Ryszard Kramarski Project, The - Books That End In Tears (2022 version)

Tomasz Dudkowski

Wydany w ubiegłym roku album “Books That End In Tears” projektu Ryszarda Kramarskiego przyniósł ze sobą kilka nowości. Po pierwsze, tym razem, w odróżnieniu od wcześniejszych albumów zainspirowanych, ogólnie mówiąc, literaturą bardziej skierowaną do dzieci, tu na warsztat wzięto tytuły przeznaczone dla dojrzałego czytelnika. Po drugie, zamiast albumu poświęconemu jednemu utworowi literackiemu stworzony został zbiór pieśni na podstawie różnych pozycji światowej literatury. Po trzecie, po raz pierwszy za warstwę liryczną nie odpowiadał sam Kramarski, choć powstały one na podstawie jego pomysłów i szkiców. Autorem tekstów jest tu znany krakowski dziennikarz i tłumacz Zdzisław „The Bat” Zabierzewski. Jak już wiemy ta współpraca jest kontynuowana, czego wynikiem jest tegoroczny album „My World Is Ending” innej formacji szefa Lynx Music, Framauro.

Płyta zawiera cztery utwory, każdy czerpiący inspirację z innego dzieła literatury. Mamy zatem „Lord Of Flies” na podstawie „Władcy much” Williama Goldinga, „The Trial” powstały w oparciu o „Proces” Franza Kafki, a powieści „Rok 1984” i „Folwark Zwierzęcy” George’a Orwella natchnęły artystę do stworzenia utworów „Nineteen Eighty-Four” i „Animal Farm”. Cztery pozycje połączone jednym wspólnym tematem, którym jest totalitaryzm i jego oddziaływanie na jednostkę. Kwestia rządów dyktatur była bardzo aktualna już wtedy, ale teraz zyskała dodatkowe, niestety bardzo krwawe, oblicze.

Podobnie jak na płycie „Kay & Gerda” (2020), a potem na wznowieniach albumów „The Little Prince” (2017), „Sounds From The Past” (2018) oraz „Mr Scrooge” (2019), i tu oryginalnie otrzymaliśmy dwa kompakty z różnymi ścieżkami wokalnymi. Na pierwszym dysku zaśpiewała Karolina Leszko, która wykazała się tradycyjnie wielkim kunsztem wykonawczym, a dodatkowo stonowała zapędy do naturalnego upiększania wykonań charakterystycznymi ozdobnikami, co w moim odczuciu idealnie sprawdziło się w tym repertuarze. Drugi krążek to z kolei popis Dawida Lewandowskiego. Ten wciąż młody wokalista z każdym krążkiem coraz bardziej rozwija swoje skrzydła i śpiewa w coraz bardziej dojrzały, pewny siebie, sposób.

Kończąc recenzję pierwszej wersji „Books That End In Tears” zapowiadałem ukazanie się jesienią winylowego krążka, na którym usłyszymy duety Leszko i Lewandowskiego. Z tego co wiem, projekt ten został przesunięty w czasie i póki co dostaliśmy do naszych rąk tak zmiksowany materiał na płycie kompaktowej. Pretekstem do ukazania się tego formatu było to, że dwudyskowy nakład został wyprzedany. Zamiast zwykłego dotłoczenia otrzymaliśmy zatem nieco inne oblicze albumu. A jak zaprezentowały się duety wokalne? Odpowiedź jest prosta - podobnie jak na analogowej odsłonie płyty „Kay & Gerda”, tak i tu połączenie głosów Leszko i Lewandowskiego dało wyśmienity efekt. Miks popowo-soulowych interpretacji Karoliny i melodyjnego śpiewu z rockowym pazurem w wykonaniu Dawida sprawdza się fantastycznie otoczeniu dźwięków kreowanych przez Ryszarda Kramarskiego (instrumenty klawiszowe, gitara akustyczna), Marcina Kruczka (gitary), Krzysztofa Wyrwy (bas) i Grzegorza Fiebera (perkusja). Jeśli miałbym wybrać nagranie, które najbardziej przypadło mi do gustu w takiej wersji, to byłaby to pieśń „Nineteen Eighty-Four”. Historia zakazanej miłości Julii i Winstona w świecie wszechobecnej inwigilacji idealnie pasuje do damsko-męskiego duetu. Ale pozostałe trzy ścieżki także wypadają bardzo interesująco w takiej odsłonie.

Nie będę się tu rozpisywał o poszczególnych partiach instrumentów. Zainteresowanych zapraszam do lektury recenzji pierwszego wydania albumu. Wspomnę tylko, że każdy fan twórczości Ryszarda będzie w pełni usatysfakcjonowany. Mamy tu 4 rozbudowane (11-13 minutowe) utwory z charakterystycznymi brzmieniami instrumentów klawiszowych, fantastycznymi solówkami na gitarze w mocno floydowskim klimacie, a wszystko to oparte na precyzyjnej pracy sekcji rytmicznej. W skrócie – rock progresywny na najwyższym poziomie!

