Big Big Train - A Flare On The Lens (Live In London)

Rysiek Puciato

Nie można powiedzieć, że Big Big Train jest „sceniczną bestią”. Co prawda, ma na swoim koncie aż 17 płyt długogrających, ale pierwsza płyta live ukazała się dopiero w roku 2016 i w dodatku była to płyta z serii „na żywo, ale w studio”. „From Stone And Steel”, bo o niej mowa, zawierała dziewięć utworów i były to głównie kompozycje z albumów: „The Underfall Yard” i „English Electric – Part One”. Co więcej, były to utwory z płyt nagranych po dołączeniu do grupy śp. Davida Longdona. Na żadnym z wydawnictw koncertowych nie pojawia się ani jeden utwór z pierwszych pięciu studyjnych płyt zespołu. Jakby historia grupy rozpoczynała się od wspomnianej płyty „The Underfall Yard”…

W 2016 roku ukazał się kolejny album live pt. „A Stone’s Throw From The Line”, który był zapisem trzech koncertów w Londynie z roku 2015. I była to właściwie pierwsza „prawdziwa” płyta z oklaskami tego zespołu. Płyta z udziałem publiczności. Tak więc dopiero po 24 latach od wydania swojego pierwszego albumu ( „From The River To The Sea” – 1992 rok) zespół wydał swój debiutancki album koncertowy. I tutaj sytuacja się powtarza. Setlista tego dwupłytowego wydawnictwa nie wykracza poza płytę „The Underfall Yard”.

Dwa lata później, w roku 2018, Big Big Train opublikował kolejną płytę live – „Merchants Of Light”. Jest to moim zdaniem dzieło kompletne. Bez słabego momentu, z dobrze dobranym materiałem muzycznym. To dwupłytowe wydawnictwo zawierało nagrania dokonane w Londynie w Cadogan Hall w 2017r. To bardzo ważny z historycznego punku widzenia album i ważna jest data i miejsce koncertu. Ale o tym później.

Rok 2020 przyniósł kolejną płytę koncertową – „Empire” i wreszcie rok 2022 to następna koncertowa pozycja w dorobku zespołu, płyta pt. „Summer Shall Not Fade - Live At Loreley”.

Trzonem grupy w tym okresie byli: David Longdon (wokal), Greg Spawton (gitara basowa), Rikard Sjöblom (gitary, akordeon), Nick D’Virgilio (perkusja), Rachel Hall (skrzypce) i Danny Manners (klawisze). Tą dobrą passę zespołu przerwała tragiczna śmierć wokalisty w listopadzie 2021 roku. Po okresie żałoby muzycy podjęli decyzję o kontynuacji działalności zespołowej i znaleźli nowego frontmana. Został nim Alberto Bravin udzielający się od roku 2015 w zespole P.F.M. (Premiata Forneria Marconi). Dodatkowo Rachel Hall zastąpiła Clare Lindley, a do składu dołączył gitarzysta Dave Foster.

Rok 2023 to premiera pewnego dość dziwnego wydawnictwa pt. „Ingenious Devices”. Był to z jednej strony hołd dla Davida Longdona, a z drugiej - płyta zawierała jeden utwór live z nowym wokalistą – Alberto Bravinem. Nick D’Virgilio tak mówi o tym krążku: „(…) „Ingenious Devices to świetny sposób na połączenie czterech epickich piosenek Big Big Train (East Coast Racer, The Book of Ingenious Devices, Brooklands i Voyager – przyp. R.P.). Album celebruje także wspaniały wokal naszego zmarłego, wspaniałego przyjaciela Davida Longdona (…) oraz jest też skierowany ku przyszłości - Alberto wspaniale zaprezentował się w piosence Atlantic Cable”.

Z nowym wokalistą na pokładzie Big Big Train nagrał w 2023 roku studyjną płytę „The Likes Of Us” i coraz częściej był widziany na koncertach w Europie i USA. Zwieńczeniem trasy koncertowej jest najnowsze wydawnictwo koncertowe, trzypłytowy album pt. „A Flare On The Lens (Live In London)”.

