Jürjendal, Robert - Water Finds A way

Przemysław Stochmal

Estoński gitarzysta, kompozytor, twórca muzyki dla teatru, telewizji, wystaw; członek międzynarodowych muzycznych ansambli. W świecie art-rockowym skojarzył swoje artystyczne aspiracje z takimi postaciami, jak Tim Bowness, Peter Chilvers czy Colin Edwin – tak powstała płyta projektu Slow Electric (2011), album „Another World” sygnowany jako duet z basistą Porcupine Tree (2018) oraz świeżutki krążek formacji Eternal Return, w której szeregach również obaj panowie mieli okazję wspólnie zagrać. Każda z tych wyjątkowych płyt, które w swoim czasie znalazły miejsce w Małym Leksykonie, ukazywała wyjątkowy foniczny wkład Jürjendala w dzieło grupowe. Tymczasem wraz z premierą czwartego już albumu solowego gitarzysty, zatytułowanego „Water Finds A Way”, nadarza się wyborna okazja, by przekonać się, co ma do przekazania ten artysta z Estonii w materiale sygnowanym własnym nazwiskiem.

Robert Jürjendal to typ muzycznego eksperymentatora, silnie przywiązanego do pojęcia brzmienia, rozmiłowanego w fuzji dźwięków instrumentów klasycznych i nowoczesnych: gitar klasycznych, tworzonych indywidualnie gitar elektrycznych, syntezatorów gitarowych, wszelkiego rodzaju efektów gitarowych, wiolonczeli, klawesynu. Godzina instrumentalnej muzyki zaproponowanej przez artystę o tak specyficznej wrażliwości, zdecydowanie wykracza jednak zarówno poza etykietę muzyki ilustracyjnej, jak i szeroko pojętego muzycznego eksperymentu. Na tle niezmiernie bogatej dźwiękowej wyobraźni, a także wykonawczego i aranżacyjnego kunsztu u Jürjendala jako instrumentalisty i kompozytora zdecydowania wybija się niesamowicie poetycki zmysł tworzenia melodii. I faktycznie melodia jest tym, co pozornie bezwładne i zimne formy, w znacznej mierze podlegające założeniom ambientowym, ożywia w sposób subtelny i obdarzony ujmującym romantyzmem.

Materiał zaproponowany na „Water Finds A Way” to muzyka delikatna, niespieszna, wyciszająca, nie próbująca jednak uśpić czujności słuchacza. Tu bowiem każda z czternastu kompozycji zdaje się opowiadać pewną historię, szeptać do ucha inny sekret. W tej krainie łagodności wciąż zdaje się dziać bardzo wiele, choć w specyficznym, odrealnionym rytmie. Tym samym pobudzającym wyobraźnię impresjom Jürjendala znacznie bliżej jest choćby do zmiennych muzycznych pejzaży Mike’a Oldfielda, aniżeli, dajmy na to, do estetyki Briana Eno.

Album „Water Finds A Way” Roberta Jürjendala jest w stanie skraść serca słuchaczy szukających muzyki łagodnej i zwiewnej, ale pełnej treści. To dzieło trafiające w czułą strunę, pobudzające tkliwe instynkty. Wreszcie – perfekcyjnie funkcjonujące w zamkniętych, kameralnych, czasem jednoosobowych mikrokosmosach, jakie dla wielu z nas w ostatnim czasie stały się codziennością. Nic w tym zresztą dziwnego – wszak obok przyjaciela (grający na fortepianie Miguel Noya) Robertowi Jürjendalowi w stworzeniu tego albumu pomagali: żona Signe (chórki), syn Anti (wiolonczela) oraz córka Lotte (obraz na okładce). W jakiś sposób fakt ten przydaje jeszcze więcej ciepła tej przepięknej płycie.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!