Moonrise - Travel Within

Katarzyna Chachlowska

Piszę te słowa słuchając najnowszego albumu zespołu Moonrise i oglądając wschód Księżyca. Wybór takich okoliczności przyrody to nie przypadek - nie chodzi tylko o nazwę zespołu, ale o to, że muzyka, do której przyzwyczaił nas Kamil Konieczniak, główna siła napędowa zespołu, po prostu idealnie pasuje do takich spokojnych, trochę kontemplacyjnych momentów. On sam zresztą tak mówił niegdyś o nagraniach Moonrise: “To, co chcemy przekazać muzyką to wolność, wyciszenie, uświadomienie sobie, że jesteśmy tutaj i że czasem warto się zatrzymać, by móc zobaczyć więcej i znaleźć w życiu miejsce dla siebie.”

To, co zachwycało zawsze w muzyce Moonrise, to magiczny, trochę kontemplacyjny nastrój budowany w bardzo melodyjnych utworach. Już same tytuły albumów skłaniają do autorefleksji: “The Lights Of A Distant Bay”” (Światła odległej zatoki), “Soul’s Inner Pendulum” (Wewnętrzne wahadło duszy), “Stopover - Life” (Przystanek: Życie) i w końcu tegoroczna “Travel Within”, czyli Podróż wgłąb siebie.

Musieliśmy się trochę naczekać na nowy materiał od Moonrise. Od premiery “Stopover-Life” minęło aż siedem lat. Poprzedniej płycie zarzucono trochę wtórność i brak wyrazistości. Mówiło się, że zespół trochę stoi w miejscu. Czy długa przerwa dobrze zrobiła zespołowi, czy warto było czekać?

Początek płyty może się wydawać trochę “niemoonrise’owy”. Utwór “Dive” otwierający płytę jest znacznie cięższy i bardziej surowy niż większość muzyki, do której przyzwyczaił nas zespół. Natomiast już przy drugim utworze atmosfera już robi się dokładnie taka, za jaką pokochaliśmy muzykę Moonrise - jest magicznie, melodyjnie, neoprogresywnie. Czarują solówki gitarowe, saksofonowe (Dariusz Rybka) i dźwiękowe krajobrazy…

Kilka słów o samym zespole: nazwa Moonrise od początku istnienia kojarzy się z osobą Kamila Konieczniaka - na początku jako jego solowy projekt, a później już jako zespół z różnymi muzykami w składzie. Przez te 7 lat, które upłynęły od wydania poprzedniej płyty, zmiany osobowe również nastąpiły. Najważniejsza, to ta na stanowisku wokalisty. Marcina Jajkiewicza zastąpił Marcin Staszek, który wraz z Aleksandrą Rzadkowską sprawdził się też w roli tekściarza - wspólnie napisali słowa do utworu “The Answer”. Autorem pozostałych tekstów jest… wokalista, którego znamy z pierwszych płyt Moonrise, który jednak nigdy nie był wymieniany jako oficjalny członek zespołu, a jedynie jako gość: chodzi o Łukasza Galla, a więc osobę zdecydowanie nieanonimową w środowisku progresywnym (m.in. Millenium). Łukasz zaśpiewał też - znów oczywiście gościnnie - w ostatnim na płycie utworze, “Calling Your Number”, moim zdaniem jednym z najlepszych punktów płyty - obok “Like An Arrow” z przepięknym spokojnym saksofonowym wstępem oraz finałem, w którym wokalnie i instrumentalnie dzieje się naprawdę dużo.

“Travel Within” to płyta po prostu - przepraszam za banalne określenie - bardzo ładna. Dźwięki, melodie i wokal służą budowaniu nastroju sprzyjającego “zatraceniu się” w muzyce i rozmyślaniach. Wydaje mi się, że takich właśnie emocji, takiej przyjemnej muzycznej ekspresji wielu czytelników naszego portalu poszukuje w muzyce. Ja tę płytę przesłuchałam już wielokrotnie i uległam jej czarowi…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!