Najnowszy album Big Big Train został nagrany w trakcie dwóch wieczorów w Londynie w Cadogan Hall. Oba koncerty kończyły trasę obejmującą 17 występów, które odbyły się w trakcie 21 dni w 9 krajach Europy. W koncertowym składzie zabrakło Dave’a Fostera, którego na trasie zastąpiła Maria Barbieri oraz dodatkowo pojawił się klawiszowiec Oskar Holldorff, który obecnie został stałym członkiem grupy.

Trzy płyty. Ponad trzy godziny muzyki. Siedemnaście utworów plus składanka akustyczna poświęcona pamięci Davida Longdona. Chcąc opisać zawartość tego dopiero co wydanego dzieła trzeba od razu wskazać na element bardzo specyficzny dla grupy Big Big Train i pokazujący wyjątkowość zespołu. To silne zaangażowanie w aranżacjach sekcji dętej. W tym przypadku „The Underfall Yard” nie jest już płytą 'graniczną'. Szczątkowo flet i saksofon pojawiały się już na płycie „The Difference Machine” z roku 2007. Jednak dopiero „English Electric” (zarówno część pierwsza, jaki druga) przyniósł zmianę. Sekcja dęta (lub jak to występuje na płytach: „brass ensemble”) staje się bardzo ważna w aranżacjach. Rock progresywny i sekcja dęta? Dla wielu może to być rzecz nie do pogodzenia, ale w przypadku Big Big Train to bardzo dobre połączenie. Wspaniale słychać to właśnie na płytach koncertowych. Dęciaki dodają utworom jakiejś łagodności i sprawiają, że kolejne sekwencje dźwiękowe stają się bardziej ‘domowe’. Ponadto dzięki instrumentom dętym typowe dla rocka progresywnego zmiany tempa stają się łagodniejsze. Proszę posłuchać pięciominutowej improwizacji na perkusję i dęciaki z pierwszej płyty („Drums And Brass 2023”) opisywanego dziś przeze mnie wydawnictwa, by się przekonać jaką mają moc.

Kolejną cechą, jaka daje się zauważyć na tej płycie, jest fakt, że zespół zaprezentował w trakcie koncertu dwa utwory, które nie ukazały się (do dnia koncertu) na żadnym wydawnictwie, a dopiero później zostały oficjalnie umieszczone na płycie „The Likes Of Us”. Są to kompozycje: „Love Is The Light” i „Oblivion”. Może takie rozwiązanie miało służyć obserwacji jak te kompozycje wypadną, jak przyjmie je publiczność? Końcówka utworu pierwszego - zbiorowy śpiew słuchaczy - jest odpowiedzią. Burza oklasków jest z kolei odpowiedzią na drugą nową piosenkę.

Jest jeszcze jedna cecha charakterystyczna. Na trzech płytach tego wydawnictwa jest kilka utworów, które nie były nigdy grane przez zespół podczas koncertów. I tak, pierwszym z nich jest kompozycja „The Connection Plan”, która ukazała się w roku 2022 na płycie „Welcome To The Planet”. Drugą, utwór „Keeper Of Abbeys” z płyty „English Electric – Part Two” (2013), a trzecią, „A Boy In The Darkness” z płyty „English Electric – Part One” (2012). Jak wypadają?

„The Connection Plan” – warto zwrócić uwagę na przeplatające się solówki gitary i skrzypiec oraz na chórki niemal skandujące poszczególne wersy zwrotek. „Keeper Of Abbeys” – po początkowym „folkowym” wejściu całość przeradza się w dość szybki rockowy utwór z bardzo fajną grą solową gitary i skrzypiec, by w swej końcowej części pokazać łagodne progresywne frazowanie. Dochodzi do tego łatwo wpadający w ucho refren. Nic więcej nie trzeba. Z kolei „A Boy In The Darkness” oparty jest na dysonansie: cicha zwrotka - głośny, krzyczący refren utwór i po wcześniej zagranym niemal balladowym „Love Is The Light” pokazuje pazur. Środkową część utworu wypełnia mocne solo gitary oparte na równie mocno brzmiących klawiszach. Część końcowa zwalnia, łagodnieje i po muzycznej burzy dostajemy niemal folkowe zakończenie.

