu wrota wolności. Ma przetłumaczyć sny samego Faraona, który dowiedział się o jego talentach.

„There’s a dreamer in the jailhouse, underneath the stone. He’s a sorry lot but he’s worth a shot. Yeah, there’s a dreamer in the jailhouse who’s been left to die but if you wanna let him fly I could bring him by...”.

Kolejna kompozycja opisuje spotkanie Józefa z Faraonem. Fantastycznie skrojony muzyczny dialog pomiędzy władcą i osobą, która umiała wyjaśnić mu przyszłość zapisaną w snach. Warstwa liryczna nie zawiera wzniosłych zwrotów i patosu ubranego w katolickie kazania. Teksty są literackie i prawdziwe w swojej uniwersalnej mądrości. Muzyka pęcznieje emocjami i otula słowa. To utwór, w którym akcja ukryta jest w przestrzeni dzielącej naszych bohaterów, w potrzebie wzajemnej relacji. „All Hail” uspokaja miękkimi klawiszami, senną atmosferą i wokalnym duetem Neala Morse’a i Jake’a Livgrena.

„In other words, from the first standpoint, the worst is gonna happen you’re all gonna die” - taką recytacją rozpoczyna się „The Argument”. To ledwie dwuminutowa kompozycja z niesamowitym polifonicznym chórkiem a’capella. Pojawia się tu rodzina Józefa: jego ojciec Jacob oraz bracia Reuben, Judah, Simeon, Isaachar, Dan i Levi.

Prawdziwa podróż rozpoczyna się wraz z energicznym „Make Like A Breeze”. Ognisty, gitarowo-hammondowy motyw przechodzi w partie wokalne znakomicie przedstawione przez Teda Leonarda, Matta Smitha, Willa Morse’a i Marka Pogue’a.

Minutowy przerywnik w postaci instrumentalnego tematu „Overture Reprise” dzieli album na połowę i nadaje tempa całej historii. Jest też znakomitym łącznikiem z utworem „I Hate My Brothers”. Utrzymany jest on w duchu surowego i odartego z łagodności hard rocka który świetnie nakręca tę kompozycję. Neal Morse w perfekcyjny sposób umie wyrażać myśli swoich bohaterów: „I hate my brothers but I love my God” - to z pewnością najważniejsze zdanie wypowiedziane na tej płycie przez Józefa.

„Guilty as Charged” to łagodny pochód wokalu i orkiestry. Spotkanie Józefa z rodziną. Rozrachunek z przeszłością i test uczciwości dla braci. Znajdują się tu intrygujące chórki i wielowarstwowa partia smyczków. Z kolei „Reconing” łączy w sobie potencjał niesiony przez głosy artystów z ciekawymi dźwiękami wykonywanymi przez instrumenty dęte.

Tempo wydarzeń rośnie. Kolejne utwory stopniują dramatyzm fabuły. Narasta w nich dynamika i emocje. „Bring Ben” zachwyca perfekcją polifonicznych brzmień chóru, który a’capella tworzy zgrabne intro do porywającej partii wokalnej Teda Leonarda i Marka Pogue’a.

„Freedom Road” jest popisem wokalnym Neala Morse’a. Utwór ukazuje jak głębia uczuć potrafi przechylić szalę niepewności i zniszczyć dawne urazy. Wybaczenie otwiera drogę do wolności. Akompaniament fortepianu, orkiestracja i postać Josepha... To jedna z najpiękniejszych kompozycji na płycie. Balladowa, tętniąca miłością i spokojem:

„And I, I don’t know how to find forgiveness in the suffering of my soul. I can’t, I can’t let go „cause if I could forgive them, how would that be justice? But the voices say, ‘son, lay down your heavy load and walk down Freedom Road”.

Dynamiczny utwór „The Brothers Repent / Joseph Revealed” rozgrzewa przed kulminacyjnym powrotem naszego bohatera na łono rodziny, połączeniem jej w jedną, nierozerwalną całość w tytułowej kompozycji „Restoration”. Czego tu nie ma: jazzrockowe smaczki, wspaniałe solówki klawiszowe Morse’a, zmiany tempa, stylistyczne wolty i ten niesamowity element kobiecości ukryty w głosie Talon David.

To jeszcze nie koniec. Kompozycja „Everlasting” tryska szaloną energią, soczystymi wokalami utrzymanymi w klimatach gospel, doskonale opracowanymi orkiestracjami i niepowtarzalną aurą. A już na samo zakończenie pojawia się temat „Dawning Of A New Day (God Uses Everything For Good)” - pełny symfonicznego dostojeństwa epilog i ostatni rozdział historii Józefa oraz jego braci. Historii w której zwycięża miłość i dobro.

Żyjemy w wieku nietolerancji, konfliktów i wojen. Egoizm zamyka ludzkie serca w lodowych szkatułach. Gdyby muzyka mogła być kluczem, który je otworzy - niech brzmi bez końca… Taka muzyka, jak ta, która wypełnia najnowsze dzieło Neala Morse’a. „Niech nastanie światłość...”.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!