Pendragon - North Star EP

Tomasz Dudkowski

W latach 80. i 90. grupa Pendragon, oprócz wydawania płyt długogrających, raczyła fanów także ciekawymi minialbumami. Jednak po wydaniu EP-ki „As Good As Gold” (1996) nastąpiła w tym temacie wieloletnia cisza. Oczywiście Nick Barrett wraz z kolegami regularnie prezentował kolejne płyty długogrające. W tym czasie ukazały się albumy „Not Of This World” (2001), „Believe” (2005), „Pure” (2008), „Passion” (2011), „Men Who Climb Mountains” (2014) i wreszcie “Love Over Fear” (2020). Trasa promująca to ostatnie wydawnictwo została przerwana po występie w Poznaniu 11 marca 2020 roku. Po nim muzycy musieli wrócić do Wielkiej Brytanii ze względu na rozprzestrzeniającą się w szybkim tempie pandemię koronawirusa. Zespół pozostał bez możliwości spotykania się z fanami przez kolejne dwa lata, a na scenę powrócił dopiero w ubiegłym roku. Uczynił to w spektakularny sposób, gdyż oprócz grania pojedynczych koncertów postanowił zorganizować dwudniowe wydarzenia pod nazwą „Everyone’s A VIP Weekend”. Pierwsze z nich miało miejsce w dniach 12-13 maja 2023 roku w holenderskim Zoetermeer.

Właśnie tam swoją premierę miał najnowszy minialbum „North Star”, który powstawał podczas przymusowego odpoczynku od sceny. Nic zatem dziwnego, że pandemia koronawirusa była jedną z głównych inspiracji do powstania wydawnictwa.

„Gwiazda Polarna wyprowadzała ludzkość z kłopotów przez tysiące lat i jest to pozytywne przesłanie, które można wykorzystać jako wskazanie wszystkim drogi po ostatnich 3 latach, bez wspominania o tym nieszczęsnym słowie na C”.

Niedługo po wydaniu płytka doczekała się recenzji na naszych łamach. Autorką tego, jak zwykle bardzo poetyckiego, tekstu jest Olga Walkiewicz (ubiegłoroczną recenzję „North Star” znajdziecie pod tym linkiem – przyp. ACh). Ja pozwolę sobie na uzupełnienie jej słów i spojrzenie na płytę z perspektywy roku, jaki upłynął od jej wydania.

Krążek „North Star” nagrany został w składzie: Nick Barrett (śpiew, gitary, instrumenty klawiszowe), Clive Nolan (instrumenty klawiszowe), Peter Gee (gitara basowa), Jan Vincent Velazco (perkusja) oraz gościnnie Johanna Stroud (chórki, skrzypce) i John Barnfield (instrumenty klawiszowe).

Główną część wydawnictwa wypełnia tytułowa suita składająca się z trzech części. Każda z nich ma zdecydowanie indywidualny charakter. Takie rozwiązanie nie jest niczym nowym. Wystarczy przypomnieć nagrania „Queen Of Hearts” z albumu „The World”, „Not Of This World” z tak samo zatytułowanego krążka, „The Wishing Well” z „Believe”, czy „Comatose” z „Pure”, żeby wymienić choć kilka z nich. Pierwsza część zatytułowana jest „A Boy And His Dog”. To nieco rozmarzone 8 i pół minuty wypełnione odniesieniami do angielskiej przyrody, której znaczenie wszyscy mogli docenić będąc izolowanymi podczas początków pandemii. Ta odsłona zachwyca przenikającymi się partiami wokalnymi Nicka i Johanny Stroud, która ubarwia także kompozycję grą na skrzypcach. Bas jest wysunięty do przodu, klawisze robią klimatyczne tła, a przez połowę tej części Jan Vincent ogranicza się do gry na talerzach, dopiero potem wykorzystuje bardziej efektywnie (i efektownie) swój zestaw. Nie mogło zabraknąć oczywiście pięknie skonstruowanej solówki Barretta.

„As Dead As Dodo” jest najkrótszą odsłoną suity, w której Nick wyraża ubolewania nad bezmyślnością rodzaju ludzkiego:

“The people thought they were doing well

But so did the dodo feeling kind of swell

Sleepwalking blindly into the abyss

But I'm not listening 'cos ignorance is bliss

Oh no

You're still dead as a dodo

Oh no

Oh no

You're still dead as a dodo”.