Jeszcze jedna cecha charakterystyczna tego albumu, którą należy podkreślić, to tzw. set akustyczny. Składają się na niego trzy utwory: „Leopards” (z płyty „English Electric – Part Two”), „Meadowland” (z płyty „Grimspound”) i „Wassail!” (z płyty „Folklore”). Set wykonywany jest przez grającego na instrumentach klawiszowych i śpiewającego Alberto Bravina oraz Nicka D’Virgilio grającego wyjątkowo na gitarze, Rikarda Sjöbloma (gitara) i Clare Lindley (skrzypce). Początek pierwszej piosenki tego fragmentu płyty brzmi niemal jak piosenka country. Mocną jego stroną są chóralnie zaaranżowane wokale. „Meadowland” przeplatany grą skrzypiec w stonowany sposób po prostu płynie. A „Wassail!”, jak dla mnie, po gitarowym wstępie brzmi nieco zbyt knajpianie (choć nic dziwnego, ‘wassail’ to przecież napój powstały na bazie gorącego cydru, piwa i wina). W każdym razie bardzo odbiega on od swojego elektrycznego pierwowzoru z EP-ki pod tym samym tytułem z roku 2015. Trzeba wyrazić uznanie dla Nicka D’Virgilio, który robi wszystko by rozbawić publiczność skandującą słowo „wassail”.

I wreszcie należy wspomnieć o tzw. hitach. Tak, są chyba te najważniejsze. Koncert rozpoczyna utwór „Folklore”. Niemal zaraz po nim rozbrzmiewa „Curator of Butterflies”. Na drugiej płytce są: szesnastominutowy “East Coast Racer” i czternastominutowy “Victorian Brickwork”. Krążek z numerem trzy zawiera m.in. prawdziwe hity hitów (moim zdaniem) – “Swan Hunter” i “Judas Unrepentant”, który to utwór jest zarazem finałową kompozycją wydawnictwa. A wcześniej jest jeszcze “Telling the Bees” i “Brooklands”.

A czy czegoś brakuje? Może utworu “Uncle Jack”, może “Master James of St George”, no i może chwytliwego „Make Some Noise”, który dobrze sprawdził się jako utwór otwierający EP-kę pod tym samym tytułem z roku 2013.

No i chyba czas odważyć się na sformułowanie jakiejś opinii na temat nowego wokalisty. Alberto Bravin zdecydowanie sprawdza się jako wokalista w utworach ‘rockowych’, ‘gardłowych’. Zapewne ma też wszystkie potrzebne cechy frontmana. Aby ocenić to ostatnie przydałoby się jakieś dłuższe DVD lub Blu-ray z zapisem koncertu. Wydaje mi się, podkreślam: wydaje mi się, że jest on osobą pt. „zwróćcie całą uwagę na mnie”. Osobiście, powtarzam: osobiście, zdecydowanie stawiam na śp. Davida Longdona. Jego barwa głosu, sposób interpretacji i niekrzykliwy sposób śpiewania bardziej mi odpowiadał. I chyba jakoś bardziej pasował do stylu wypracowanego przez zespół. Do stylu progresywno-folkowego... Alberto Bravin z pewnością wprowadził do brzmienia Big Big Trai wiele akcentów stricte rockowych, lecz osobiście wolę te miękkie, spokojne interpretacje Longdona. Ale to, że ja pozostanę przy albumach „A Stone’s Throw From The Line”, „Merchants Of Light”, „Empire” i „Summer Shall Not Fade - Live At Loreley” przecież nic nie znaczy.

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku