Fra Mauro to wenecki kartograf, który żył w XV w. i zasłynął stworzeniem dość dokładnej (jak na stan ówczesnej wiedzy) mapy świata. Ma on też, zupełnie nieświadomie, wpływ na polską scenę progresywno-rockową. Łącząc jego imię i nazwisko ponad 500 lat później trzech kuzynów: wokalista Stach Kramarski, grający na gitarze Tomasz Pabian oraz klawiszowiec i gitarzysta Ryszard Kramarski, nazwało swoją formację właśnie Framauro. Nagrała ona tylko jeden album, wydany przez założoną przez tego ostatniego wytwórnię Lynx Music, „Etermedia” (1998). Podczas rejestrowania drugiego wydawnictwa, w zmienionym składzie (z line-upu nagrywającego debiut zostali Ryszard i Tomasz, do których dołączyli Piotr Mazurkiewicz na basie, Tomasz Paśko na bębnach oraz Łukasz Gałęziowski na wokalu oraz kilkoro zaproszonych gości), zmieniła nazwę na Millenium, która trwale wpisała się w historię polskiego rocka progresywnego. W 2001 roku ukazał się jeszcze album „Last Word: The End, First Demo Or How Millenium Started” zbierający nagrania, głównie demo, z lat 1996 – 2001. W roku 2018 Ryszard Kramarski wrócił do nagrań ze swej pierwszej grupy i przypomniał część z nich w nowych aranżacjach i z angielskimi tekstami na płycie "Sounds From The Past" firmowanej przez The Ryszard Kramarski Project (TRKProject). Wydawało się, że grupa Framauro już na stale zniknęła z mapy polskiego rocka, a jednak ku wielkiemu zaskoczeniu pojawiła się ponownie pod koniec 2021 roku. Jej skład tworzą muzycy występujący w TRKProject, a więc Grzegorz Fieber na perkusji, Krzysztof Wyrwa na basie, Marcin Kruczek na gitarze solowej oraz sam Kramarski, który tym razem, oprócz grania na instrumentach klawiszowych i gitarze akustycznej, obsłużył także gitary elektryczne, zostawiając Kruczkowi solowe popisy. Najważniejszym jednak wyróżnikiem Framauro AD 2021 jest fakt, że po raz pierwszy lider stanął także za mikrofonem, by zarejestrować samodzielnie wszystkie partie wokalne. Co prawda już wcześniej można było usłyszeć jego śpiew, choćby we fragmencie utworu „Lonely Man” z płyty „Ego” (2013) czy też w wersji demo nagrania „Born in 67” z tego samego wydawnictwa. Tym razem jednak wypełnił swym głosem cały album.
Do napisania tekstów, podobnie jak było w przypadku „Books That End In Tears” TRKProject, zaprosił Zdzisława „The Bat” Zabierzewskiego, który na podstawie szkiców i fragmentów wymyślonych przez Ryszarda stworzył bardzo osobiste teksty idealnie wpasowując się w pomysły Kramarskiego.
Trwająca 47 minut płyta podzielona została na 8 ścieżek. Organy, mechaniczny rytm, gitara puszczona wspak oraz przetworzony przez vocoder głos – tak rozpoczyna się nagranie tytułowe. W dalszej części rozwija się tworząc podniosły nastrój zwieńczony pięknym solem Kruczka, a autor śpiewa głosem, którego barwa może kojarzyć się z Simonem LeBonem, nostalgiczny tekst o zmieniającym się świecie i trudnych czasach, w jakich przyszło nam żyć:
“We’re still waiting for desire
We all need a miracle again
When each plan is to misfire
‘cos nothing will ever be the same
My world is ending.”
Po tym dość poważnym wstępnie przychodzi czas na coś lżejszego. „Records From My Shelf” to czterominutowy, dość żwawy (okraszony wesołym video), ukłon w stronę wykonawców ważnych dla artysty, a wymienia ich w tekście prawie setkę! Choć i tak nie zmieściły się wszystkie:
„Nie mogłem wymienić wszystkich spośród was,
Którzy pomogliście mi spełnić marzenia
Przepraszam, przyjaciele moi!”
Rozluźnienie jest tylko chwilowe, bo temat poruszany w kolejnym nagraniu, „Living In The Shadow Of Death”, jak sam tytuł sugeruje, zbyt lekki nie jest. Dotyczy on tego jak postrzeganie życia zmienia się, gdy dopada nas choroba, gdy nie wiemy co będzie dalej – czy walczyć, czy poddać się tracąc nadzieję na jakiekolwiek jutro.
„Life is everywhere around you
Don’t you say goodbye
Life is badly hurt and harmed you
Maybe you’ll survive
Life will many times surprise you
Fight to stay alive
Life is still a flame inside you
Do not let it die.
…
Time keeps running out
Between hope and doubt
You can’t kill the fear in your heart
Living in the shadow of death”.
