Koncerty grupy Sylvan zawsze były czymś wyjątkowym i zawsze na długo zapadały w pamięć. Z wieloma z nich związane są anegdoty. Często gorzko-słodkie, takie jak ta dotycząca koncertu w Piekarach Śląskich w grudniu 2010 roku, kiedy to ten pochodzący z Hamburga zespół z powodu trudnych zimowych warunków drogowych spóźnił się na swój koncert w O.K. Andaluzja. Koniec końców, wyszło to wszystkim na dobre, gdyż grający wcześniej zespół The Black Noodle Project wydłużył swój występ, a Sylvanowcy – po wyskoczeniu z tour busa i szybkim przebraniu się, dosłownie, na widowni – dali porywający koncert. To był wieczór do zapamiętania… (małoleksykonowa relacja z tego wydarzenia pod tym linkiem).
Podobnie, chociaż wydaje się, że bez takich spektakularnych ‘przygód’, do historii przejdzie występ zespołu w holenderskim Zoetermeer, który odbył się 23 października 2023 roku. Tym bardziej, że został on dźwiękowo, jak i wizualnie zarejestrowany i 12 lipca br. ukaże się na Blu-ray, podwójnym winylu, podwójnym CD oraz w streamingu na wszystkich platformach cyfrowych.
To był triumfalny powrót grupy Sylvan do życia (stąd tytuł albumu) po epidemii koronawirusa, która uniemożliwiła koncertowe promowanie bardzo dobrze przyjętego studyjnego albumu „One To Zero” (2021). Co się odwlecze, to nie uciecze… Podczas zeszłorocznej trasy koncertowej Sylvan pokazał dlaczego fani tak bardzo ich kochają: dali serię doskonałych występów z imponującymi efektami świetlnymi i wizualizacją dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach, setlistą, która naprawdę nie pozostawia nic do życzenia oraz entuzjastycznym i w pełni profesjonalnym scenicznym występem w wykonaniu całej piątki muzyków tworzących zespół.
Z tym wszystkim mamy właśnie do czynienia na opublikowanym na albumie „Back To Live” secie. Miejscem tego wydarzenia było Poppodium Boerderij w Zoetermeer w Holandii. Sala, która przez wielu słusznie określana jest mianem „świątyni prog rocka” w pełnym tego słowa znaczeniu.
Pięciu muzyków z Hamburga, jak żaden inny zespół, wie jak zabrać publiczność w emocjonalną podróż z muzyką zagraną na żywo. Podróż pełną skrajności: ich muzyka czasem jest głośna, czasem cicha, czasem krucha, czasem tryskająca energią, czasem pozornie prosta, czasem złożona i (pozornie) skomplikowana. Ale zawsze melodyjna i odpowiednio podkręcana przez każdego z bohaterów: czy to przez wyjątkowego wokalistę Marco Glühmanna, czarodzieja klawiszy Volkera Söhla czy wirtuoza gitary Johnny'ego Becka, który oczarowuje publiczność swoją imponującą i wyjątkową grą. Do tej pory wystąpił na dwóch ostatnich studyjnych płytach grupy Sylvan jako „very special guest”, teraz stanowi prawdziwą wartość dodaną zespołu na scenie. Rytmiczny fundament tworzy solidna sekcja z perkusistą Matthiasem Harderem i basistą Sebastianem Harnackiem.
Mając na podorędziu ostatni, tak bardzo udany, album zespołowi stosunkowo łatwo było uchwycić ducha swojej muzyki w wersji live. Wybór utworów wypełniających program koncertu stanowi mieszankę tego, co najlepsze w długiej historii zespołu, uzupełnionej utworami z „One To Zero”, które praktycznie nie były jeszcze nigdy prezentowane na żywo.
Koncert rozpoczyna się od utworu „In Between”, który oryginalnie ukazał się w 2015 roku na albumie „Home”, Zaraz po tym muzycznym przywitaniu się z publicznością Sylvan sięga po nagrania z najnowszego studyjnego krążka – najpierw „Encoded At Heart”, potem „Trust In Yourself”, a później w trakcie koncertu sięga jeszcze po „Part Of Me” i „Go Viral”. Szczególnie „Part Of Me” naprawdę rozpala atmosferę na scenie. Sylvan przedstawia całą swoją emocjonalną moc, elegijne melodie i fantastyczne solo na gitarze w finale tego wspaniale wykonanego utworu. Odnoszę wrażenie, że nigdy wcześniej nie widzieliśmy tego zespołu w aż tak energetycznej formie. Nawet „Trust In Yourself” niespodziewanie objawia się jako prawdziwy hit w wersji live. Cóż to za epicka siła, cóż za bombastyczny patos – żaden album studyjny nie jest w stanie tego oddać, można tego doświadczyć tylko na żywo. Nic dziwnego, że utwór ten promuje to wydawnictwo na singlu.
Doskonale prezentują się kolejne utwory: „Given – Used – Forgotten” (w oryginale na „X-Rayed”, 2004), „King Porn” („Force Of Gravity”, 2009) oraz „Heal” („Presets”, 2006). Nie można oczywiście nie wspomnieć o powplatanych w setlistę prawdziwych klasykach z legendarnej płyty „Posthumous Silence”: „The Colors Changed”, „In Chains”, „A Kind Of Eden” oraz wykonanej na bis kompozycji tytułowej. Nawet po prawie 20 latach, jakie minęły od premiery tej przełomowej płyty, Sylvan wciąż potrafi wyczarować ten sam klimat, ten patos, tę gęstość brzmieniową, przystępność melodyczną i ten unikatowy magiczny pierwiastek w postaci niezaprzeczalnego czaru przedstawianych na żywo utworów. To Sylvan jakby nieco mniej formalny i bardziej bezpośredni. Prawdziwy. Taki, jaki dziś naprawdę jest.
Warto włączyć – niezależnie czy to krążki CD czy też Blu-Ray – i posłuchać/obejrzeć ten materiał. W każdej sekundzie tego wydawnictwa można poczuć niesamowitą intymność kontaktu z publicznością oraz poczucie dobrej zabawy panującej zarówno na scenie, jak i pośród fanów przed nią zgromadzonych. Nie koncertowali od dawna, ale album „Back To Live” daje niezbity dowód na to, że wrócili na scenę z pełną mocą. To Sylvan w doskonałej scenicznej formie. Ręce same składają się do oklasków…