Pięknie prezentuje się bardzo przestrzenna partia gitary oraz popis gry na akustyku w środkowej części, nastrojowe skrzypce i ekspresyjna gra na perkusji najmłodszego członka bandu, Jana Vincenta Velazco, a wszystko to spina klawiszowymi pejzażami Clive Nolan oraz Peter Gee swoim pulsującym basem.

Trzeci rozdział, zatytułowany „Phoenican Skies”, robi zdecydowanie największe wrażenie. Zaczyna się on spokojnym śpiewem Nicka na tle nut wydobywanych z gitary akustycznej, subtelnym basem, pobrzmiewającymi w tle skrzypcami i klawiszami oraz delikatną perkusją. W środku możemy usłyszeć wreszcie bardziej wyraziste partie instrumentów klawiszowych. Warto podkreślić, że ich autorem i wykonawcą jest jeden z założycieli grupy, John Barnfield. Dzięki temu krążek ten jest pierwszym studyjnym wydawnictwem (nie licząc składanek „Once Upon A Time In England Vol. 1 i Vol. 2”) zespołu z jego udziałem. Na ten moment John musiał poczekać 45 (!) lat od momentu powołania do życia wraz z Nickiem grupy Zeus Pendragon. A kontynuując temat ścieżek instrumentów klawiszowych, to solo na organach jest tu dziełem samego Nicka, który oczywiście także raczy fanów tym, co potrafi najlepiej, czyli graniem pięknych melodyjnych gitarowych solówek.

Niejako na deser po suicie dostajemy jeszcze balladę „Fall Away” opartą głównie na śpiewie Nicka wspomaganego w chórkach przez Johannę i dźwiękach gitary akustycznej ubarwionej klawiszowymi tłami. W końcówce słyszymy jeszcze bardzo nastrojowe solo na syntezatorze.

„North Star” to kontynuacja tego, co zespół zaprezentował na albumie „Love Over Fear”, czyli powrót do klimatów z płyt „The World” czy „Not Of This World” połączonych z „Believe”. Nick śpiewa tu bardzo delikatnie, nie wysilając zbytnio głosu. Partie Clive’a Nolana są umieszczone w miksie bardziej z tyłu, brak tu tak wyrazistych popisów jak miało to miejsce choćby na albumie „The Masquerade Overture”. Jest to proces, który możemy obserwować w nagraniach formacji już od pewnego czasu, często w nagraniach studyjnych Clive’a przynajmniej częściowo wyręcza Nick.

Tym razem zespół postanowił zadowolić fanów, a zarazem kolekcjonerów muzyki na różnych nośnikach. W maju zeszłego roku ukazała się płyta kompaktowa umieszczona w gustownym digipacku ozdobionym obrazem Liz Saddington, której praca znalazła się także na okładce „Love Over Fear”. W listopadzie zaś pojawił się piękny turkusowy winyl zapakowany w robiącą niemałe wrażenie rozkładaną kopertę z grubego, tłoczonego kartonu, wewnątrz której możemy podziwiać obraz Liz w pełnej krasie. Co ciekawe, całą muzykę zmieszczono na stronie A, na drugiej zaś wytłoczono grafikę autorstwa Paula Tippetta. Tym samym jest to pierwszy minialbum Pendragonu, który dostępny jest jako samodzielne wydawnictwo na obu nośnikach od czasów płytki „Saved By You”.

Jak wspomniałem wydawnictwo miało premierę podczas pierwszej edycji „Everyone’s A VIP Weekend”, a już w tym tygodniu chętni zapewne będą mogli nabyć ten, a także inne krążki, podczas polskiej odsłony tego wydarzenia. Kończąc ten cykl zapraszam serdecznie wszystkich fanów muzyki przez duże M do Klubu Wiatrak w Zabrzu. Jestem przekonany, że w repertuarze znajdą się także nagrania z opisywanej EP-ki, które wraz z klasykami z bogatej dyskografii grupy wypełnią dwa, z pewnością niezapomniane, wieczory.

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku