Pymlico - On This Day

Artur Chachlowski

Tak się szczęśliwie składa, że losy norweskiej grupy Pymlico śledzimy na łamach MLWZ właściwie od samego początku jej istnienia, recenzując jej wszystkie kolejne płyty, począwszy od „Inspirations” (2011), a na „Nightscape” (2016) skończywszy. 2 października br. nakładem Apollon Records ukazało się najnowsze, szóste już pełnowymiarowe wydawnictwo Norwegów zatytułowane „On This Dy”. I niechaj ten fakt będzie dobrym pretekstem, by teraz przypomnieć sobie ten zespół.

Pymlico to muzyczne dziecko Arilda Brøtera funkcjonujące od 2009 roku. Pierwsze trzy albumy: „Inspirations” (2011), „Directions” (2012) i „Guiding Light" (2014) powstały głównie przy udziale muzyków gościnnych i spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem. Po ich nagraniu, wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na występy na żywo, Arild zgromadził wokół siebie instrumentalistów, dzięki którym Pymlico z luźnego projektu przeobraziło się w regularny zespół, który wydał dwie kolejne płyty: „Meeting Point” w 2016 i „Nightscape” w 2018 roku. To swoista cezura w historii tego zespołu, który podpisał kontrakt z wytwórnią Apollon Records i aktualnie działa w nastepującym składzie: Øyvind Brøter (instrumenty klawiszowe), Stephan Hvinden (gitary), Andreas Sjo Engen (gitary), Oda Rydning (instrumenty perkusyjne), Robin Havem Løvøy (instrumenty dęte) oraz oczywiście Arild Brøter (perkusja i instrumenty klawiszowe). I właśnie ci ludzie weszli do studia, by zrealizować album numer 6 w dorobku Pymlico - „On This Day”. Zespół Brøtera kontynuuje na nim swoją muzyczną przygodę przedstawiając solidną dawkę instrumentalnego rocka o lekkim zabarwieniu progresywnego fusion. Godnym odnotowania jest fakt, że na nowej płycie grupa rozszerza swoje brzmienie o szerokie wykorzystanie waltorni i stawia większy nacisk na elementy groove, jednocześnie nie odbiegając od tego, co już dawno stało się znakiem firmowym Pymlico: mocnych melodyjnych kompozycji. Jest ich na tej trwającej trzy kwadranse płycie aż osiem. Słyszymy w nich, że członkowie Pymlico po mistrzowsku bawią się stylami, umiejętnie łączą gatunki i czerpią inspirację z wielu źródeł, w tym rocka progresywnego, jazz rocka, fusion, AOR, a nawet pop. A że mamy do czynienia z muzykami nietuzinkowymi, więc niech nikogo nie dziwi, że ich wspólne wysiłki zaowocowały udanymi utworami o nowoczesnej produkcji i bogatej aranżacji, wykonanymi na wysokim poziomie technicznym oraz cechującymi się selektywnym brzmieniem o zacnej jakości.

„On This Day”, wnosząc wiele nowych elementów do muzyki Pymlico (przede wszystkim bogatsze niż dotychczas wykorzystanie dęciaków), staje się w pewnym sensie albumem przełomowym. Nie, nie spodziewajcie się na tym krążku brzmieniowej i stylowej rewolucji. Dotychczasowi fani mogą być spokojni. Myślę też, że dzięki tej płycie przybędzie tej norweskiej grupie nowych sympatyków. Bo choć to „tylko” instrumentalny (jazz)rock, choć to „tylko” jeden z wielu albumów idealnie wpisujących się w stylistykę „progressive rock / fusion”, to poziom wykonania, produkcji oraz jakość samej muzyki sprawia, że mamy do czynienia z albumem innym niż pozostałe. Takim, że słucha się go od początku do końca z wypiekami na twarzy.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok