Próby stworzenia przeboju i podpisania kontraktu z dużym wydawcą spełzły na niczym. W związku z tym lider grupy, Nick Barrett, stworzył własną wytwórnię Toff Records i już pod jej skrzydłami ukazała się druga płyta kwartetu – „Kowtow” (1988). Rozpoczynało ją nagranie „Saved By You” i właśnie ono w następnym roku ukazało się na singlu. Podobnie jak w przypadku „Red Shoes” ukazały się: wersja na 7-calowym i 12-calowym winylu oraz, po raz pierwszy, na płycie kompaktowej, choć w tym przypadku musieliśmy poczekać 2 lata. Wtedy to na srebrnym krążku płytkę wydała… niemiecka oficyna wydawnicza Bellaphon, przy okazji wznawiając obie winylowe edycje, różniące się od oryginalnych kolorem napisów na okładce.
I właśnie od oprawy graficznej zacznę. Zdobi ją obraz autorstwa Pete’a Yarrantona, zdecydowanie bardziej udany od zdjęcia zamieszczonego na obwolucie singla „Red Shoes”. Co jednak ważniejsze – powróciło charakterystyczne logo grupy. I to na stałe. Odtąd bowiem pojawia się ono już na jej wszystkich wydawnictwach.
Tytułowe nagranie, zarejestrowane pod okiem, a właściwie uchem, Tony’ego Tavernera (pozostałe wyprodukował sam zespół), to kolejna próba stworzenia przeboju. Ponownie nieudana, ale utwór jako taki prezentuje się nieco lepiej niż „Red Shoes”. Jest bardziej zgrabnie pomyślany, z typowo ejtisowym klawiszowo-gitarowym riffem. Prosta piosenka o pozytywnym wydźwięku.
Na stronie B znalazła się nastrojowa kompozycja „Lady Luck”. Uwagę zwraca zwłaszcza przedniej urody partia gitary Nicka, która pięknie płynie na prostym podkładzie rytmicznym wzbogaconym dźwiękami pianina. W warstwie lirycznej to jeszcze jedna miłosna pieśń:
“And Lady Luck would shine and get you on your feet again
And I wish that you could see what I was trying to be
And I wish we could still sing the songs that meant so much to me
And it's easy to say but most of all I wish I had you back to stay
And I wish that you could see what I was trying to be
And it's easy to say but most of all I wish I had you back to stay
Shine on me”.
Wersja na 12-calowym winylu zawiera oba powyższe nagrania na stronie A. Stronę B wypełniają kolejne dwie premierowe kompozycje. Pierwszą z nich jest bardziej dynamiczna „Chase The Jewel” z bardziej inspirującym podkładem perkusyjnym Fudge’a Smitha i fajnie pulsującym basem Petera Gee. Do tego dochodzi charakterystyczna gitara Nicka Barretta oraz bardziej rozbudowane ścieżki instrumentów klawiszowych, w tym pojawiające się w połowie nagrania krótkie solo Clive’a Nolana. To 6 minut prawdziwie progresywnej magii, która z powodzeniem mogłaby znaleźć się na płycie „Kowtow” podnosząc jej wartość.
Całość dopełnia 3 i pół minutowe nagranie „Elephants Never Grow Old”. To najspokojniejszy fragment wydawnictwa, przynajmniej w pierwszej części, w której dominuje gitara akustyczna oraz klawiszowe tło. W drugiej otrzymujemy zapadający w pamięć motyw gitarowy oraz mocniejszy fortepianowy temat. W tekście Barret porusza tym razem wątek tragedii największych ssaków lądowych na ziemi:
“The hand that held the gun
That made the final choice
Rolls the fine white ivory
That settles in the dust
The gentle giant grey shadow moves
On the chequers board of life
And falling in slow motion
To a graveyard in a black square”.
Minialbum „Saved By You” przynosi dawkę całkiem udanych dźwięków stworzonych przez Barretta i opracowanych przez niego wraz z kolegami z zespołu, choć może nie dotyczy to nagrania tytułowego. To ostatnie wydawnictwo grupy z lat 80., ale w premierowych nagraniach dodatkowych można już doszukać się zalążków tego, co w kolejnej dekadzie stanowiło o sile albumów „The World” czy „The Window Of Life”.
Dodam, że materiał zawarty na EP znalazł się w repertuarze płyty retrospekcyjnej „The B Rest Of Pendragon” (CD -1993) i jej późniejszej wersji, zatytułowanej „Fallen Dreams And Angels And Other Loose Ends” (CD i podwójny winyl - 2022).