Podkład oparty jest na brzmieniu gitary akustycznej oraz vintage’owych klawiszy, a prawdziwą ozdobą jest fantastyczne solo Kruczka, którego nie powstydziłby się Mark Knopfler.
Na ostatniej płycie Millenium znalazło się nagranie „Lust”, w którym artysta wyrażał sprzeciw wobec tego, co dzieje się aktualnie w Polsce. W utworze „Hey You Fools” poszedł krok dalej i w jeszcze bardziej bezpośredni sposób wyraża swoją dezaprobatę dla działania władz, ich dążenia do jak największego podzielenia społeczeństwa.
“They say there’s just one true religion
But I say that’s sick, they’re bloody liars
They say there’s just one true black colour
But I see there are more shades than one
Hey you fools!
You can’t change our thoughts and rules
‘cos you just misuse
Power and your tools
It’s cruel.
Hey you fools!
You won’t haunt my heart and soul
You don’t have the ball
To admit you’re wrong
And go.”
Jednak, mimo wszystko, nadal ma nadzieję, że kiedyś ta sytuacja się zmieni, a mimo dzielących ludzi różnic będą oni mogli z powrotem normalnie ze sobą rozmawiać:
„See? We could make it real…
It can feel so peaceful here
Come, let’s build our perfect home
I’m your friend and you’re not my foe”.
Od strony muzycznej jest to jedna z bardziej dynamicznych części płyty, z charakterystycznymi akordami, ze śpiewną partią gitary w spokojniejszym fragmencie oraz Gilmourowskim popisem Marcina w końcówce.
Drugą część albumu rozpoczyna nagranie, które jako pierwsze Kramarski przedstawił światu, „When Idols Are Gone”, będące hołdem dla Artystów, którzy już odeszli z tego świata. We wstępie kilka nazwisk wymienia, pojawiający się gościnnie na płycie, autor tekstów Zdzisław Zabierzewski. Utrzymany w wolnym tempie song zachwyca także melodyjnym duetem gitar akustycznej i elektrycznej w wykonaniu Kramarskiego oraz, w szybszym fragmencie nagrania, solem Kruczka.
„Each of you like a swan
Had to sing their last song
And you got me crying after all
In this period of time
Far too many have died
And I wanted you
To play all my life.”
„I Am Only A Moment” to kolejna ballada, tym razem przywołująca skojarzenia z twórczością RPWL. Kramarski śpiewa tu o przemijaniu, a tło budują nastrojowe klawisze oraz delikatna gitara. W refrenie robi się bardziej ostro za sprawą duetu gitara – organy oraz mocniejszego śpiewu, po czym swoje kilka minut ma Marcin Kruczek, by zaprezentować firmowe solo, na którego tle wybrzmiewa śpiew Kramarskiego. Muzyka powoli wycisza się by ostatnie wersy mogły wybrzmieć a cappella:
„I’m just a moment
One moment in space
I’m nothing more than
Nothingness without trace.”
Przedostatnią ścieżkę na płycie wypełnia kolejna ballada, „CV Not For Sale!”. Ten autobiograficzny song zachwyca fantastyczną partią basu bezprogowego w wykonaniu Krzysztofa Wyrwy, a pod koniec Kruczek wygrywa piękne, długo wybrzmiewające nuty metodą "slow attack", by potem płynnie przejść do tradycyjnego solo, które jednak zbyt szybko zostaje wyciszone. Niemniej jest to kolejny mocny punkt wydawnictwa.
„I’m back with you after all these years
To sing a song about my life
To tell you stories of my cheers and tears
Brighten your darkness with some light.
Well I’ve been up and downlike almost everyone
Not everything I’ve done feels cool
Yet some mistakes, you know, can’t ever be undone
I admit I was fool
…
I’m old enough to be much wiser than before
Just let me teach you what I’ve learned
Forgive my sins, I don’t remember any more
Let my song play till the end.”
Album kończy jeszcze jeden spokojny utwór, zatytułowany „What Happened?”. Rozpoczyna się bardzo zwiewnie – fortepian, subtelne klawiszowe tło, gitara akustyczna i subtelnie przetworzony głos, który w refrenie wybrzmiewa całą swoją siłą dając możliwość podziwiania w pełni zdolności wokalnych lidera Millenium, które do tej pory ukrywał przed światem. Muzycznie kojarzy się najbardziej z dokonaniami macierzystej grupy Ryszarda, tak gdzieś z okolic albumu „Puzzles”. W tekście zadaje on pytanie o to co się z nami stało, dokąd zmierzamy, dlaczego jesteśmy tak podzieleni i spolaryzowani? Przecież kiedyś, mimo różnych poglądów, potrafiliśmy się ze sobą dogadać…
„See God and every poet
Are weeping over us
The end is coming fast
So very fast
Approaching like a comet
This evil cannot last
So would you please wake up?
And would you make it stop?
Make it stop!
I feel like a fading light
I seek to find the meaning of life
What’s happened
To our world?
And why is so cold?
What’s happened to the people
I once knew and liked?
What’s happened?”