Ale nie tylko ze względu na duety warto sięgnąć po tę nową wersję „Books That End In Tears”. Atrakcyjność tego wydania mocno podnosi nagranie bonusowe, które powstało w trakcie sesji do płyty „Kay & Gerda” zainspirowanej książką J. Ch. Andersena „Królowa Śniegu”. Wtedy też Kramarski sięgnął po inną baśń tego autora, mianowicie „Dziewczynkę z zapałkami”, i stworzył utwór „The Little Match Girl”, do którego zarejestrował wówczas partie instrumentów klawiszowych. Nie zdecydował się jednak na umieszczenie go na płycie. Do tematu powrócił podczas rejestracji ścieżek na omawiany album, ale mimo, że i ta książka nie ma szczęśliwego zakończenia, to jednak nie pasowała do reszty nagrań, które opowiadały o totalitaryzmie. W trakcie tej sesji Grzegorz Fieber dograł ślady bębnów, a reszty nagrań dokonano w lutym tego roku, tuż przed rosyjską napaścią na Ukrainę. Jak niestety okazało się chwilę później, utwór idealnie pasuje do opisu skutków tej wojny… Został on zadedykowany – cytuję za Kramarskim i Zabierzewskim – „…wszystkim ukraińskim bohaterom, ofiarom rosyjskiej agresji militarnej, a zwłaszcza wszystkim tym matkom z dziećmi i niemowlętami, które zmuszone są do przekraczania granic innych krajów w poszukiwaniu bezpieczeństwa oraz dla zapewnienia ochrony swojemu potomstwu”.

Rozejrzyj się,

Czy nie widzisz?

Przerażone twarze,

Zapłakane dzieci.

Co tak naprawdę chciałbyś znaleźć

W smutnych oczach dziecka?

 

Pozbawione serca umysły,

Oto co z nas zostało.

Jak w ogóle do tego doszło,

Że upadliśmy tak nisko?

Ty nie żyjesz, tylko wegetujesz,

Ale chyba niespecjalnie cię to obchodzi.

 

Dziewczynka z zapałkami znów zapada w sen.

Czy ją przebudzisz?

I czy tym razem ocalisz jej życie?

Dziewczynka z zapałkami

Wyszeptuje ostatnie życzenie

Swoimi posiniałymi ustami.

Wszystkim czego najbardziej pragnie

Będą ciepło i pocałunek Matki.

 

Niech w twej duszy

Rozkwitnie miłość.

Porzuć już cienie,

Ulecz ten świat.

Dość już łez, dość skrzywdzonych dzieciaków.

Niech każda sierota odnajdzie swój dom.

 

Chłopcy i dziewczęta,

Wszystkie te maluchy

Mają kolorowe marzenia, chcą się bawić.

Należy im się radość dzieciństwa,

Ale chyba niespecjalnie cię to obchodzi…

Ten tekst, ponownie autorstwa Zabierzewskiego (z wykorzystaniem szkiców i fragmentów napisanych przez Kramarskiego), wyjątkowo dla tego wydawnictwa, nie jest zaśpiewany w duecie. Jego interpretację powierzono samemu Lewandowskiemu i wywiązał się z tego zadania wyśmienicie! Wielką przyjemnością jest obserwowanie jak wciąż wspaniale rozwija się on jako wokalista. Każda sesja z jego udziałem udowadnia, że staje się on coraz bardziej dojrzałym i pewnym siebie artystą. W warstwie muzycznej na pierwszy plan wysuwa się Marcin Kruczek. Podczas trwającego 7 i pół minuty utworu raczy nas kilkoma pierwszej jakości melodiami wydobywającymi się z sześciu strun. Całość spajają charakterystyczne plamy instrumentów klawiszowych Ryszarda Kramarskiego, z wyróżniającymi się partiami pianina oraz syntezatorowych skrzypiec, którymi rozpoczyna się i kończy to nagranie. Jest też dodatkowa klamra, która spina kompozycję – na początku słyszymy odpalaną zapałkę, a na finał płomień jest zdmuchiwany i gaśnie. Bohaterka umiera… Koniec utworu, podobnie jak książki, jest mało optymistyczny, ale wypada się tylko cieszyć, że ta niezwykle udana i wzruszająca propozycja nie zniknęła gdzieś w szufladzie i mogła teraz ujrzeć światło dzienne, chociaż jako bonus…

Nowa edycja ubiegłorocznego wydawnictwa przynosi także zmianę w szacie graficznej. Teraz na okładce widzimy rozłożoną książkę skąpaną we łzach. Przyznaję szczerze, że ten projekt podoba mi się jeszcze bardziej niż jego pierwsza wersja z obrazami na ścianie symbolizującymi poszczególne utwory. Oczywiście i jej nie mogło zabraknąć w tym wydaniu, ale tym razem zdobi jeden panel wewnątrz digipacka.

„Books That End In Tears” to już piąty album tRKproject. Podtrzymuję swoje zdanie, że można go zaliczyć do największych osiągnięć Ryszarda Kramarskiego. Wersja z połączonymi siłami wokalnymi Karoliny Leszko i Dawida Lewandowskiego jeszcze bardziej utrzymuje mnie w tym przekonaniu. Tym bardziej, że tematy na nim poruszane nadal są bardzo aktualne. Nawet bardziej niż jeszcze rok temu, o czym boleśnie się przekonujemy…

Wielokrotnie już wspominałem, że szef wytwórni Lynx Music jest bardzo płodnym twórcą. Po bardzo udanym powrocie z formacją Framauro, teraz pracuje nad nowym krążkiem Millenium. A w międzyczasie wydaje jeszcze nową wersję swojej wcześniejszej płyty sygnowanej nazwą tRKproject, na której umieszcza taką perełkę jak „The Little Match Girl”. Album jeszcze z jednego powodu jest szczególny: zamyka on bowiem pewien rozdział w działalności Projektu. Następne wydawnictwa sygnowane tą nazwą przyniosą istotne zmiany. Ale na szczegóły będziemy musieli jeszcze trochę poczekać…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!