Całość zamyka jeszcze jedno przedniej urody solo w wykonaniu Kruczka na klawiszowym (głównie Hammondy) tle. Całość urywa się nagle uderzeniem w bęben pozostawiając otwartym pytanie "co dalej?"...
Ponownie, jak miało to miejsce w przypadku millenijnego albumu „The Sin”, okładkę zdobi obraz autorstwa Marka Szczesnego. O ile jednak w tamtym przypadku wykorzystano gotową pracę polskiego artysty mieszkającego na stałe w Niemczech, tak tu mamy do czynienia z ilustracją, przy której powstawaniu Ryszard aktywnie współpracował. Współgra ona idealnie z tematyką piosenek. Mamy zatem i płytę winylową ("Records From My Shelf"), CV ("CV Not For Sale!") czy pełne wściekłości twarze ("Hey You Fools!"). W książeczce fragmenty obrazu zostały przypisane do konkretnych tekstów, więc każdy słuchacz będzie mógł po swojemu zinterpretować zamysły autorów. Oryginalnie praca Szczesnego miała proporcje 1:2, a druga jej część trafiła na tył okładki. Stanowi ją portret Ryszarda, który wraz z napisem "A Studio Project By Ryszard Kramarski" stanowi jednoznaczne podkreślenie, że mamy do czynienia z jego najbardziej solowym przedsięwzięciem. Pozostaje mieć nadzieję, że ukaże się także wersja winylowa, a tam będziemy mogli podziwiać malarskie dzieło w większym formacie. Wewnątrz digipacka znajdziemy zdjęcia muzyków (w tym aż cztery Kramarskiego, ale w końcu on tu występuje w poczwórnej roli) oraz alternatywną wersję okładki z pomniejszoną wersją pełnego obrazu Szczesnego i większym napisem z nazwą grupy i tytułem płyty. Tradycyjnie końcowe opracowanie graficzne wydawnictwa to zasługa Macieja Stachowiaka.
Artysta proponuje nam osiem dość zwartych kompozycji, podobnie jak to było w przypadku płyt „The Sin” czy „The Web” Millenium, z większym wykorzystaniem gitar akustycznych (tu brawa dla Kramarskiego za naprawdę interesujące partie, także na „elektryku”) oraz z wykorzystaniem innych, bardziej vintage’owych, brzmień klawiszy. Miksem i masteringiem nagrań zajął się lider Moonrise, Kamil Konieczniak.
Przejdźmy jeszcze do Kramarskiego – wokalisty. W wielu rozmowach na przestrzeni ostatnich lat wracał temat jego śpiewania. I gdy już wydawało się, że ten moment nadejdzie, zawsze ostatecznie za mikrofonem stawał ktoś inny. W końcu jednak ta chwila nadeszła. Napisane przez Zabierzewskiego teksty niejako wymusiły takie posunięcie. Liryki są tak bardzo osobiste, że tylko on był w stanie właściwie je przedstawić. W jego śpiewie mamy mnóstwo emocji, a sam głos ma bardzo ciekawy, przyjemny, o pastelowej barwie. Pisząc ten tekst zastanawiałem się do kogo można go porównać. Oprócz wymienionych wcześniej Simona LeBona i Yogiego Langa przychodzą mi na myśl trochę wczesny Peter Gabriel czy nieodżałowany David Longdon. Jednak to tylko luźne skojarzenia, napisane pod wpływem chwili. Jego wokal jest interesujący, a sposób interpretowania tekstów bardzo intuicyjny, przez co niezwykle przekonujący. Na pewno nie sposób odmówić szefowi Lynx Music zdolności wokalnych i wypada mieć nadzieję, że ten album nie będzie tylko jego jednorazowym epizodem za mikrofonem.
Żyjemy w trudnych czasach. Z jednej strony mierzymy się już dość długo z pandemią i jej skutkami, z drugiej - jesteśmy targani konfliktami zewnętrznymi i tarciami wewnątrz naszego społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że pierwsza płyta, która ukazuje się w roku 2022 dotyka w większości niełatwych tematów. Ale tak już chyba jest, że najlepsze płyty, a do takich należy zaliczyć „My World Is Ending”, dotykają mało przyjemnych spraw.
Ryszard Kramarski jest na polskiej scenie od prawie ćwierć wieku, stworzył własne studio oraz rozpoznawalną na świecie wytwórnię płytową, założył grupę Millenium, która ma już solidną markę na progrockowej scenie, nagrywa też i występuje z formacją TRKProject, a teraz niejako ponownie debiutuje, choć nazwa zespołu nie jest nowa. Należy mieć nadzieję, że Framauro nie zniknie na kolejnych ponad 20 lat i co jakiś czas Ryszard Kramarski będzie stawał za mikrofonem, by wyśpiewać kolejne bardzo osobiste teksty. Póki co, dobrze poinformowane źródła zdradzają, że pracuje on nad kolejnym albumem Millenium, którego premiera przewidziana jest na jesień 2022 roku.